Motorower na metan to wynalazek Gijsa Schalkxa. Paliwo czerpie z lokalnego stawu
Motorower Gijsa Schalkxa jest napędzany metanem pozyskiwanym z niewielkiego, zamulonego stawu i jest w 100 procentach ekologiczny.
Honda PC50 z czterosuwowym silnikiem od GX160, to konstrukcja pomysłowego Holendra, który ma na celu "utrzymanie przy życiu silnika spalinowego w przyszłości wolnej od paliw kopalnych". Paliwem napędzającym silnik jednośladu jest metan pozyskiwany z bagnistego stawu.
Żeby dostosować pojazd do nowego paliwa, Schalkx wywiercił otwór w filtrze powietrza, co umożliwiło zasysanie metanu. Następnie zbił z desek konstrukcję, która ma utrzymać pojemnik z balonem zawierającym CH4. Ale układ nadal potrzebuje niewielkiej ilości benzyny.
Silnik wymaga etyliny do zapłonu, ale po uruchomieniu jest całkowicie zasilany metanem. Holender wpadł na ten pomysł po przeczytaniu o rybaku, który używał zebranego metanu z bagien do… smażenia jajek.
Zbieranie występującego naturalnie metanu to niełatwa praca, która wymaga specjalnego urządzenia i woderów. Pomysłowy Holender zaprojektował również ten przyrząd, składający się ze starej dętki, kawałka rury z PCV, kilku desek, paru rurek i pompy.
Ale żeby skrócić proces zbierania metanu, Schalkx musi długo i intensywnie rozgrzebywać muliste dno, co pobudza wydzielanie gazów i może przy okazji wywołać odruchy wymiotne. Proces napełniania zbiornika trwa średnio osiem godzin.
Czy to się opłaca? Poza widokiem wielkiego kondona na kanapie motocykla i braku miejsca dla ewentualnej pasażerki, system ma jeszcze inne wady. Osiem godzin wąchania mułu pozwala wygenerować gazy wystarczające do przejechania zaledwie 19 kilometrów. Prędkość pojazdu też nie jest, mówiąc delikatnie, oszałamiająca.
Honda PC 50 z silnikiem od GX160 generuje całe 2 KM mocy i może rozpędzić pojazd od zabójczych 43 km/h, chociaż zalecana prędkość podróżna jest o połowę mniejsza. Gdyby zabrakło gazu, co biorąc pod uwagę skromny zasięg jest bardzo prawdopodobne, jednoślad ma pedały i wspomniany już, niewielki zapas benzyny.
Gijsa Schalkxa ma nadzieję, że jego rozwiązanie zainspiruje miliony i już niedługo dyndająco wesoło kondomy z metanem pojawią się na tysiącach motocykli, a może nawet samochodach. To ma sens, bo metan jest jednym ze sprawców efektu cieplarnianego, znacznie groźniejszym od dwutlenku węgla.
Pomysłowy Holender musi jeszcze opracować urządzenie, które zbierałoby metan nie tylko z zamulonych stawów i jeziorek, ale potrafiło również przechwycić gazy milionów krów. To spore wyzwanie.
Komentarze 3
Poka¿ wszystkie komentarzeKole¶ ma fajn± zajewkê. Lubiê takich wykrêtasów.
OdpowiedzI zaraz dostanie piêkny podateczek od rz±du...
OdpowiedzJedno jest pewne. Nikt nie ukradnie tego wehiku³u i do koñca ¿ycia w tym bagnie bêdzie siê ju¿ tapla³ i na tym parchu siê wlók³..
Odpowiedz