Motorismo Silk Road Adventure - zapowied¼ wyprawy
Czworo śmiałków na czterech motocyklach, a do przejechania ponad 20 tysięcy kilometrów - do Azji Środkowej i z powrotem. To nasz plan na najbliższe 3 miesiące. Planujemy dotrzeć z Warszawy do Kirgistanu i na Pamir Highway - a potem wrócić przez starożytne miasta Jedwabnego Szlaku, pustynię Kara-kum, Kaukaz i Turcję. Jedna dziewczyna i trzech facetów, a wieźć nas będą dwie specjalnie sprowadzone z USA Suzuki DR650, Yamaha Tenere i BMW 1200GS.
Zamierzamy wyruszyć 17 maja 2014 i być w drodze przez około 2,5 miesiąca. Co zamierzamy zabrać ze sobą? Sprzęt kempingowy, zapasowe opony i olej, minimalny zestaw ciuchów i bielizny Brubeck oraz dużo pozytywnego nastawienia, by poradzić sobie z każdą trudnością - przewidzianą czy nie. Jak wyposażamy nasze motocykle? Jak najprościej: osłona silnika, bagażnik, sakwy firmy Enduristan (które wygraliśmy w konkursie Tenere), poza tym: dwa gniazda 12V, podgrzewane manetki, wzmacniane handbary - i to tyle. No i komplet zapasowych klamek, dętek, zapasowy łańcuch, linki, a przede wszystkim srebrną taśmę klejącą i pęk trytytek - nieodłączny zestaw każdego podróżnika.
Dlaczego Suzuki DR650? Bo to motocykl lekki, zwinny, i bardzo prosty - co ułatwi nam obsługę i naprawy w trasie. A lekki - po to, jak najlepiej poradzić sobie w trudnym terenie, na piaszczystych bezdrożach i kamienistych górskich ścieżkach. Objeżdżamy nasze DR i oswajamy się z nimi - i trzeba przyznać, że zwinne z nich bestie, i całkiem zrywne. Ciekawi nas, jak wypadnie porównanie podróżowania nimi z jazdą na GS1200 i Tenere - dużo cięższych, lecz bardziej zaawansowanych technicznie. Nasze wrażenia z trasy będziemy na bieżąco opisywać na naszym blogu.
Dlaczego Jedwabny Szlak? Bo to trasa-legenda, i rejony niegdyś niesamowicie bogate kulturowo, a obecnie zapomniane i zepchnięte nieco na margines świata. A nas fascynuje historia tych terenów, przewalających się przez nie przez wieki konfliktów, i to, jak połączenie handlowe Azji z Europą zmieniło losy świata, jaki znamy. Bo są tam miasta, które mają ponad 4 tysiące lat i były w średniowieczu większe, i bogatsze niż Paryż czy Londyn. Bo są tam pałace, madrasy i grobowce, których widok zapiera dech w piersiach, a historia powstania sprawia, że chce się kopać głębiej i głębiej w historycznych książkach, poszukując szczegółów życia Timura zwanego Tamerlanem, Czyngis Chana czy ich poprzedników, równie potężnych i okrutnych, a obecnie zupełnie zapomnianych. Bo są tam kraje, w których życie wygląda zupełnie inaczej i ludzie, którzy mimo tego, że przewalają się nad nimi historyczne zawieruchy, nadal wierni są swojemu tempu życia i kulturowej odrębności. Chcemy poznać tych ludzi, zobaczyć, w jaki sposób żyją i co jest dla nich ważne. Chcemy sprawdzić, czy Jedwabny szlak nadal istnieje, czy łączy kultury i zmienia świat.
Poza tym, Jedwabny Szlak to też stepy, pustynie, żyzne oazy i doliny, oraz niesamowite góry: Tien Szan i Pamir. Po drodze zaś chcemy zobaczyć inne cuda natury (takie jak Kanion Szaryński w Kazachstanie, jezioro Issyk-Kuł w Kirgistanie, górę Ararat czy pustynię Kara-kum) i wspaniałe zabytki Kaukazu i Turcji. W naszym pierwotnym planie ważnym etapem podróży był też Krym - jednak ze względu na obecną sytuację polityczną raczej będziemy zmuszeni go ominąć. Liczymy, że uda nam się w pierwszym etapie trasy przejechać przez Ukrainę, ale mamy też w zanadrzu plan rezerwowy: Białoruś lub Litwa i Łotwa.
Wyruszamy za 3 tygodnie, więc przygotowania do wyprawy idą pełną parę i wkraczają w etap gorączkowy: robimy ostatnie zakupy, dopinamy ostatnie wizy, trenujemy jazdę w trudnym terenie i doposażamy motocykle, by nie zawiodły nas w podróży. Trzymajcie kciuki!
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze