Pit bike'owe szaleństwo Travisa Pastrany, czyli wielka imba na małych kołach [FILM]
Travisa Pastrany nikomu nie trzeba specjalnie przedstawiać. Podobnie jest, jeśli chodzi o jego zwariowane pomysły, w końcu to twórca Nitro Circus. Tym razem Travis wymyślił Światowe Regionalne Półmistrzostwa Ziemi - Pit Viper Pro Invitational. O co chodzi? Już wyjaśniamy.
Travis wpadł na pomysł, aby zorganizować wyścigi na pit bike'ach. Pit Viper Pro Invitational to zawody, na które część zawodników została przez Travisa zaproszona do niego na tor, a część musiała się zakwalifikować podczas dwóch, diametralnie różnych rund eliminacyjnych. A dlaczego Światowe Regionalne Półmistrzostwa Ziemi? Nie mamy pojęcia!
Kwalifikacje w lasach Wisconsin
Pierwsze wyścigi odbyły się na leśnym torze przy domu Phila Smage. Kwalifikacje nazwano "Smagical's Northern Nightmare" i rzeczywiście momentami miały coś z koszmaru, zwłaszcza na sekcjach rodem z Trialu, czy SuperEnduro. Najlepsza piątka miała zagwarantowany awans, do kolejnej rundy. Na drodze do awansu stały nie tylko przeszkody przygotowane przez gospodarza, ale także, jak to w lesie bywa, drzewa.
Rekordowa frekwencja podczas drugich kwalifikacji
Druga runda eliminacyjna odbyła się na torze Pleasure Valley w Pennsylvanii. Dzięki formule open, każdy chętny mógł wziąć w nich udział. Niektórzy zawodnicy spędzili kilkanaście godzin za kółkiem, aby wziąć udział w tym wyjątkowym wyścigu. Rekordzista jechał 30 godzin z Teksasu! Oto co może znaczyć zaproszenie do Pastranalandu.
W wyścigu pit bike'ów wzięło udział 48 zawodników, ale, ponownie, tylko piątka mogła awansować do finałów.
Podczas wydarzenia Travis i Kenny Haskel zrobili małe FMX'owe demo, a następnie Travis ścigał się na torze z takimi zawodnikami jak: Doug Henry, Mike Brown, czy Damon Bradshaw. Ścigał, ale też kręcił flipy, jak to Travis.
Witamy w Pastranalandzie
Jak na Travisa przystało, finał Światowych Regionalnych Półmistrzostw Ziemi, odbył się na torze przy jego domu. Jednak nie na torze dla małych motocykli. Travis z ekipą, specjalnie na tę okoliczność, przygotowali tor, który był zdecydowanie za duży dla pit bike'ów. Małe motocykle, duży tor, wielkie skoki. Co może pójść nie tak?
Było dużo dobrego ścigania, dużo śmiechu, ale też dużo, mniej lub bardziej widowiskowych, upadków. Pierwszy dzień, w którym odbyły się treningi i sztafeta na pit bike'ach, zakończyła konkurencja Slip 'n Bleed, czyli zjazdy rynną wprost na rampę i lądowanie na air bagu. Już bez motocykla. Nic szczególnie zaskakującego, jeśli spojrzeć, że to przecież Travis Pastrana był gospodarzem.
Dzień drugi - kwalifikacje
Dzień drugi rywalizacji, to pierwsze, właściwe wyścigi klasy PRO. Tu już nie było miejsca na żarty, zawodnicy walczyli zaciekle, ale również nie unikali upadków. Formuła wyścigów była typowo supercrossowa: dwa wyścigi kwafilikacyjne i z każdego z nich do finału awansowało po czterech zawodników oraz wyścig ostatniej szansy (LCQ), z którego awansowało dwóch zawodników. Startował też sam gospodarz. Jak myślicie, dostał się do finału?
Finał!
Trzeciego dnia rywalizacji przyszedł czas na wielki finał Pit Viper Pro Invitational. 10 zawodników, 10 pit bike'ów, cztery okrążenia. Kto wygrał? Sprawdźcie sami.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeDzień drugi -kwalifikacje 4.06 min. na pierwszym planie w dole ekranu Mikołaj Zapsa Tempka FMX
Odpowiedz