Honda ma poważne kłopoty. Chodzi o łańcuchy dostaw
Mogłoby się wydawać, że japońscy producenci całkiem dobrze radzą sobie z kryzysem półprzewodników. Niestety ostatnie niedociągnięcia odcisnęły swoje piętno również na działalności dużych fabryk.
Honda właśnie ogłosiła, że z powodu opóźnień w dostawach ograniczy produkcję w dwóch ważnych obiektach.
Chodzi o zakłady w miastach Saitama i Suzuka. Pierwsza z fabryk ograniczyła produkcję o 10 procent pod koniec sierpnia. We wrześniu spadki sięgną nawet 40 procent. W Suzuce będzie to 30 procent. Decyzja ta z pewnością spowoduje opóźnienia w dostawach produkowanych modeli. Chodzi głównie o samochody, czyli SUV-a Vezel, minivana Stepwgn oraz popularny kompakt Civic.
Na razie nie wiadomo, czy trudności obejmą również kolejne miesiące i sektor motocyklowy marki. Obecnie Honda skupia się na najbliższych tygodniach i jak większość firm dotkniętych brakami komponentów, stale poszukuje alternatywnych źródeł dostaw.
Przypomnijmy, że trudności narastają od dawna, a w połowie sierpnia zamknięte zostały dodatkowo fabryki produkujące półprzewodniki w chińskiej prowincji Syczuan. Co ciekawe, wielodniowa przerwa w produkcji nie została spowodowana przez nowe ognisko koronawirusa, ale ekstremalne temperatury, najwyższe od 60 lat. Doprowadziło to do bardzo poważnych usterek oraz braku prądu z powodu przegrzania sieci energetycznej.
Czy problemy branży motoryzacyjnej wpływają również na wyspecjalizowany sektor motocyklowy? Tak, bo wiele układów motocykli, w tym jedne z najważniejszych, czyli ABS lub CBS, wymaga komponentów, których obecnie brakuje. O problemach z dostawami tych kluczowych elementów informowało już m.in. Ducati.
Globalizacja pozwala znacząco obniżać koszty, ale skomplikowana sieć produkcji i dostaw oznacza również bardzo wrażliwy na różne zawirowania układ zależności. W praktyce kłopoty kopalni litu w Chinach albo przestoje w tamtejszych fabrykach mogą bardzo mocno zakłócić produkcję w Japonii lub znacznie ograniczyć możliwości europejskich marek.
Na dodatek nie wiadomo do końca na kogo trafi, bo współpracę firm i koncernów ustalają kontakty, których szczegółów nie znamy. Mówiąc inaczej, nie ma pewności kto utrzyma łańcuchy dostaw, a kto będzie musiał je ograniczyć, budować na nowo lub wykonać inne ruchy, aby ratować sprzedaż. Ciekawych czasów doczekaliśmy.
Komentarze
Pokaż wszystkie komentarze