Półprzewodniki znów mogą być trudno dostępne. Chiny wstrzymały eksport dwóch ważnych pierwiastków
Chiny są cały czas w stanie mentalnej wojny z zachodem, ale nie toczy się ona przy pomocy konwencjonalnej broni. Zamiast tego kraj wykorzystuje surowce. W sierpniu całkowicie stanął eksport galu i germanu, co może oznaczać kolejne kłopoty z półprzewodnikami. Co się wydarzyło i co nam grozi?
W lipcu Pekin zaostrzył przepisy dotyczące eksportu galu i germanu, dlatego w sierpniu całkowicie stanął jego eksport. Według informacji podanej przez agencję Reuters 20 września, firmy, które chcą wysyłać pierwiastki do innych krajów, muszą teraz uzyskać specjalną licencję. Żeby ją zdobyć, trzeba złożyć odpowiednie wnioski, a urzędnicy dają sobie 45 dni na ich rozpatrzenie.
Dzień później pojawiły się wiadomości o pierwszych firmach, które już otrzymały pozwolenia. Chińscy przedsiębiorcy złożyli wnioski dopiero w połowie sierpnia. Chiny są odpowiedzialne za 80 proc. światowej produkcji galu i 60 proc. światowej produkcji germanu.
Dlaczego Chiny nagle postanowiły zmienić przepisy dotyczące eksportu? To wynik wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi, które starają się ograniczyć Chińczykom dostęp do nowych technologii i maksymalnie osłabić tamtejszy przemysł. Niektórzy amerykańscy politycy wskazują jednak, że ten miecz ma dwa końce i mogą na tym ucierpieć także przedsiębiorcy z USA, ponieważ ich dochody się skurczą.
Gal i german są używane do produkcji półprzewodników, więc my również możemy odczuć skutki wojny handlowej dwóch mocarstw. Jeżeli pojawią się kolejne przerwy w produkcji czipów, to oczywiście opóźni się też produkcja samochodów i motocykli.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze