Pierwszy w historii Polak po testach Red Bulla. Obiecujący debiut Milana Pawelca
Od 18 lat seria Red Bull MotoGP Rookies Cup jest kuźnią talentów, z której do mistrzostw świata trafiają późniejsze gwiazdy wyścigów Grand Prix. Wśród nich są chociażby Jorge Martin, Pedro Acosta, Enea Bastianini czy Brad Binder. W tym sezonie w pucharze po raz pierwszy wystartuje Polak. Mick był z kulisami podczas przedsezonowych testów Rookies Cupu w Jerez, aby zobaczyć, jak ta seria wygląda od kuchni i sprawdzić, jak radzi sobie w niej Milan Pawelec.
Lista nazwisk, które przewinęły się przez Red Bull MotoGP Rookies Cup przez ostatnich 17 lat jest długa i naprawdę imponująca. Niemal połowa obecnej stawki MotoGP to zawodnicy, którzy swoją przygodę zaczynali właśnie od pucharu.
Sześciu z tegorocznych zawodników MotoGP, a jednocześnie absolwentów RBRC ma już na swoim koncie tytuły mistrza świata, a kilku kolejnych, jak Toprak Razgatlioglu czy Karel Hanika, triumfowało w innych seriach, odpowiednio WorldSBK i FIM EWC.
Zresztą aż 113 zawodników, którzy ścigali się w pucharze (czyli ponad połowa!), wystartowało później przynajmniej raz w wyścigu mistrzostw świata Grand Prix, a co piąty wygrał przynajmniej jeden wyścig. Krótko mówiąc, jeśli trafiasz do tej serii, nie tylko jesteś mega kocurem, ale też masz przed sobą realną perspektywę bardzo obiecującej kariery.
Niestety, choć lista Polaków zaproszonych na testy selekcyjne jest całkiem długa, to nigdy wcześniej żadnemu z nich nie udało się wywalczyć zaproszenia do właściwej rywalizacji. Aż do teraz.
Zobacz jak wyglądają testy Milana Pawelca w Red Bull Rookies Cup »
Zaledwie 17-letni Milan Pawelec triumfował rok temu w europejskiej serii Alpe Adria, w klasie Superstock 1000 dosiadając potężnego BMW M1000RR w barwach ekipy swojego managera i wielokrotnego triumfatora WMMP, Ireneusza Sikory.
Wcześniej syn byłego mistrza Polski klasy Supersport, Tomasza Pawelca, przez dwa lata ścigał się w serii European Talent Cup, a jeszcze wcześniej dominował na polskim podwórku pit bike’owym, jednocześnie jako kilkulatek ścigając się w lokalnych wyścigach w Hiszpanii. W jednym z nich jego zmiennikiem był nawet niejaki Pedro Acosta.
W październiku ubiegłego roku Milan został jednym z dziesięciu zawodników, których z ponad setki wytypowano na hiszpańskim torze Guadix do awansu do pełnoetatowych startów w Cupie. Łącznie do walki stanie 26 zawodników. 15 z nich to debiutanci (pięciu awansowało tam automatycznie po wygraniu lokalnych edycji talentów cupów, np. w Azji). 11 zostaje w pucharze na kolejny sezon. Wszyscy mają CV pełne sukcesów i patrząc na ich tempo podczas testów w Jerez, żadnego nie można nazwać przeciętniakiem. Sędziowie naprawdę wiedzą, kogo zaprosić do rywalizacji.
Co prawda podczas dwudniowych testów oficjalnie nie podawano czasów, ale… Polak potrafi. Praktycznie podczas każdej sesji cała stawka była ściśnięta w dwóch sekundach, a czołowa dziesiątka w jednej, co zwiastuje naprawdę zacięte ściganie.
Trzy dni w Jerez to jednak nie tylko jazda. Pierwszego dnia, w środę, zawodnicy nie tylko mogli przymierzyć swoje nowe kombinezony i kaski, przygotowane specjalnie dla nich pod wymiar przez Alpinestars i HJC, ale zaliczyli także serię briefingów i testów sprawnościowych, z 12-minutowym testem Coopera włącznie. Dzień zakończyli track walkiem z szanowanym zawodnikiem, Danim Ribaltą.
Jestem pod dużym wrażeniem tego, jak wiele wartości dostają uczestnicy od organizatorów. Nie chodzi tutaj tylko o wartość materialną, w postaci motocykla, osprzętu i możliwości startu, ale też cały know-how, jaki organizatorzy zebrali przez 17 lat pracy z młodymi talentami. Zawodnicy dowiedzieli się nie tylko jak podchodzić do samej jazdy, ale też jak trenować, jeść czy przygotowywać się do zawodów.
Rzut okiem na listę startą i od razu jest jasne, że poziom rywalizacji będzie kosmicznie wysoki. Stawkę otwiera Alvaro Carpe, który rok temu zajął drugie miejsce w Pucharze i jednocześnie wywalczył także trzecią pozycję w juniorskich mistrzostwach świata Moto3. Hiszpan ponownie pojedzie w tym roku podwójny program, a w serii JuniorGP będzie team-partnerem Milana w ekipie Laglisse.
To jednak dopiero początek. Trzeci w Cupie był rok temu Maximo Quiles, który wygrał także serię European Talent Cup. Zresztą w Pucharze wystartuje cała czołowa piątka ETC z poprzedniego sezonu, w tym Brian Uriarte (debiutu w RBRC) i Guido Pini (drugi sezon w RBRC). Tą dwójką opiekuje się sam Emilio Alzamora, wieloletni manager Marca Marqueza, który szuka nowej gwiazdy światowego formatu, a jak wiemy, ma do nich wyjątkowego nosa.
Pini miał co prawda ogromnego pecha, bo podczas piątkowych testów zaliczył wywrotkę i doznał kontuzji, która wyeliminuje go z pierwszych wyścigów, ale na pewno będzie w tym roku szybki.
Właściwie sukcesy wszystkich zawodników po kolei mógłbym wymieniać w nieskończoność, ale nie o to mi dzisiaj chodzi. Widzicie natomiast, że żartów nie ma.
Wszyscy zawodnicy dosiadają w pucharze identycznych motocykli marki KTM. To praktycznie te same maszyny, z których korzysta się w klasie Moto3, choć jest pomiędzy nimi kilka małych acz wyraźnych różnic.
Milan mówił nam w Jerez, że trochę lepiej czuje się na maszynie z JuniorGP, która prowadzi się nieco lepiej i ma mocniejsze hamowanie silnikiem, ale nadal motocykl z RBRC zapewnia mnóstwo frajdy. Wymaga także dużych prędkości w zakręcie i ogromnej precyzji, a to z kolei wymaga zmiany nawyków wypracowanych na potężnym BMW rok temu.
Milan szybko jednak odnalazł się na nowej maszynie i zabrał do pracy, skupiając się na zmianach w ustawieniach zawieszenia. Jako jeden z najwyższych zawodników w stawce Polak nie będzie miał łatwego zadania, bo odpowiednie schowanie się za owiewkami i tunel aerodynamiczny są w tej kategorii absolutnie wszystkim.
Zakres zmian i modyfikacji jest z kolei mocno ograniczony. Trzy zębatki do wyboru z tyłu, kilka ustawień zawieszenia i to tak naprawdę wszystko, co mechanicy mogą zrobić z motocyklem.
Swoją drogą mechanicy to kolejny ciekawy i wyjątkowy aspekt tej serii. Red Bull zapewnia "głównych mechaników", czy bardziej inżynierów, którzy mogą wprowadzać wspomniane zmiany. Każdy zawodnik musi jednak stawić się na zawody ze swoim pomocnikiem, który odpowiada za podstawowe prace przy motocyklu, jak wymiana kół czy zarówno podstawowy jak i bardziej zaawansowany serwis, a także obsługa tablicy przy pit wallu podczas sesji.
Pomocnikiem Milana jest zaprawiony w bojach Dominik Kopec, który pracował z nim także w BMW Sikora M Motorsport rok temu. Tu raz jeszcze pojawia się świetny aspekt wychowawczy. Organizatorzy kładą duży nacisk na to, aby młodzi riderzy nie poczuli się jak gwiazdy rocka. Zawodnik musi więc nie tylko dbać o swój motocykl, ale też pomagać swojemu pomocnikowi, np. zakładając koce na opony po sesji itd.
Uczestnicy są także uczeni skrupulatności i zachęcani do metodycznej pracy; spisywania swoich wniosków, robienia notatek, opisywania mapek toru itd. RBRC jest więc nie tylko świetną serią wyścigową, ale też idealną "szkołą".
Wspomniałem o tym, że zawodnicy muszą dbać o swoje motocykle. Każdy ma do dyspozycji tylko jeden silnik na cały sezon i musi ostrożnie się z nim obchodzić. Jeśli będziesz za mocno kręcił motocykl do odciny podczas treningów, w drugiej połowie sezonu odbije się to na jego osiągach. Krótko mówiąc; jak kto dba, tak ma. Bardzo mi się to podoba.
Wielu zawodników pojedzie w tym roku tzw. podwójny program, czyli zarówno serię RBRC, jak i JuniorGP lub ETC. To ogromna pomoc - na co zwracają uwagę wszyscy, którzy popełnili ten błąd i startując wcześniej w Rookies nie jeździli nigdzie indziej na podobnych motocyklach.
To bardzo ważne, ponieważ weekend RBRC to tylko dwa treningi po 25 minut i 20-minutowe kwalifikacje w piątek, a następnie po jednym wyścigu w sobotę i niedzielę. Czasu na torze jest tu więc naprawdę bardzo mało.
Dzięki managerowi i sponsorom Milanowi udało się na szczęście spiąć budżet, aby wystartować dodatkowo w JuniorGP. Choć jak już wspomniałem, to ogromna pomoc, to jednocześnie jest to także bardzo duże wyzwanie zarówno fizyczne, jak i mentalne.
Testy w Jerez rozpoczęły bowiem prawdziwy maraton, składający się z sześciu weekendów wyścigowych z rzędu! Weekend odpoczynku Milan będzie miał dopiero pod koniec maja, pomiędzy rundą JuniorGP w Barcelonie a wyścigami RBRC na Mugello.
Przy tak napiętym harmonogramie nie jest łatwo dbać zarówno o formę, jak i o dietę i odpoczynek, ale jak pokazują przykłady takich zawodników, jak Martin, Acosta czy Binder, jeśli poradzisz sobie na tym etapie, to później będzie już tylko z górki.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze