£zy rado¶ci i rozpaczy po wy¶cigu MotoGP na Mugello
Odnieść pierwsze zwycięstwo w domowej rundzie jest z całą pewnością spełnieniem marzeń Danilo Petrucciego. Niestety nie wszyscy będą dobrze wspominać weekend w swojej ojczyźnie.
Petrux wygrał swój pierwszy wyścig MotoGP w karierze i pokazał przy tym swoją wielką wartość wyścigową. W pięknym stylu pokonał drugiego na mecie Marca Marqueza i trzeciego Andreę Dovizioso, dając przy tym ekipie z Bolonii trzecie z rzędu zwycięstwo na tym legendarnym włoskim obiekcie. Wykorzystał walkę Doviego z Marquezem w pierwszym zakręcie na ostatnim okrążeniu, wbił się im pod łokieć, wychodząc na prowadzenie, którego nie oddał już do mety, wyprzedzając Mistrza Świata o 0,043 sekundy.
Włoch jechał agresywnie, a zarazem rozważnie. W tej batalii nie miał sobie równych i najprawdopodobniej właśnie zagwarantował sobie angaż w fabrycznym zespole Ducati na kolejny rok. Swoje pierwsze zwycięstwo zadedykował swojemu koledze zespołowemu - Andrei Dovizioso, który traktował go jak brata w trakcie zimowych przygotowań do sezonu.
"I would like to dedicate this first win to @AndreaDovizioso" - @Petrux9 🎙️
— MotoGP™ 🇮🇹 (@MotoGP) 2 czerwca 2019
Petrucci gives the assist for his maiden #MotoGP victory to his Ducati team-mate! 🤝#ItalianGP 🇮🇹 pic.twitter.com/80gHbwSqzc
Jego główny konkurent w walce o miejsce na czerwonym motocyklu - Jack Miller sam się zdyskwalifikował, przewracając się na osiem okrążeń przed końcem.
Marc Marquez jechał jak na niego przystało bardzo szybko, lecz tym razem musiał się postarać bardziej niż zwykle, by wskoczyć na podium. Stoczył kilka fantastycznych pojedynków z zawodnikami Ducati, oraz z Alexem Rinsem. Dzięki drugiej pozycji, utrzymał pozycję lidera tabeli, z przewagą aż 12 punktów nad Dovizioso.
Andrea w swoim 300. występie w mistrzostwach świata miał chrapkę na środkowe miejsce na podium, co było na wyciągnięcie ręki, lecz 16 punktów dopisane do konta jest naprawdę dobrym wynikiem. To był zwyczajnie dzień Petruxa.
Drugim bohaterem wyścigu był zdecydowanie Alex Rins na Suzuki, który startował z odległej trzynastej pozycji i już na drugim okrążeniu walczył z czołówką. Jego motocykl był zdecydowanie wolniejszy od konkurentów na prostej, a pogoń w początkowej części wyścigu dała wycisk oponom, więc finisz na czwartej pozycji jest naprawdę wielkim sukcesem.
Takaaki Nakagami jako piąty ujrzał flagę w szachownicę, tracąc do zwycięzcy ponad 6,5 sekundy. Najszybszym zawodnikiem na motocyklu Yamahy okazał się Maverick Vinales, osiągając szóste miejsce na Mugello, z przewagą prawie siedmiu sekund nad testowym kierowcą Ducati - Michele Pirro. Ósmy dojechał Cal Crutchlow, przed Polem Espargaro na KTMie i startującym z drugiej pozycji Fabio Quartararo. Francuz musi jeszcze nabrać doświadczenia, gdyż choć jest bardzo szybki w treningach i kwalifikacjach, to jednak w warunkach wyścigowych brak mu jeszcze trochę obycia.
Tak wygląda pierwsza dziesiątka, natomiast z dalszych pozycji na uznanie zasługuje Aleix Espargaro, który na swojej Aprilii ukończył wyścig na jedenastej pozycji.
Niestety wielu zawodników nie ukończyło wyścigu we Włoszech.
Pierwszym pechowcem był startujący z Pit Lane Tito Rabat, który zjechał do garażu po pierwszym okrążeniu, wycofując się z rywalizacji. Na szóstym okrążeniu z toru wypadł Franco Morbidelli, a dwa kółka później, przewrócił się Valentino Rossi. Wypełnione po brzegi trybuny kibiców z koszulkami z numerem 46 wręcz zamarły. Rossi miał bardzo ciężki weekend i choć po starcie próbował przebić się do przodu stawki, miał bliskie spotkanie z Joanem Mirem i unikając wywrotki, obaj musieli ratować się ucieczką na piach otaczający tor. Vale spadł na szary koniec stawki i próbując gonić resztę, zaliczył uślizg przodu, kończąc przedwcześnie występ przed rodakami.
Hafizh Syahrin zjechał do boksu za sprawą problemów technicznych swojego KTMa, a kilka minut później oba Ducaty ubrane w żółte owiewki z logo Lamborghini zaliczyły bliski kontakt z matką ziemią, więc zarówno Bagnaia, jak i Miller nie zdobyli punktów w szóstej rundzie tegorocznych zmagań MotoGP.
Petrux płakał ze szczęścia, Rossi pewnie z żalu, a z nim ogromna rzesza wiernych fanów. Wyścig zapowiadał się wspaniale i taki właśnie był. Tak zaciętej walki do ostatnich metrów dawno już nie oglądaliśmy.
W pośredniej kategorii Moto2 najszybszy okazał się młodszy z braci Marquezów - Alex, wpadając na metę prawie dwie sekundy przed Lucą Marinim - przyrodnim bratem Valentino Rossiego. Podium uzupełnił Thomas Luthi. Rewelacyjny wyścig pojechał Lorenzo Baldassari, który ukończył na czwartym miejscu, startując z dalekiej, piętnastej pozycji.
Wyścig Moto3 zakończył się triumfem Tonyego Arbolino, który wyprzedził na mecie swojego rodaka - Lorenzo Dalla Portę o jedyne 0,029 sekundy i Hiszpana Jaume Masię o 0,078 sekundy. Dzięki Arbolino kibice mogli zaśpiewać hymn Włoch, a on sam z radością pił szampana po pierwszym wygranym wyścigu w karierze.
Już za dwa tygodnie prototypowe motocykle wylądują w Hiszpanii, by ich kierowcy mogli wziąć udział w Grand Prix Katalonii na przedmieściach Barcelony. Rok temu na środkowym stopniu podium szalał Jorge Lorenzo, obok którego stanęli Marc Marquez i Valentino Rossi. Oby Yamaha poradziła sobie ze swoim motocyklem, gdyż konkurencja zaczyna dość mocno odjeżdżać.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze