Kryzys braku półprzewodników prawie zażegnany. Motoryzacja stoi teraz przed nowym wyzwaniem
Od momentu wybuchu pandemii koronawirusa przemysł motoryzacyjny boryka się z różnymi problemami, a największe z nich to zerwane łańcuchy dostaw i brak półprzewodników. Analitycy twierdzą, że te dwa wyzwania to powoli przeszłość, ale nadchodzi nowy kryzys w postaci drastycznego spadku popytu.
Świat motoryzacji powoli wychodzi z kryzysu związanego z niedoborem półprzewodników. Wynika to z tego, że odwrócono się od globalizacji i postawiono na regionalizację produkcji. Tak oto Europa, Azja i Stany Zjednoczone zainwestowały spore pieniądze, żeby mieć u siebie fabryki produkujące czipy. Nowym problemem ma być jednak globalny kryzys gospodarczy, który wydłuży okres ewentualnego zwrotu tych inwestycji. Problemem powoli przestała być nawet napaść Rosji na Ukrainę, gdzie Ukraina wydobywała 90 proc. neonu, a Rosja - 40 proc. palladu, które są niezbędne przy produkcji czipów.
Jakie jest nowe zagrożenie dla przemysłu motoryzacyjnego? Teraz mówi się o globalnym kryzysie gospodarczym, który może sprawić, że znów spadnie popyt na samochody i motocykle, a to oznacza, że firmy będą miały problem ze zwrotem inwestycji w fabryki półprzewodników. Według firmy VNC Automotive może dojść nawet do sytuacji, gdzie producenci mikroczipów zaczną bankrutować. Już teraz widać spadek sprzedaży czipów i dotyczy to nawet elektroniki użytkowej, która w trakcie pandemii koronawirusa sprzedawała się jak świeże bułeczki.
W przypadku rynku motocykli na razie sytuacja nie wygląda źle. Oczywiście część dużych rynków notuje spadki, ale są też dwucyfrowe wzrosty. Na przykład w październiku sprzedaż motocykli we Włoszech wzrosła o 26,1 proc., a w Tajlandii - o 17,5 proc. Jednocześnie rynek francuski stracił 9,8 proc., a amerykański - 5,6 proc. Wśród głównych przyczyn problemów wskazuje się tu jednak nadal problemy z dostawami towaru, a nie spadek zainteresowania ze strony klientów.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze