Policja konfiskuje samochody pijanych kierowców. A co z motocyklami?
Jadę sobie autem, całkowicie trzeźwy (co o czym za chwilę, wcale nie jest takie oczywiste). Jakoś mnie tak podkusiło, że zamiast muzyki z telefonu puściłem radio. Zwykle to walka o choć cień czegoś wartościowego i inteligentnego w zalewie elo-yolo-szamba, ale godzina wybiła akurat równa więc chcąc nie chcąc - wiadomości. A tam nagle raport o konfiskatach pojazdów kierowcom nietrzeźwym. Dobrze - myślę. Jedzie porobiony, zabrać mu furę. Ciekawe ile wózków zabrali? - pytam sam siebie, odpowiadając sobie dalej - nie wiem, może łącznie ze sto w 2024 roku? Siedem tysięcy sześćset jedenaście pojazdów zajęła policja w ubiegłym roku - raportuje redaktor. W 2024, codziennie, policja rekwirowała 21 pojazdów. Spokojnie, dalej jest jeszcze gorzej mimo, że twierdzą, że jest poprawa. Ilu zatrzymanych w 2024 kierowców było dziabniętych? Ponad 91 tysięcy. Ponad 1200 z nich spowodowało wypadki, w których 151 osób straciło życie, a prawie półtora tysiąca trafiło do szpitala. Rząd i media zauważają, że rok wcześniej było gorzej, życie w wypadkach z udziałem pijanych kierowców straciło ponad 250. Narracja jest taka, że dobrze się dzieje, drożeje prąd, gaz i jedzenie, ale nie wóda. Mniej kierowców jest nastukanych, ale nadal w rok zatrzymano cały pijany Kalisz i ościenne wiochy. Ale ogólnie jest spoko (emotka klauna).
Policja nie ujawnia, ilu z tych 91 tysięcy zatrzymanych pod wpływem alkoholu kierowców było motocyklistami, ale nie sądzę, żeby to była ogromna liczba. Dlaczego stosunek nietrzeźwych motocyklistów jest tak niewielki w stosunku do nietrzeźwych kierowców samochodów? Po pierwsze, motocyklem jest znacznie trudniej jechać nawalonym. W aucie otula cię metalowa zbroja, jest przytulnie ciepło, siedzisz wygodnie, a jak masz automat to lewą nogę możesz zostawić w domu. Tak łatwo wturlać się do fury i podjechać do Żabki. Po drugie, w aucie nie musisz się skupiać na utrzymywaniu równowagi, która i tak dostała po strzale w kolano wraz z wódą. Na motocyklu jak się wywalisz wyglądasz jak frajer nawet na trzeźwo. Do czego zmierzam? Czy ten wniosek nie nasuwa się sam? Wygląda na to, że motocykliści są trzeźwiejsi od samochodziarzy, i obojętnie czy jedni i drudzy jeżdżą obydwoma rodzajami pojazdów, o wiele, wiele częściej dziabnięci siadają za kierownicą tego z czterema kołami. Większość z nas była kiedyś na zlocie albo ognisku, gdzie ktoś się nawalił, wsiadł na motocykl i próbował jechać, nawet mu się to przez chwilę udawało, ale prędzej czy później się wywalił i zapadł w sen tam, gdzie upadł. Nijak ma to się do tej upiornej statystyki, gdzie w rok zatrzymano 91 tysięcy nietrzeźwych kierowców. Ale i tak jest lepiej, bo nie ponad 100 tysięcy. Świętujemy. Znowu emotka klauna.
Reklama
Tak się zastanawiam, czy przemyśl samochody w końcu na to zareaguje. Skoro do samochodu można aktualnie wpakować dosłownie każdy gadżet, od autonomicznego parkowania i jazdy, po dźwięki natury z głośników, to dlaczego nie można wpakować alkomatu? Jeśli wsiądziesz za kółko i system wykryje, że masz w czubie, samochód w ogóle nie odpali. Ale przecież te wszystkie 20 letnie strucle nie będą tego miały - ktoś słusznie zresztą zauważy. Cóż, kiedyś musi ktoś zrobić ten pierwszy krok w dobrą stronę, wiele ludzi musiało wypaść przez przednią szybę i na drzewie się zmienić w pasztet zanim wszystkie samochody miały obligatoryjne pasy bezpieczeństwa. Clou jest następujące - kierowcy samochodów powinni się uczyć trzeźwości od motocyklistów. Jeśli twój oddech widać w czerwcu, nie chuchaj na świeczki i wsiadaj za kółko.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze