Royal Enfield Himalayan kontra Royal Enfield Scram 411. Test motocykli i opinia
Już dawno chciałem przetestować Himalayan’a. Za pierwszym razem brakowało mi czasu. Za drugim, inna redakcja zabrała go na testy. Za trzecim obiecałem sobie, że kiedyś to nastąpi. Wreszcie - udało się! I to w momencie, gdy Royal Enfield Polska naprzeciwko "Himka" postawił nowość w postaci jego młodszego brata - scrambler’a o nazwie Scram’a 411.
W środku tygodnia, o godzinie 20:00 zadzwonił telefon: - "Cześć, tu Jakub. Zabierz ze sobą plecak i dużo wody. Jutro szutry". Plan był prosty. Razem z Royal Enfield Polska postanowiliśmy sprawdzić, co różni te dwa modele motocykli i przede wszystkim jak Himalayan i Scram radzą sobie poza asfaltem. Wnioski do jakich doszliśmy po ponad pięciogodzinnej jeździe sprawiły, że pokuszę się o stwierdzenie, iż pomimo panujących trendów na rynku motoryzacyjnym, prostota i autentyczność w dalszym ciągu pozostają w cenie.
Zapraszam.
Trasa, którą zaplanował Jakub, obejmowała szutry od Piekar Śląskich po Częstochowę. Spod salonu Royal Enfield w Katowicach ruszyliśmy we trójkę: Ja na pierwszy ogień wybrałem "Himka", a Jakub dosiadł Scram’a. Był z nami również Maciej, który postanowił sprawdzić jak w terenie spisze się jego prywatny motocykl - Harley Davidson Pan America 1250 Special. Przejeżdżając przez miasto wyglądaliśmy trochę jak trzej muszkieterowie… Z tą różnicą, że jeden jechał na koniu, a dwóch z Nas na osiołkach więc może jednak bardziej przypominaliśmy Don Kichota z obstawą zdublowanego Sancho Pansy 😊. Royal Enfield Himalayan i Royal Enfield Scram wyposażone zostały dokładnie w ten sam silnik. Singiel, 4-suwowy z elektronicznym wtryskiem paliwa. Oba motocykle są tej samej pojemności - 411 cm3. Ich moc wynosi 24,3 KM, a moment obrotowy 32 Nm. Himalayan i Scram posiadają 5 biegową skrzynię biegów. Cechą charakterystyczną singla o długim skoku tłoka jest jego wysoki moment obrotowy, dostępny już od najniższych obrotów. Zarówno Himalayan jak i Scram są w stanie wycisnąć z siebie max. prędkość w granicach 130 km/h. Nie jest to oszałamiający wynik, zwłaszcza kiedy poruszaliśmy się w drodze powrotnej po autostradzie (z zazdrością spoglądając na Macieja, który z dziecinną łatwością zostawił Nas za swoją Pan Americą w tyle. Jednak trzeba podkreślić, że trzymanie prędkości 120 km/h to dla Himalayan’a i Scram’a żaden problem. Kiedy jechaliśmy w kierunku początkowego celu naszej podróży miałem wrażenie, jakby "Himek" strasznie "pływał" w zakrętach: - "Co jest?! Nie pompują tych opon czy jak??". Dopiero po dłuższej chwili doszedłem do tego, że uczucie to zawdzięczam zawieszeniu Himalayan’a. Było to dla mnie zupełnie nowe wrażenie, ale jakże fantastyczne, gdy w końcu zaczęliśmy jeździć po szutrach, trawie, błocie i w koleinach. Powiedzieć że zawieszenie "Himka" jest miękkie, to jakby nic nie powiedzieć. Po prostu nie wiem do czego mógłbym je porównać. Jest jedyne w swoich rodzaju. Himalayan z przodu posiada widelec 41 mm o skoku 200 mm, z tyłu zaś dwuramienny wahacz ze stali, amortyzator z systemem dźwigni, z możliwością regulacji napięcia wstępnego sprężyny. Jazda "Himkiem" po nierównościach dostarcza wiele frajdy. Motocykl jest bardzo stabilny i jeśli pozwolisz mu robić swoje odpłaci Ci się pewnym prowadzeniem. Aby poprawić "czucie" motocykla, wystarczy zdemontować gumy z podnóżków. Podobnie sytuacja ma się z młodszym bratem "Himka" Scram’em, z tą różnicą że Scram ma dużo bardziej szosowo zestrojone zawieszenie. Jak bardzo? Do tego stopnia, że gdy zamieniliśmy się z Jakubem motocyklami i przyszło mi "wbić" się w szutrowe dziury bałem się że z portfela wypadną mi wszystkie zaoszczędzone grosiki 😉: - "Oddawaj Jakub z powrotem Himalayan’a!".
To, co u Scram’a jest minusem w terenie, na asfalcie działa na jego korzyść. Można nim jeździć zdecydowanie szybciej w głębszych złożeniach (trochę jak na supermoto). Himalayan w terenie wypada lepiej od Scram’a, ale umówmy się - diametralnych różnic nie ma. Himlayan’em i Scram’em jeździliśmy prawie non stop. W ciągu 5h jazdy mieliśmy może trzy przerwy max. 10 minutowe, by napić się kilku łyków wody. Nikt z Nas nie zaliczył też żadnej "gleby", chociaż powiem szczerze, że były ku temu dwie lub trzy okazje (w błotnych koleinach i na dużym gruzowisku). Co warte podkreślenia, "Himek" i Scram dawali radę w terenie na fabrycznych, kostkowych oponach. Zdrowy rozsądek podpowiada mi, że warto by mieć przynajmniej jeden z tych modeli motocykli w swoim garażu. Co za tym przemawia? Powodów jest kilka. Po pierwsze - prosta konstrukcja silnika jak i całego motocykla. Po drugie - eksploatacja, części i serwisowanie motocykla to w tym przypadku naprawdę niedroga sprawa. Po trzecie - spalanie na poziomie ok. 3,5 l/100 km (oba motocykle posiadają 15 l zbiornik paliwa), co przekłada się na większy zasób gotówki w portfelu. Po czwarte - prowadzenie "Himka" i Scram’a jest porównywalne do prowadzenia roweru. Poważnie. Roweru! Po piąte - cena motocykli. Zarówno "Himka" jak i Scram’a możemy nabyć już za kwotę 25 000 zł. Nieźle. W zamian dostajemy motocykle gotowe na przygody, i takie którymi bez problemu będziemy w stanie podążać szlakami TET. Z mojego tekstu można wysnuć wniosek że trochę umniejszam zalety Scram’owi względem Himalayan’a. To nie do końca tak. Po prostu miałem możliwość pokonać na nim 90 % trasy. Tak mi się spodobał, że niespecjalnie chciałem szukać innych wrażeń, które był w stanie zaoferować mi Scram 411. Royal Enfield Himalayan i Royal Enfield Scram 411 są standardowo wyposażone w Royal Enfield Tripper - system nawigacji, który opiera się o Google Maps. Wystarczy szybka instalacja aplikacji na smartfonie, sparowanie go z motocyklem i wyznaczenie trasy. Wszystkie wskazówki wyświetlą się na ekranie Tripper Navigation znajdującym się zaraz obok obrotomierza "Himka". Moje subiektywne odczucia są takie, że motocykle w dzisiejszych czasach możemy podzielić na dwie grupy: pierwsza grupa to ta, w której interesują nas osiągi motocykla, jego moc, nowoczesna technologia, systemy pomocnicze i wszystkie tzw. "bajery". Nie ukrywajmy tego. Ludzie tego chcą. Motocykliści tego chcą. Nawet jak mówią że nie chcą to i tak chcą. Gdyby tak nie było, gdyby nie było popytu na nie, to nikt by ich nie produkował. Druga grupa to motocykle proste. Można by powiedzieć, że powoli będące na wymarciu. Motocykle z wyglądu trochę jakby pokraczne i pozbawione nazwijmy to "makijażu" jak dinozaury😉. Zarówno pierwsza jak i druga grupa ma mnóstwo zalet i plusów, ale to co podoba mi się najbardziej w tej drugiej to to, że ona się sztucznie "nie napina". Jest jaka jest i też ma swoich zwolenników. W trakcie testów do naszej trójki dołączył Jacek Ciszewski. Jacek jest właścicielem najlepszej na Śląsku szkoły jazdy "Motokurs". Prowadzi szkolenia na prawo jazdy kat. A, A1, A2, jak również z doskonalenia techniki jazdy. Na szosie i w terenie. Dlaczego o tym piszę? Jacek Ciszewski organizuje wypady na "Himkach" dla amatorów na TET. W swoim pokaźnym zbiorze motocykli ma trzy Himalayan’y i jednego Scram’a! Jacek w czasie naszej wyprawy na szutry udzielił mi kilku cennych wskazówek dotyczących przełamywania barier na moto, a także podzielił się z nami opinią na temat "Himka" i Scram’a: - "Te motocykle wjadą wszędzie, naprawdę. Nie walcz z nim. Skup się, pozwól mu na to i myśl już o kolejnych wyzwaniach". Prawda że proste? Royal’ami jeździło się naprawdę fantastycznie i muszę powiedzieć że Interceptor 650 i Himalayan 411 to moje dwa ulubione modele motocykli RE. Tuż za nimi jest oczywiście Scram… Albo Continental GT 650 😉. W trakcie przejażdżki po szutrach wszystko zagrało. Od motocykla, po pogodę i wreszcie same wrażenia z jazdy. 80 % trasy pokonaliśmy na stojąco. Po 5h jazdy myślałem, że odpadną mi nogi 😉. Było warto! Jeszcze słowo o Macieju i motocyklu H-D Pan America 1250 Special. Motocykl zupełnie innej klasy, o innych osiągach, gabarytach, wyposażony w najnowocześniejszą technologię. Motocykl, którym każdy użytkownik powinien zjechać z asfaltu tak jak to zrobił Maciej. W przeciwnym wypadku uważam, że nie odkryjemy i nie wykorzystamy drzemiącego w nim potencjału Harley’owego włóczęgi. Nadal chcę mieć ten motocykl, a po zabawie na szutrach chcę tego jeszcze bardziej! 😉. Ale wróćmy do Royali. Royal Enfield Himalyan i Royal Enfield Scram to motocykle warte uwagi.
W maju ubiegłego roku napisałem pierwszy artykuł o motocyklach marki Royal Enfield, w którym jedną z głównych konkluzji było stwierdzenie, że są to motocykle proste, klasyczne, eleganckie i zrównoważone. To wszystko potwierdzam dzisiaj, po testach, ale dodaję do tego wniosek, że mają też swoisty "pazur" i nie mam wątpliwości, że są w stanie pozytywnie zaskoczyć niejednego motocyklistę i motocyklistkę, którzy na co dzień podróżują poza asfaltem dużo mocniejszymi, większymi pojemnościowo oraz gabarytowo motocyklami.
Dane techniczne:
Royal Enfield SCRAM 411
Silnik: |
Ilość cylindrów: 4 suwowy, Jedno cylindrowy |
System chłodzenia: chłodzony powietrzem |
Średnica x skok: 78mm x 86mm |
Pojemność: 411 cc |
Typ głowicy: SOHC, wałek rozrządu w głowicy, dwa zawory |
Kompresja: 9.5:1 |
Maksymalna moc: 17.88 kW przy 6500 obr/min |
Maksymalny moment obrotowy: 32 Nm przy ok. 4250 obr/min |
Obroty biegu jałowego: 1300 + 100 obrotów |
System startu: elektryczny zapłon |
Filtr powietrza: papierowy |
Smarowanie: mokra miska olejowa |
Olej silnikowy: gatunek półsyntetyczny SAE 15W50 |
System zapłonu: cyfrowy elektroniczny zapłon |
Sprzęgło: mokre tarcze sprzęgłowe |
Skrzynia biegów: 5 biegowa |
Wtrysk paliwa: elektroniczny wtrysk paliwa |
Spalanie: 3.18 l/100 km |
Typ paliwa: benzyna bezołowiowa/ E10 |
Emisja hałasu: 86 dB przy 3250 obr/min |
Emisja CO2: 73.4 g/km |
Podwozie i zawieszenie: |
Przednie zawieszenie: teleskopowe, 41 mm widelec 190 mm skoku |
Tylne zawieszenie: pojedynczy amortyzator z regulacją, 180 mm skoku |
Hamulce i Opony: |
Przednie koło: 100/90-19" |
Tylne koło: 120/90-17" |
Hamulec przedni: 300 mm tarcza, 2-tłoczkowy zacisk pływający |
Hamulec tylny: 240 mm tarcza, jednotłoczkowy zacisk pływający |
ABS: dwukanałowy ABS |
Wymiary: |
Rozstaw kół: 1455 mm |
Prześwit: 200 mm |
Długość: 2210 mm |
Szerokość: 840 mm |
Wysokość: 1165 mm |
Wysokość siedziska: 795 mm |
Waga (bez paliwa): 185 kg |
Pojemność baku: 15 l |
Elektryka: |
Układ elektryczny: 12V |
Akumulator: 12V, 8 AH VRLA |
Przednia lampa: H4 60/55 W |
Tylna lampa: LED |
Kierunkowskazy: 12V, 10W |
Oświetlenie awaryjne: 12V, 10W |
Nawigacja: "Tripper" Turn-by-Turn |
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze