Zamiast wykwintnej gali w Mediolanie, w tym roku zespół Fiat Yamaha swoją oficjalną prezentację zorganizował w... Internecie. Dokładnie w południe Valentino Rossi i Jorge Lorenzo zaprezentowali światu swoje nowe Yamahy w tegorocznych barwach. Choć wizualnie maszyny niewiele różnią się od ubiegłorocznych, pod nieco inaczej, niż rok temu pomalowanymi owiewkami kryje się kilka nowości, głównie poprawiony silnik.
Yamaha dokonała także kilku zmian personalnych, jeśli chodzi o japońskich pracowników zajmujących się zarządzaniem całym projektem, ale bez zmian pozostają składy ekip obu zawodników oraz personel pracujący na torze. „Liczymy, że Valentino będzie walczył o swój dziewiąty tytuł, ale chcielibyśmy także, aby do tej walki włączył się Jorge." - przyznaje szef Yamaha Motor Racing, Lin Jarvis. „Oczywiście Valentino jest faworytem, ale jeśli pod koniec sezonu on i Jorge będą rywalizować o mistrzostwo, będziemy uczciwi i nie ma mowy o żadnych „team orders"." Valentino Rossi - po dziewiąty tytuł „Testowałem nowy motocykl w listopadzie i mogę powiedzieć, że jest szybszy od poprzedniego." - przyznaje Rossi. „Musimy popracować jeszcze trochę nad przyspieszeniem, ale myślę, że obaj z Jorge mamy spore szanse na mistrzostwo. Zresztą w tym roku to właśnie on będzie chyba moim najgroźniejszym rywalem. Dzięki jednemu producentowi opon wyścigi będą także bardziej zacięte." „Ten rok nie będzie łatwy." - dodaje Davide Brivio, szef zespołu Rossiego. „Valentino wrócił na szczyt, a to jeszcze bardziej zmotywowało jego rywali. Casey Stoner i Dani Pedrosa będą silniejsi niż kiedykolwiek, a Jorge Lorenzo bardziej doświadczony. Zobaczymy, czy Valentino obroni się przed tymi „dzieciakami"!". Brivio kontynuuje: „Jorge powinien być w tym roku naszym głównym rywalem, dlatego Yamaha postanowiła, że ściana pomiędzy naszymi garażami zostanie na swoim miejscu. Niektóre zespoły nie stosują takiego rozwiązania i prowadzi to do sporych napięć pomiędzy zawodnikami. Ściana zostaje i z pewnością pomoże Valentino i Lorenzo dać z siebie wszystko bez wchodzenia sobie w drogę." Jorge Lorenzo - od debiutanta do faworyta Choć dzisiaj razem z Rossim zaprezentował nowe maszyny, Lorenzo swoją Yamahę w pełnej specyfikacji 2009 po raz pierwszy przetestuje dopiero w tym tygodniu w Malezji. Młody Hiszpan mimo wszystko jest jednak pełen optymizmu. „Nie uważam się za faworyta, ponieważ w stawce są bardziej doświadczeni zawodnicy ode mnie, ale dam z siebie wszystko." - wyjaśnia Hiszpan, którego po raz pierwszy zobaczyliśmy z nowym numerem, 99. „Wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniego sezonu i choć teraz presja będzie większa, celujemy w pierwszą trójkę." - dodaje szef zespołu Lorenzo, Daniele Romagnoli. „Jorge jest w stanie sięgnąć po tytuł, ale jest za wcześnie by o tym myśleć. Póki co musimy pokazać nasze postępy, panować na presją i unikać zerowych zdobyczy punktowych." Nowa siedziba, stary sponsor Zespół pochwalił się także nową siedzibą, do której wprowadził się kilka tygodni temu. „Wcześniej mieliśmy swoją bazę w trzech różnych miejscach." - wyjaśnia Jarvis. „Teraz wszyscy są pod jednym dachem. Cieszymy się także z dwuletniego przedłużenia umowy z Fiatem. Połączenie włoskiego producenta samochodów z japońskim producentem motocykli dwa lata temu wydawało się dość radykalnym posunięciem. Razem sięgnęliśmy jednak po świetne rezultaty, a taka współpraca, szczególnie w czasie trudnym dla przemysłu samochodowego, to oznaka wielkiej wiary w nasz projekt i MotoGP." Yamaha kontra kryzys „Rok temu zrealizowaliśmy nasz cel i sięgnęliśmy po trzy korony: mistrzostwo MotoGP w klasyfikacji zawodników, zespołów i producentów." - tydzień temu powiedział prezydent Yamaha Motor Corporation, Takashi Kajikawa. „Mimo dramatycznego pogorszenia się sytuacji ekonomicznej, która odbiła się także na naszej firmie, postanowiliśmy pozostać w MotoGP w sezonie 2009." Choć Kajikawa nie wspomniał ani słowem o dalszej przyszłości, Jarvis uspokaja: „Odczuwamy kryzys tak jak każdy inny producent, ale jesteśmy w nieco innej sytuacji, ponieważ nasz zespół odnosi wielkie sukcesy i dla Yamahy jest bardzo ważny marketingowo. Musieliśmy ograniczyć nieco budżet, ale jestem przekonany, że nie odbije się to na naszych wynikach, ponieważ najważniejsze wydatki pozostaną bez zmian. Mimo wszystko MotoGP wymaga modyfikacji. Popieramy nie tylko „cięcie" kosztów, ale także uczynienie serii bardziej atrakcyjną." „Sugeruję ograniczenie obrotów do szesnastu tysięcy, zabronienie drogiej elektroniki i hamulców z włókna węglowego." - dodaje Romagnoli. „Będzie dużo taniej, ale na pewno nie mniej ekscytująco. Musimy też ograniczyć testy ale nie sądzę, że możliwe będzie skrócenie treningów podczas weekendów Grand Prix." Już w najbliższy czwartek zespół Fiat Yamaha razem z całą stawką MotoGP rozpocznie pierwsze w tym roku, trzydniowe testy na torze Sepang w Malezji. My z kolei jeszcze w tym tygodniu zapraszamy na strony portalu Ścigacz.pl na obszerne wywiady z Valentino Rossim i Jorge Lorenzo. |
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze