Raper uczy się wheliee. Bedos zalicza widowiskową glebę
Jak tam nauka jazdy na jednym kole? Bedoes, czyli po naszemu Borys Piotr Przybylski, założyciel zespołu 2115, postanowił nauczyć się wheelie w jedno popołudnie. Pomogła mu w tym wielibicielga jego twórczości, a reszta przygotowań polegała na założeniu ulubionych adidasów, czapeczki z daszkiem i okularów słonecznych. Można i tak. Grunt, żeby był efekt.
Efekt rzeczywiście widać bardzo ładnie na twarzy Bedoesa, który zgodnie z przewidywaniami towarzyszącej mu ekipy, pędził na spotkanie ze swoim przeznaczeniem, a konkretnie to z glebą. W zasadzie można odnieść wrażenie, że Bedoes celuje w formułę "Jacklass", a może tak po prostu wyszło podczas występu na kanale motoryzacyjno-rozrywkowym Bożeny i Wiktora (Bowi Daily Adventures).
Tymczasem obejrzycie cały materiał lekcyjny. Jest tu sporo fragmentów w stylu "czego nigdy nie należy robić". Moim ulubionym pozostanie kwestia Bedoesa, który propozycję założenia kasku skwitował krótkim "A po co?".
Bedoes ostatecznie mniej więcej nauczył się nowego tricku, a jak zrobić to nieco bardziej bezpiecznie? Czy się w ogóle da? Do nauki jazdy na tylnym kole niezbędny jest odpowiedni motocykl. Nie musi to być ponad 150-konny potwór. Wystarczy niemiecki lub czeski dwusuw, pod warunkiem że jadący na nim motocyklista ma wyczucie równowagi, tempa i jest w stanie odpowiednio posługiwać się manetką gazu.
Ważne jest, aby motocykl umożliwiał nam bezstresowy trening. Pisząc "bezstresowy trening", mam na myśli jazdę bez przykrych konsekwencji. Jadąc "na gumie" o 50 proc. ograniczamy — i tak niebezpiecznie małą — liczbę punktów podparcia naszego pojazdu. W efekcie my zdobywamy kolejne szlify w naszej karierze motocyklisty ekstremalnego, a nasz motocykl zdobywa po prostu kolejne szlify.
Co do samej techniki, opcji jest kilka, chociaż chyba najłatwiej jeździ się "na gumie", podnosząc motocykl przy pomocy sprzęgła. Warto kontrolować tylny hamulec, gdyż każdy nieprzewidziany przechył w tył można skorygować właśnie hamulcem. Jeżeli chodzi o obroty, przy których przednie koło motocykla się podnosi, to są to wielkości rzędu 5-6 tys. obr./min. Trzeba wyczuć motocykl i "podnieść go" przy takich obrotach, przy których naprawdę zaczyna on przyśpieszać.
Oprócz samej techniki jazdy na kole bardzo ważne są także inne czynniki. Po pierwsze sprawny technicznie motocykl o masie raczej filigranowej blondynki, niż amerykańskiej miłośniczki big mack'ów. Musimy znaleźć jakiś zamknięty lub rzadko używany odcinek drogi z dobrą nawierzchnią asfaltową. Nie może być mowy o żadnym piasku, ani zanieczyszczeniach na asfalcie.
Konieczny jest też dobry kask, który w momencie kontaktu z asfaltem nie spadnie nam z głowy, rozpadając się przy tym na dwie części. Skórzana kurtka i rękawice to również podstawa. Skórę można zastąpić ubraniem tekstylnym pod warunkiem, że jest to ubranie przewidziane do jazdy na motocyklu. Jeżeli nie zadbamy o odpowiedni strój, to wakacje nad morzem możemy spędzić w stroju płetwonurka, gdyż w samych kąpielówkach będziemy wyglądali jak arbiter po pojedynku "Alien vs Predator". Dalsze porady znajdziecie w naszym tekście o wheelie. Powodzenia, a dla Bedoesa… dużo zdrowia. Będzie mu potrzebne podczas nauki kolejnych tricków.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze