Motocykle elektryczne nadciągają - strona 2
Ekologiczny offroad Już sam zwrot „ekologiczny offroad" zdaje się być swoistym oksymoronem. Czy przeoranie łąki motocyklem enduro na prąd jest mniej szkodliwe dla środowiska, niż przeoranie jej benzyniakiem? Pozostawmy tą kwestię bez komentarza i skupmy się na samej idei terenowego wymiatania elektrycznymi enduro. Samych konkretów jest na razie bardzo niewiele. KTM zapewnia jednak, że swoje motocykle terenowe, które będą zasilane elektrycznością, ma zamiar wprowadzić do salonów sprzedaży w 2010 roku. Wyobraźcie sobie następującą scenę: Właśnie odbywają się największe zawody motocykli terenowych. Z ciężkiej trasy wytyczonej w lesie nie słychać żadnego ryku silników, aczkolwiek widać zawodników zmagających się z wystającymi zewsząd korzeniami. Zawodnik z numerem 26 nagle zaczyna tracić moc. To akumulator odmawia posługi. Na szczęście, nieopodal stoi członek teamu z wielką walizką w ręku. Podłącza kabel idący z tajemniczej walizki do motocykla. Po kilku minutach zawodnik znów może kontynuować swoje zmagania. Czy tak będą wyglądać w przyszłości wyścigi elektrycznych enduro? Czy każdy team będzie miał swoich „doładowywaczy" rozlokowanych po całym lesie? Może teraz zamiast pit stopu będziemy mieli tree stop (z ang. drzewo)? Dzięki hałasowi zredukowanemu do minimum, ujawnia się jeszcze jednak zaleta elektrycznych enduro. Zawody będą mogły odbywać się bliżej miast, nie zakłócając spokoju jego mieszkańców, a być może nawet w ten sposób skłaniając ich do uczęszczania na takie eventy. Reklama Aku GP W typowo wyścigowym świecie było niewiele jednoznacznych informacji jeżeli chodzi o elektryczne motocykle. Owszem, były pomysły, spekulacje, projekty. Nie było jednak konkretnej odpowiedzi na pytanie, czy elektryczne jednoślady wyjadą na tor wyścigowy. Do momentu kiedy pojawiły się pierwsze informacje na temat Mission One. Myśleliśmy, że po niektórych wcześniej wymienionych projektach skuterów, od strony wyglądu (i nie tylko) nic już nie będzie w stanie zaszokować. Jakże bardzo byliśmy w błędzie. No cóż, ten motocykl zawiera w sobie elementy myśliwca Stealth, boazerii, mebli patio, obudowy komputera PC i kto wie czego jeszcze. To wszystko jednak nie ma znaczenia, w momencie kiedy dowiemy się, ile wynosi maksymalna wartość momentu obrotowego i kiedy motocykl ją osiąga. Spieszę z informacją. Magiczna liczba to 135 Nm i osiągana jest przy ... 0 obr/min. Chciało by się zaśpiewać: "Kiedy znajdziemy się na zakręcie, co z nami będzie...?". Z pewnością zastosowane będą jakieś ograniczniki, wszak bez nich ten sprzęt biłby rekordy w niszczeniu opon (kierowców pewnie też).12 czerwca tego roku na wyspie Man odbędzie się pierwszy ekologiczny wyścig TTXGP, do którego zgłosiło się już 10 teamów. W tym miejscu warto wspomnieć o EV-O RR, który ma być docelową konkurencją dla wspomnianego wcześniej Mission One. To ogromny krok w dobrym kierunku do spopularyzowania wyścigów elektrycznych motocykli. Jedna rzecz mnie zastanawia najbardziej. Skoro silniki te są absolutnie ciche, a ryk sportowych maszyn jest jednym z najważniejszych dla kibiców Moto GP elementów, czy takie wyścigi będą nadal emocjonujące? Być może na trybunach, przy każdym siedzeniu będą słuchawki, w których będzie słychać nagrany dźwięk niebotycznie wkręcających się silników. Nie samym prądem człowiek żyje Pomimo, że napęd wyłącznie elektryczny jest najbardziej prawdopodobnym do seryjnego wprowadzenia na rynek i było już kilka prób rozpoczęcia masowej produkcji i wykorzystania takich maszyn, to prąd elektryczny nie jest jedynym pomysłem na alternatywny napęd jednośladów. Napęd hybrydowy (Toyota Prius w skojarzeniu z motocyklem, dla wielu jest jak gwóźdź do trumny) w pewien sposób łagodzi niedogodności związane z niewielkim zasięgiem elektryków. Akumulator jest ładowany w czasie jazdy przez silnik spalinowy oraz podczas hamowania. To rozwiązanie jest jednak bardzo skomplikowane technicznie i nadal obarczone wysoką ceną. Kolejnym sposobem na przyszłość mają być ogniwa paliwowe. Dzięki reakcji wodoru z tlenem wytwarza się prąd, a efektem tego jest tylko i wyłącznie woda. Wadą jest tu nie tylko wysoka cena, ale też niewiele miejsc, w których można by taki motocykl „zatankować". Być może kiedyś dzięki tej technologii powstanie Aquabusa albo Honda H2O RR? Garść refleksji To, że niebawem motocykle na prąd opanują rynek jednośladów, to niemal fakt oczywisty. Tak samo jak to, że będą miały mnóstwo zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Sam jeszcze jestem na etapie niemożności zaakceptowania w 100 % motocykli elektrycznych. Pomimo mojego sceptycyzmu, tanie, miejskie wehikuły wydają mi się fajnym pomysłem. Jay Leno, sławny amerykański prezenter telewizyjny i zarazem ogromny miłośnik motoryzacji powiedział kiedyś, że pojazdy elektryczne ostro wjadą do naszego życia, a my będziemy czerpać z nich wszelkie użyteczne korzyści, po czym w weekend, kiedy auto czy motocykl na prąd będą się ładować na poniedziałek, wyjedziemy naszymi paliwożernymi monstrami. Pragnę tylko dodać, iż Harleyowcy postępują bardzo podobnie już od dłuższego czasu. Motocykle napędzane prądem to rzecz nieunikniona. To się nie stanie, to się już dzieje. Oczywiście minie jeszcze trochę czasu, zanim owe cacuszka przyjmą się na dobre, a producenci ogarną wszystko, co z nimi związane, jak np. niewielki zasięg czy poskromienie momentu obrotowego (Mission One). Pamiętacie scenę z „Ja, Robot", kiedy Will Smith dosiada MV Agusty, a jego partnerka z przerażeniem oznajmia mu, że nie wsiądzie na jeżdżącą bombę? Czy tak będzie za kilkadziesiąt lat? Alternatywny napęd jednośladów zaczyna być tematem rzeką, a będzie pewnie tematem oceanem. Pomysłów jest wiele, ale palmę pierwszeństwa zdaje się dzierżyć prąd. Nie oznacza to jednak, że sprawa już jest przesądzona. Pozostaje jeszcze cała flota problemów. Krótki czas działania, długi czas ładowania, cena akumulatorów (podobno w 2013 roku mają one kosztować około 1500 Euro) i kwestia ich utylizacji. Białe fartuchy mają jeszcze sporo do zrobienia, ale jeśli im się uda, być może będziemy świadkami początku zupełnie nowej ery motocyklizmu. Jakie są wasze odczucia w tym temacie? Zapraszam do dyskusji. Ciekawostka: Wszyscy, którzy nie wierzą w możliwości motocykli na prąd, niech zerkną na film przedstawiający KillaCycle, najszybszy motocykl elektryczny na świecie. Z dwóch silników generuje moc ok. 500 KM, do setki przyspiesza w 1s., a dystans 400m pokonuje w 7,824 s. Całkiem nieźle jak na jeżdżącego laptopa. |
|
|
Komentarze 14
Pokaż wszystkie komentarzeten komentarz czasowo jest rok swietlny po publikacji artykulu ale napiszę bo to niby przyszlosciowa sprawa: elektryczne motocykle nie zagrożą wyobraźniom i tylkom motocyklistów jeszcze dlugie ...
OdpowiedzPrzyszłość to silniki spalinowe na wodór podobno samochody będą miały zasięg 5 razy większy czyli około 5000km na wodorze silnik spalinowy Już coś wymyślą żeby zbiorniki paliwa nie przeciekały jak ...
OdpowiedzWyobraźcie sobie jedziecie sobie pojeździć takim elektrycznym KTM w terenie,motocykl staje a ty mówisz do towarzysze że ''brakło prądu'';-)
Odpowiedzzgadzam sie z kolegą niżej :) ja bym osobiscie nigdy na takie cos nie wsiadl:) no i obowiazkowo musi byc piekny basik:D
OdpowiedzWszyscy milosnicy motocykli nigdy na takie cos sie nie przesiada! To nie jest motor tylko jakies plastikowe gow*no ktoremu kolka dodano. Zaden prawdziwy motocyklista nie przesiadzie sie z pieknego ...
OdpowiedzNo prawie hybryda :P tylko na Pb zbiorniczka brak :P. niezbyt mi siadly maszynki na prada... bo nie mruczy :)
Odpowiedz