Opony motocyklowe bez tajemnic. Obalamy 5 najgłupszych mitów
Opony używane, stary DOT i obniżanie ciśnienia na torze. Spytaliśmy przedstawiciela firmy Pirelli - firmy, która ma na koncie setki tytułów mistrzowskich - począwszy od wyścigów motocyklowych, a skończywszy na szeroko pojętym off-roadzie, o ustosunkowanie się do najpopularniejszych mitów związanych z oponami. Uprzedzamy, że niektóre odpowiedzi mogą szokować.
Opona to jedyny element łączący motocykl z nawierzchnią. Jest to zatem kluczowy element bezpieczeństwa motocyklisty. Niestety - zastępy domorosłych fachowców i niespełnionych mechaników rozpuszczają wiele fałszywych informacji, które mniej doświadczeni motocykliści, na własną zgubę, biorą za prawdę.
Postanowiliśmy zrobić porządek z narosłymi przez lata bzdurami, mitami i opiniami, które regularnie pojawiają się podczas rozmów przy kuflu, ale, niestety także w czasie szkoleń i imprez na torze. Pytamy u źródła - naszym konsultantem jest człowiek z firmy Pirelli, która jest producentem zaawansowanych technologicznie opon stosowanych w wielu dyscyplinach motorowych z licznymi sukcesami. Dla Pirelli uczestnictwo we wszystkich seriach wyścigowych jest największym laboratorium doświadczalnym, a uzyskane dane służą przy projektowaniu opon drogowych.
Opona używana lub łatana? Do wyrzucenia
Opona motocyklowa, w zależności od przeznaczenia, może mieć żywotność 200-250 km (NHS - torowa, bez homologacji na drogę), do nawet 10 tys. km (opona szosowa). Producent gwarantuje jej parametry i bezpieczeństwo tylko wtedy, gdy podczas montażu spełnia warunki opony fabrycznie nowej. Warunkiem tego bezpieczeństwa jest między innymi zachowanie pełnej integralności konstrukcyjnej opony.
Każda opona inna niż nowa, zakładana na felgę w motocyklu, to rosyjska ruletka. Skąd wiadomo jaka może być historia używanej, sprowadzonej nie wiadomo skąd gumy? Mogła ulec uszkodzeniu po uderzeniu w krawężnik, mogła jeździć ze zbyt niskim ciśnieniem, co nieodwracalnie uszkodziło jej konstrukcję. Szkód gołym okiem nie zobaczysz, dowiesz się o nich, kiedy w trasie zacznie schodzić z felgi, albo pęknie.
Każde uszkodzenie opony motocyklowej, choćby to spowodowane przez mały gwóźdź, to ryzyko osłabienia konstrukcji opony. Naprawa w żaden sposób nie przywróci jej pełni funkcjonalności, szczególnie w zakresie bezpieczeństwa. Trudno zagwarantować, że pęknięcie nie powiększy się nagle pod wpływem ciśnienia i temperatury. Na załatanej oponie można ewentualnie dojechać z prędkością manewrową do najbliższego warsztatu, a tam wymienić ją na nową.
Nowej opony NIE TRZEBA ścierać papierem ani myć rozpuszczalnikiem
Nowe opony są śliskie, bo posmarowane są specjalnym olejem - mówi przypowiastka, popularna wśród domorosłych specjalistów. Ekspert Pirelli stanowczo dementuje tę informację. Warstwa zabezpieczająca na oponie jest tak cienka, że gdyby udało się ją zdjąć, byłaby prawie przezroczysta. Aby ją zetrzeć wystarczy przejechać najwyżej kilkaset metrów - trochę po prostej, dwa delikatne zakręty i gotowe. Nie trzeba ścierać wierzchniej warstwy papierem ściernym, w żadnym wypadku nie wolno także myć opony benzyną ani innym rozpuszczalnikiem. Substancje takie zostaną wchłonięte przez gumę i bezpowrotnie niszczą jej strukturę.
Obniżanie ciśnienia na torze to niebezpieczna bzdura
Wiele czasu nasz rozmówca poświęcił szkodliwemu mitowi, rozpowszechnianemu na torach wyścigowych. Obniżenie ciśnienia w oponie drogowej poniżej zalecanego przez producenta nie tylko pogarsza prowadzenie motocykla, ale powoduje także nieodwracalne zniszczenie struktury opony. Efekt? Na torze jeździ się źle, a po całym dniu torowania opona jest do wyrzucenia.
Opony wyścigowe, zarówno typu slick lub "cięte" o mieszance specjalnej - to wyższa szkoła jazdy przy doborze ciśnienia, w zależności od warunków na danym torze. Taką wiedzę mechanicy zespołów gromadzą przez lata w oparciu o analizy producentów opon.
Producent gwarantuje, że przy prawidłowym ciśnieniu początkowym, starannie dobranym do modelu, mocy i pojemności silnika motocykla, jego wzrost będzie na tyle niewielki, że nie spowoduje pogorszenia własności jezdnych, zapewni za to maksymalne parametry przewidziane przez producenta, w tym przyczepność i trwałość.
Nasz rozmówca podkreśla, że dobór opon, w tym także ciśnienia, jakie powinno być w nich zastosowane, zawsze musi zacząć się od konkretnego motocykla - jego modelu, mocy, pojemności silnika. Nie ma uniwersalnych wartości, które można zastosować do różnych modeli.
Stary DOT? Producent daje 5 lat gwarancji
Podczas szczegółowych testów na torze, prowadzonych w kontrolowanych warunkach, sprawdzano parametry opony całkiem nowej i trzyletniej, pochodzącej z magazynu producenta. Okazało się, że różnica czasów okrążeń mieściła się w marginesie błędu, przewidzianym dla kierowcy testowego. Wniosek? Opony nowe i kilkuletnie, przechowywane prawidłowo, zachowują wszystkie parametry techniczne i bezpieczeństwa. Co więcej, producent gwarantuje zachowanie pełni parametrów aż przez 5 lat.
Oczywiście założenia te dotyczą sytuacji, kiedy kupujemy gumy od profesjonalnego, sprawdzonego sprzedawcy, który przechowuje opony w odpowiednich warunkach. Zakup na portalu ogłoszeniowym, czy bazarze, niesie z sobą ryzyko, że opony składowano byle jak.
Nie grzeje się TYLKO opon (dotyczy opon wyścigowych)
Podgrzewanie opon na torze to temat rzeka. Wielu zawodników i mechaników robi to źle, brak im elementarnej wiedzy na temat zjawisk fizycznych. Jak podkreśla nasz ekspert, przede wszystkim podgrzewanie samej opony nie ma najmniejszego sensu. Zawsze trzeba grzać całe koło - zimna felga i tak natychmiast zniweczy wysiłek włożony w grzanie gumy.
Kolejna sprawa - czasy grzania opon wyścigowych. Przegrzanie opony torowej spowoduje zaburzenie czynnika odpowiedzialnego za przyczepność. Producent, bazując na swoich doświadczeniach, podaje ścisłe wytyczne czasu pracy i temperatury koców grzewczych. Skrócenie lub nadmierne przegrzanie przyniesie skutek odwrotny od zamierzonego. Opon drogowych nie grzejemy w ogóle, gdyż zastosowana tam mieszanka jest mieszanką pośrednią, a po przejechaniu krótkiego odcinka opona osiąga temperaturę roboczą.
Krótka dygresja dotycząca opon deszczowych NHS. Opony te, ze względu na zastosowaną mieszankę i konstrukcję, wyłącznie się podgrzewa.
Jeśli pasjonujesz się sportem motocyklowym, chcesz podnosić własne umiejętności, stawać się coraz lepszy, musisz pamiętać, by uczyć się od najlepszych - zarówno zawodników, jak i mechaników. Podglądaj tych, którzy mają na koncie konkretne sukcesy, którzy prą do przodu. Nie daj się wyprowadzić w pole radom przypadkowych ludzi, których wiedza pochodzi często z zasłyszanych gdzieś mitów i legend.
Pamiętaj, że sukces to wypadkowa talentu, ciężkiej pracy i doświadczenia. W tym układzie talent to zaledwie ułamek - reszta to mozolne zdobywanie doświadczenia ciężką pracą. Nie marnuj tego czasu na mity i legendy.
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeMyślałem że przeczytam co nieco użytkowych informacji. Ciekawą sprawą by było, co w przypadku, gdy opona ma 2 lata, mamy potwierdzenie zakupu i moto był garażowany, ale np. przez ten okres była ...
OdpowiedzMity może i głupie ale niestety artykuł niewiele się od nich różni. Napiszcie jeszcze, żeby uważać i przy wymianie nie pomylić opony przedniej z tylną. No i oczywiście, że najlepiej kupić Pirelli.
Odpowiedz🤣
OdpowiedzLepiej bym tego nie ujął XD
Odpowiedzsą debilne artykuły i po prostu ultradebilne
OdpowiedzDokładnie, co to za artykuł ? widać, że szambo wyjebało nie tylko w stolicy
OdpowiedzArtykuł wydaje się sensowny, co Wam w nim nie pasuje
OdpowiedzGłównie to, że to ordynarna reklama.
Odpowiedzw zasadzie wszystko prawda za wyjątkiem ciśnienia jakie zaleca producent motocykla. Zdarza się, że producent motocykla sam gubi się w tych zaleceniach. W Suzuki Gsx R600 z 2006r producent podaje ...
Odpowiedz