Ścigacz.pl

Szef Dorny, Carmelo Ezpeleta w trakcie ostatniej imprezy Wrooom Press Ski podzielił się z dziennikarzami ciekawymi pomysłami na przyszłość World Superbike jak również MotoGP.

Po raz kolejny padło zapewnienie, że obie serie pozostaną niezależne od siebie, ale zarówno w MotoGP jak i WSBK wprowadzane będą rozwiązania mające ograniczyć koszty ścigania. Jak stwierdził Ezpeleta: „Potwierdzam, że będziemy nadal prowadzili dwa odrębne mistrzostwa Świata.  W jednych rywalizowały będą motocykle pochodzące z produkcji seryjnej (World Superbike), w drugich natomiast rywalizowały będą prototypy (MotoGP).”

Odnosząc się do WSBK hiszpański manager zapewnił, że działania mają na celu uszczęśliwić wszystkich, ułatwić kontrolę kosztów oraz ułatwić wszystkim jeźdźcom dostęp do porównywalnego sprzętu, niezależnie od producenta. Dorna zamierza osiągnąć wyrównanie poziomu motocykli różnych producentów przez odgórne ustalenie maksymalnej ceny pojazdu. Każdy z producentów w serii ma być w stanie dostarczyć minimum 6 motocykli (jeśli zażyczą sobie tego zespoły) w cenie nie większej niż 250 tysięcy Euro. Cena nie obejmuje części do napraw motocykli po wypadkach, nie będzie limitu ilości użytych silników i cylindrów, nie będzie też narzuconego ECU. W przypadku motocykli Supersport limit cenowy ma wynosić 100 000 Euro i wszystkie te warunki powinny być zamienione na konkretne przepisy do końca maja tego roku.

Jeśli chodzi o pogłoski dotyczące zniknięcia klas Superstock 1000 i Superstock 600, okazało się że mają one swoje uzasadnienie. Ezpeleta stwierdził, że jeśli osiągi maszyn Superstock będą zbliżone do motocykli Superbike i Supersport (które będąc tańsze, będą musiały być wolniejsze), to sens istnienia klas pucharowych staje pod znakiem zapytania.

Jeśli chodzi o MotoGP to zasady na trzyletni okres 2014-2016 zostały już określone, teraz prace trwają nad regulaminem na sezon 2017. Szef Dorny potwierdził, że zespoły CRT będą mogły korzystać z produkcyjnych elementów (silników), ale w roku 2014 pojawi się dla nich opcja przesiadki na budżetowy motocykl MotoGP Hondy, będący uproszczoną wersję modelu RC213V, który kosztował będzie milion Euro za sezon (Honda będzie musiała dostarczyć do 5 maszyn). Pojawi się także opcja wykorzystania silnika od Yamahy M1 za 800 000 euro za sezon (których producent z Iwata dostarczy po 4 sztuki) w oddzielnie przygotowanym podwoziu. Jeśli zespół zdecyduje się na ECU dostarczone przez Dornę, będzie mógł użyć 24 litrów paliwa, zamiast 20 którymi muszą się zadowolić pełne prototypy. Wszystkie te działania powinny ograniczyć przepaść w osiągach dzielącą zespoły fabryczne od tych z końca stawki.

Kolejną zmianą będzie zapis, że producent, który chce wejść do MotoGP, będzie musiał rozpoczynać swoją obecność w serii poprzez istniejący już w niej zespół.

Z pewnością przyszłość zapowiada się dla World Superbike i MotoGP interesująco, ale proponowane zmiany nie przestają budzić kontrowersji. Czy rzeczywiście doprowadzą one do obniżenia kosztów ścigania i czy wyścigi staną się bardziej pasjonujące? Czas pokaże, choć na obraz wyścigów mogą mieć wpływ czynniki od Dorny zupełnie niezależne – takie jak polityka i ogólnoświatowa koniunktura gospodarcza.