Na czterysetkach do Monte Carlo - relacja z wyprawy
Wyprawa Dominar 400 Europe Trip za nami. Przez Czechy, Austrię, Niemcy, Włochy oraz Francję dojechaliśmy do Monte Carlo i zataczając pętlę powróciliśmy do kraju.
Po drodze naprawdę wiele się działo. Był szwajcarski harleyowiec z ambicjami, które przerosły jego umiejętności, widoki niczym w Andach, najlepsze winkle w Europie, a nawet wyścigi z wyłączonymi silnikami…
Jednym z celów wyprawy, oczywiście oprócz czerpania przyjemności z jazdy w pięknych okolicznościach europejskiej przyrody, było sprawdzenie nowych na naszym rynku motocykli Dominar 400. Sprzęty zostały przetestowane na dystansie 5 tys. km. Bez wątpienia wyjazd ten był dla nas ogromną zagadką. Bajaj, czyli producent marki Dominar, dopiero co pojawił się w ofercie polskiego importera i po krótkiej przejażdżce w trakcie wrześniowej prezentacji nie mogliśmy wysnuć zbyt wielu opinii dotyczących tych sprzętów. Na wyprawie do Monte Carlo motocykle nie miały łatwo, my również. Deszcz, minusowe temperatury w górach, śnieg, mgły - na trasie przewinął się pełen wachlarz oferty pogodynek. Na szczęście nie zabrakło też chwil słonecznych. Finalnie świeże sprzęty przetrwały ten test bez żadnych wpadek. Zacznijmy jednak od początku.
Przez Passo dello Stelvio do Francji
Wyruszyliśmy pod koniec września, aby przez Czechy i Austrię dojechać do Niemiec, w Alpy Salzburskie. Tam czekała na nas idealna na rozgrzewkę przed wysokoalpejskimi przełęczami i poprowadzona tuż pod Orlim Gniazdem trasa Rossfeld-Höhenringstraße. Niezbyt wysoka, za to usiana pięknymi patelniami. Później było już tylko wyżej i jeszcze bardziej kręto. Droga pod Grossglglocknerem i wspaniałe serpentyny Hochalpenstrasse, potem zjazd nad słynne Zell Am See, by znów wspiąć się na jedną z najsłynniejszych włoskich przełęczy, czyli Passo dello Stelvio. Po takiej dawce agrafek przyszedł czas na chwilową zmianę klimatów, czyli włoską Riviera di Ponente z Savoną i San Remo na czele i część Lazurowego Wybrzeża, gdzie znajduje się obrany cel wyprawy, czy księstwo Monako. Szybka wizyta w Nicei, uwieńczona została świetną zabawą podczas przeciskania się na obrzeża miasta w godzinach szczytu. Dalej był już wylot w stronę kolejnych przełęczy i francuskich kurortów narciarskich, by poprzez przepiękną i najwyżej poprowadzoną w Europie drogę ponad przełęczą Col de la Bonette, urokliwą Col De Vars oraz Col Du Galibier z najwyżej położonym w Europie tunelem drogowym, dotrzeć do stóp masywu Mont Blanc, czyli kurortu Chamonix. Stamtąd rozpoczęła się usłana kolejnymi kaprysami pogody droga powrotna do kraju.
Prawie jak w Andach…
Wyjazd o tej porze roku w tereny wysokogórskie to niezła loteria. Każdego dnia warunki na drogach prowadzących przez przełęcze stają się coraz cięższe. Trudne warunki miały być jednak esencją wyjazdu. Sprzęty jeździły po śniegu, we mgle, przejechały setki kilometrów w deszczu i słońcu. Dostały po korbach wspinając się na pokaźne wysokości i po heblach podczas długich zjazdów i ostrego winklowania z przełęczy. Największe wrażenie zrobiła na nas przełęcz Col de la Bonette. Do złudzenia przypomina trasy w Andach. Szczęśliwie trafiliśmy na słoneczną pogodę, chociaż u podnóża góry niebo było zachmurzone i deszczowe. Widoki były przepiękne, a zmienne sekcje zakrętów hipnotyzowały. Darliśmy podnóżki do granic możliwości, motocykle dostały zdrowo w kość, my również. Najlepsza zabawa była jednak na koniec. Na przewyższeniu zgasiliśmy silniki i pruliśmy w kierunku doliny napędzani siłą grawitacji. W życiu bym nie pomyślał jak w trakcie tych, blisko 13. kilometrów zjazdu można świetnie szlifować technikę jazdy. Każdy zakręt musieliśmy tak planować, by wytracić jak najmniej prędkości. Wejścia na winklach po wewnętrznej i maksymalnie aerodynamiczna pozycja. To jest czysta frajda i rewelacyjny sposób na spędzanie letnich popołudni…
Szwajcarski harleyowiec z ambicjami
Jedną z lepszych akcji w trakcie wyprawy był nocny atak szwajcarskiego harlejowca, który obrał sobie za punkt honoru, by nas wyprzedzić. Tak się przy tym napędził, że zbliżający się prawy zakręt skończył na lewym poboczu w tumanach unoszących się liści. Przez chwilę czułem się tak, jakbym oglądał jeden z milionów filmików na youtube w stylu "motorcycle fail compilation vol.17". O tym, że przed glebą uratowała go jedynie opatrzność najlepiej świadczyły kolejne zakręty pokonywane na kwadratowo z niedostosowaną do umiejętności prędkością…
Było zimno, było trudno i… było warto!
W trakcie wyprawy nakręciliśmy blisko pięć tysięcy kilometrów. Noce spędzaliśmy najczęściej w górach, na dziko, gdzie szukaliśmy ciepła przy improwizowanych ogniskach. Od połowy Szwajcarii nieprzerwanie towarzyszyły nam deszcze i temperatury nieprzekraczające 10 stopni. Ponad 1500 km w takich warunkach potrafi wymęczyć nawet najtwardszych zawodników. Przyznajcie jednak, że zdjęcia z wyjazdu urzekają i zachęcają do takich podróży.
Komentarze 2
Poka¿ wszystkie komentarzehmmmm czy¿by siê nam powoli kszta³towa³ nowy lider? :)
Odpowiedzbardzo mo¿liwe. Nie zapominajmy, ¿e pomimo tego, ¿e u nas to do¶æ ma³o znana marka to na ¶wiecie robi furorê
Odpowiedzza granic± ju¿ od paru lat ciesz± siê powodzeniem z tego co widzê
OdpowiedzJest kto¶ posiadaczem tej maszyny i mo¿e siê co nieco ju¿ wypowiedzieæ jak np po miesiêcznym u¿ytkowaniu, czy rzeczywi¶cie tyle pali itp ?
Odpowiedztyle czyli ile? On malutko pali. Ja z moim stylem jazdy mam spalanie oko³o 3,5 na 100
Odpowiedza jak d³ugo ju¿ go masz?
OdpowiedzSam jestem ciekaw jak to dalej bêdzie i co bajaj nowego wypu¶ci
Odpowiedzna bajaj.pl s± te¿ pokazane pulsary, które s± jeszcze tañsze ale dominar wg mnie lepszy.
OdpowiedzA pulsar to jaki rodzaj motoru bo dominar to bardziej taki turystyczny tak ?
Odpowiedzz wygl±du to taki trochê ¶cigacz ale ja osobi¶cie nie mia³em z nim ¿adnej styczno¶ci w przeciwieñstwie do dominara
Odpowiedzwidzia³em, ¿e jest jeszcze tañszy od dominara. Ciekawe czy powtórz± swój sukces
OdpowiedzJe¿eli D400 radzi³ sobie w takich warunkach , to jest to ogromny dowód na to ¿e Bajaj do³o¿y³ wszelkich starañ , ¿eby dominar by³ niezawodny w ka¿dym calu!
Odpowiedzciekawe czy na nasz rynek trafiaj± dok³adnie te same motory co na rynek indyjski
Odpowiedzmy¶lê, ¿e nie bo pewnie musi spe³niaæ inne normy (unijne) ale jak siê ró¿ni to nieznacz±co
OdpowiedzO jakich normach mowa ?
Odpowiedzw eu zawsze siê znajd± jakie¶ normy konieczne do spe³nienia :D
OdpowiedzNo i przede wszystkim musi te¿ byæ bardzo wygodny ! :D
Odpowiedzi jest. By³am na je¼dzie próbnej i rewelacja. I pod k±tem wygody i osi±gów. Jak za tak± cenê to jest to rewelacja
OdpowiedzNie wiedzia³em ¿e kobiety te¿ interesuj± siê nowo¶ciami na polskich drogach :D super
Odpowiedza dlaczego maj± siê nie inetesowaæ? Ja ze swoj± ¿on± je¿d¿ê na wszystkie wypady motocyklowe
Odpowiedzsprawdza siê lepiej ni¿ japoñce z drugiej rêki?
Odpowiedznowy motor to nowy motor. Zawsze bêdzie lepszy. Poza tym japoñce nie s± jakie¶ wybitne na tle dominara
Odpowiedzdominar jest zrobiony z bardzo dobrych czê¶ci i wszystko sumarycznie jest wykonane bardzo dobrze wiêc zdecydowanie nie jest w tyle
OdpowiedzTo prawda, ale s±dzê , ¿e nie bêdzie z tym problemu bo w koñcu to miejsko -turystyczny motocykl, wiêc wygoda gra tutaj istotn± rolê :D
Odpowiedzi nie ma co na ni± narzekaæ. Jest rewelacyjnie wygodny, mog³abym na nim robiæ duuuuuu¿o kilometrów bez ¿adnego uczucia dyskomfortu
Odpowiedzto chyba najwa¿niejsze w motocyklach tego typu. No i spalanie, które w dominarze te¿ jest na ¶wietnym poziomie
OdpowiedzO proszê to widzê ¿e dominar ma te¿ fanki :D
Odpowiedza dlaczego mia³by nie mieæ? :P To super motocykl wiêc mnie osobi¶cie to wcale nie dziwi
Odpowiedzto ju¿ nie te czasy, ¿e tylko mê¿czy¼ni je¿d¿± na motocyklach ;)
OdpowiedzTo prawda niektóre kobiety je¿d¿± du¿o lepiej ni¿ faceci ;p
Odpowiedznie wiem czy lepiej ale na pewno du¿o ostro¿niej
Odpowiedz