Radykalne zmiany w systemie fotoradarów
Minister Stanisław Bukowiec przedstawił szczegóły dotyczące planowanej reformy systemu fotoradarów w Polsce.
Celem zmian jest znaczne zwiększenie skuteczności egzekwowania mandatów za przekroczenie prędkości. Nowe przepisy przewidują, że jeśli właściciel pojazdu nie ujawni osoby, która prowadziła pojazd w momencie naruszenia przepisów, może utracić dowód rejestracyjny swojego motocykla lub samochodu.
Obecnie fotoradary rejestrują setki tysięcy wykroczeń rocznie, lecz mandaty trafiają jedynie do części sprawców. W zeszłym roku urządzenia te zarejestrowały niemal dwa miliony przypadków przekroczenia prędkości, jednak ukarano mniej niż 600 tysięcy kierowców. Wielu osobom udało się uniknąć odpowiedzialności, wykorzystując różne luki w systemie, takie jak przeciąganie procedur czy wskazywanie fikcyjnych kierowców. Szczególnie skuteczne okazało się wpisywanie obywateli Ukrainy, gdyż egzekwowanie mandatów w kraju objętym wojennym konfliktem jest praktycznie niemożliwe.
Planowane zmiany mają na celu przeniesienie odpowiedzialności na właściciela pojazdu. Po zarejestrowaniu wykroczenia to on będzie domyślnie uznawany za sprawcę, chyba że wskaże osobę, na którą można prawnie nałożyć mandat. Wiceminister infrastruktury doprecyzował, że cały proces od momentu rejestracji wykroczenia do jego rozwiązania nie powinien przekroczyć 90 dni. W tym czasie właściciel pojazdu będzie miał trzy możliwości: przyjęcie mandatu, wskazanie faktycznego kierowcy lub pozostawienie sprawy nierozwiązanej, co będzie wiązać się z konsekwencjami.
Jeśli sprawa pozostanie nierozwiązana po trzech miesiącach, pojazd trafi na tzw. "czarną listę", co oznacza, że każda kontrola drogowa może skutkować zatrzymaniem dowodu rejestracyjnego oraz odholowaniem na parking policyjny. Bukowiec podkreśla, że służby będą miały prawo nałożenia mandatu za brak wskazania sprawcy jeszcze przed upływem terminu 90 dni. Nie wyjaśnił jednak szczegółów tej procedury ani tego, jak właściciel pojazdu miałby mieć wpływ na skuteczność ukarania innej osoby.
Planowane przepisy budzą pewne wątpliwości. Po pierwsze, trudno wyobrazić sobie sytuację, w której właściciel pojazdu może być obciążony koniecznością skutecznego doprowadzenia do ukarania innej osoby. Po drugie, niezrozumiała jest propozycja zatrzymania dowodu rejestracyjnego w czasach, gdy fizyczne posiadanie tego dokumentu nie jest wymagane. Również idea odholowania pojazdu wydaje się nieuzasadniona, jeśli jest on sprawny technicznie.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeOj tam, uśmiechnjjcie się! :)
Odpowiedz