Nowa technologia Forda. Spersonalizowane reklamy kosztem prywatności?
Ford planuje wprowadzić nowy, kontrowersyjny patent, który może na zawsze zmienić sposób, w jaki kierowcy korzystają z systemów rozrywkowych w pojazdach.
Patent o nazwie "System prezentacji reklam w pojeździe" budzi poważne wątpliwości, zarówno pod względem prywatności, jak i etyki. Najnowsza technologia Forda ma wykorzystywać dane o podróżach i rozmowy telefoniczne, aby dostosować treści reklamowe do potrzeb kierowców i pasażerów. Czy naprawdę chcemy, aby nasze pojazdy, na razie samochody, ale wkrótce i motocykle, stały się kolejnym miejscem do bombardowania nas reklamami?
Reklamy na podstawie twoich rozmów
System Forda, opierający się na analizie rozmów między pasażerami, może wyświetlać reklamy na ekranach samochodowych. Amerykański gigant twierdzi, że reklamy będą dostosowywane do miejsc docelowych podróży. Co to oznacza? Na przykład w drodze do supermarketu będą prezentowane oferty promocyjne produktów dostępnych w pobliskim sklepie. To jednak nie wszystko - system będzie w stanie dobierać czas trwania reklam, aby zwiększyć zyski, co może rodzić obawy o nadmierne eksploatowanie uwagi kierowców.
Na razie nie wiemy, jak bardzo firmy chcą zmonopolizować naszą uwagę podczas jazdy, ale absurdalność tego pomysłu leży już u jego fundamentów, bo dlaczego w ogóle zmotoryzowani mają być narażeni na reklamy? Czy wszystkim musi rządzić pieniądz i chęć zysku?
Zagrożenie dla prywatności kierowców?
Najbardziej niepokojący jest fakt, że technologia ma zdolność analizowania rozmów w pojeździe celu w poszukiwaniu słów kluczowych, co wielu użytkowników może uznać za naruszenie prywatności. W czasach, gdy prywatność w sieci jest nieustannie zagrożona, wprowadzenie technologii, która będzie nasłuchiwać rozmów wewnątrz pojazdu, brzmi jak zwiastun totalnej inwigilacji. Zasadnicze pytania dotyczą tego, jak daleko firmy mogą się posunąć w ingerowaniu w prywatne życie użytkowników?
Ten mechanizm już przecież jest absolutnie irytujący, bo doświadczamy go np. na Facebooku, na którym treści są generalnie dopasowywane do naszych wyborów, ale w praktyce wystarczy zatrzymać się na obrazku kotka pijącego mleczko, żeby przez kolejne pięć minut przewijać dziesiątki fotek z kotkami w roli głównej.
Ford uspokaja, ale pytania pozostają
Ford broni swojego patentu, twierdząc, że składanie takich wniosków patentowych jest standardową procedurą w każdej firmie, która chce chronić swoje innowacje. Producent samochodów podkreśla również, że nie należy traktować tego patentu jako zapowiedzi stuprocentowych planów. Firma zapewnia, że decyzje dotyczące rozwoju produktów będą podejmowane z myślą o interesach klientów. Jednak nawet jeśli Ford nie planuje wdrożenia tego systemu już teraz, samo posiadanie technologii, która może tak drastycznie wpłynąć na prywatność kierowców, pozostaje kwestią budzącą poważne obawy.
Eksperci branżowi są podzieleni. Z jednej strony, niektórzy widzą w tej technologii przyszłość autonomicznych pojazdów, również motocykli przyszłości, gdzie reklamy będą bardziej subtelne, a kierowca będzie miał minimalny kontakt z ekranami. Z drugiej strony, coraz więcej osób ostrzega przed potencjalnym nadużywaniem danych użytkowników, co może prowadzić do jeszcze większej inwigilacji.
Nowa era reklam czy inwigilacja?
Podczas gdy świat motoryzacji coraz bardziej zbliża się do autonomicznych pojazdów, Ford swoim patentem otwiera drzwi do nowej ery reklamy, w której granica między technologią a prywatnością może ulec zatarciu. W świecie motocykli również widzimy wyraźne, że ciekłokrystaliczne ekrany stają się normą. Są coraz większe, już dominują na kierownicy, z roku na rok zwiększa się liczba wyświetlanych danych. Na razie są do głównie parametry motocykla, albo mapa trasy, ale czy niedługo będziemy zmuszeni do oglądania na nich reklam? Brzmi absurdalnie? Nie dla Forda.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze