Kupiłem SHL-kę, to był wielki dzień
Zakup nowego motocykla, prosto z salonu, to wielka rzecz, którą raczej pamięta się całe życie. Pierwsza jazda, pierwsze kilometry na swoim nowym motocyklu, to coś po prostu nie do opisania. Zobaczcie emocje, jakie towarzyszyły zakupowi nowiutkiej SHL-ki w 1954 roku…
To, że SHL-ka w zakupionej wersji nie posiadał kanapy dla pasażera, nie przeszkadzał, by z poduszki zrobić prowizoryczne siedzenie. Kaski? A kto by się tym przejmował. Piękne czasy! Zobaczcie koniecznie ten piękny, nostalgiczny film. Przenosimy się ponad 60 lat wstecz!
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeNo proszę, uradowana z SHL-ki małżonka ma chustę na głowie. :) Kiedyś to była norma, a dziś by pewnie wytykali, że muzułmankę czy wręcz terrorystkę ze sobą wiezie. Ha, ha, ha, ha...
OdpowiedzNowoczesna M05, ładna maszyna choć zdecydowanie lepsza starsza M04 z klasycznym trapezowym zawieszeniem przednim. Z awaryjnoscią w tym filmiku to przesada. Zbyt prosta konstrukcja by coś miało się ...
Odpowiedz