Najbardziej dochodowy fotoradar w Polsce zniszczony. GITD szacuje straty i szuka sprawcy
Najbardziej dochodowy fotoradar w Polsce chwilowo ma przymusową przerwę w pracy. Urządzenie zainstalowane w al. Jerozolimskich w Warszawie, zostało zniszczone przez nieznanych sprawców. Czyżby dotarł do nas obecny we Włoszech i Francji trend niszczenia urządzeń do pomiaru prędkości?
Rzadko można mieć wątpliwości co do zasadności umieszczania fotoradarów i zestawów do odcinkowego pomiaru prędkości. W wielu miejscach jest to jak najbardziej uzasadnione, ale w przypadku urządzenia stojącego na wysokości al. Jerozolimskich 239 ciężko nie odnieść wrażenia, że to po prostu skok na kasę.
Na razie jednak kierowcy mogą odetchnąć z ulgą, ponieważ urządzenie zostało zniszczone przez nieznanych sprawców. Obecnie GITD zdemontowało je w celu naprawy i oszacowania strat. Trwają też poszukiwania sprawcy lub sprawców tego aktu wandalizmu. Wiadomo też, że GITD nie zamontuje żadnego fotoradaru zastępczego.
Fotoradar przy al. Jerozolimskich jest tak skuteczny, że w miesiąc zrobił ok. 9 tys. zdjęć. Takim wynikiem nie może pochwalić się żadna "puszka" w kraju. Jednocześnie kierowcy czują się robieni w balona, ponieważ urządzenie umieszczono na szerokiej drodze, która ma ograniczenie prędkości do 50 km/h. Do tego jest na tyle małe, że ciężko je zauważyć.
Układ drogi sprawia, że nieświadomi kierowcy myślą, że mogą jechać szybciej niż 50 km/h i zazwyczaj to robią. Oczywiście, nie można dyskutować z faktem, że nieznajomość prawa szkodzi, ale w tym wypadku trudno nie poczuć się oszukanym. Do takich osób z pewnością musieli należeć ci, przez których fotoradar obecnie ma przerwę i nie wiadomo, kiedy wróci do pracy.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze