Polski rząd chce ostrzejszych kar wobec pijanych kierowców
Polski rząd chce wprowadzić projekt zaostrzenia kar w ustawie dotyczącej pijanych kierowców. Głównie chodzi o stosowanie skuteczniejszych kar i instalowanie blokad alkoholowych w autach osób skazanych za jazdę po pijanemu. Nad projektem w najbliższych dniach będzie obradował Sejm. Już teraz część propozycji budzi spore kontrowersje.
Rządowy projekt zmian w Kodeksie karnym przewiduje, aby wobec sprawcy, który w czasie popełnienia przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji był nietrzeźwy sąd orzekał zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów albo pojazdów określonego rodzaju na okres od 3 do 15 lat. Zgodnie z propozycją w przypadku recydywy, czyli ponownego skazania kierowcy za jazdę po pijanemu, sąd orzekałby dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.
Ponadto rząd chce, aby w "okresie próbnym", czyli do roku od otrzymania prawa jazdy, młodzi kierowcy tracili uprawnienia w razie popełnienia w tym okresie trzech wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji lub chociaż jednego przestępstwa z rozdziału Kodeksu Karnego.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeDo walki z pijanym kierowcami trzeba podejść kompleksowo. Według mnie powinno się depenalizować jazdę po pijaku na rowerze, ewentualnie wzorem Niemiec wprowadzić limit 1,6 promila (to nie wymysł ...
OdpowiedzO ile chodzi o pijaków za kółkiem to popieram. Nie mam nic przeciwko samobójcom, ale uważam za niedopuszczalne narażanie czyjegoś życia. Pytanie tylko czy każdy kto wypił np kieliszek szampana w ...
OdpowiedzNie wiem czy wiesz, ale postulowane przez Ciebie zróżnicowanie istnieje i to - niespodzianka - nawet w Kodeksie drogowym. Mam na myśli stan po spożyciu alkoholu (słynne 0,2 promila) i stan nietrzeźwości (0,5 promila). Sądzę, że znaczne przyostrzenie dotyczy tych 0,5 promila, a te trudno osiągnąć po jednym czy nawet dwóch toastach. Z młodymi kierowcami to nie jest takie głupie. Umiejętności sprawdzane na kursie, na egzaminie to jedno, a skłonność do ryzykanckiej jazdy, do ścigania się za wszelką cenę i wszędzie, ciągłe dowodzenie wątpiącym ("co, nie dasz rady?") to drugie. I o to drugie chodzi w tej karencji. Niegłupie byłoby sprawdzanie jak kierowcę zawodowego osób, które ukończyły np. 50, 60 czy może nawet 40 lat, co roku, albo po wystąpieniu jakiejś choroby. Równie się boję tych starszych, którzy ledwo chodzą, ledwo widzą a jeżdżą. I nie przekonuje mnie mit, że jeżdżą bardzo ostrożnie, uważnie, bo jak jadą 60 czy 80 to połowy lub więcej po prostu nie odnotowują.
OdpowiedzKrzysztof Hołowczyc to rocznik 1962 a Janusz Oskaldowicz jest starszy...
OdpowiedzDzięki za info odnośnie promili u kierowcy, nie piję więc nie bardzo się orientuję. Zastanawia mnie tylko czasem fakt że przy każdym wypadku policja i media informuję że kierowca był trzeźwy bądź pod wpływem alkoholu bo miał np o3 promila. Kolego co do sprawdzania dziadków to szczerze w to wątpię bo przecież rząd przedłużył wiek emerytalny także kierowcom, a co za tym idzie gro z nich musiało by się przekwalifikować krótko przed emeryturą. Niemniej jestem za aby każdy kierowca po przekroczeniu określonego wieku musiał obowiązkowo poddać się badaniom. Samego mnie nieraz strach bierze na widok dziadka za kierownicą ciężarówy, autobusu a nawet osobówki, a z naszego grona motonity w starszym wieku który ręką unosi nogę by wsiąść w siodło. Rzecz jasna wiek nie może nikogo dyskwalifikować, niemniej na pewnym etapie człowiek powinien być częściej poddawany kontroli dla własnego i innych bezpieczeństwa. Sam dobijam 50 i gdybym nie poszedł do okulisty przez przypadek to nigdy bym się nie dowiedział o wadzie wzroku (dalekowidz) i mimo że nie jest to objaw zły dla motocyklisty wyszedł dopiero w trakcie badania...
OdpowiedzJak najbardziej się zgodzę z zabieraniem prawa jazdy pijanym kierowcom, ale bez jest pociąganie do odpowiedzialności karnej pijanych rowerzystów. Bogu ducha winni, a prawko mogą stracić :P
Odpowiedz