Kradzie¿ motocykla WSK. Cena okaza³a siê za wysoka, wiêc klient postanowi³ ukra¶æ motocykl
42-letek z gminy Ruda Huta jest w poważnych tarapatach i grozi mu wieloletnie więzienie. Zaczęło się od tego, że mężczyzna wybrał się do znajdującej się w województwie lubelskim Włodawy. Cel podróży był jeden.
Chodziło o wynegocjowanie lepszej ceny za mocno zdezolowany egzemplarz marki WSK. Motocykl wiele lat stał w stodole, powoli tracąc różne części oraz elementy wyposażenia, aż wreszcie właściciel postanowił go sprzedać i umieścił ogłoszenie w Internecie.
Sprzedawca wycenił niezarejestrowany i niedziałający jednoślad na 2 tysiące złotych, ale ta propozycja nie spodobała się klientowi. Negocjacje zakończył się fiaskiem i motocykl trafił z powrotem do szopy. Nie na długo. Po kilku dniach właściciel zauważył, że WSK-a zniknęła.
Zawiadomiona o tym fakcie policja szybko podjęła działania i o dziwo odnalazła motocykl. Okazało się, że pojazd został ukradziony przez niedoszłego kupca, który kilka dni wcześniej odwiedził sprzedającego. 42-letni sprawca jest obecnie zagrożony karą pięciu lat więzienia.
Trzeba było jednak odżałować te 2 tysiące złotych, natomiast przy okazji tej historii warto przypomnieć, że motocykle WSK produkowano w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku. Produkcja odbywała się w latach od 1955 do 1985. Finalnie na drogi trafiło aż 2 miliony egzemplarzy motocykli.
Ale wspominając WKS-ę, którą zwano również "wiejskim sprzętem kaskaderskim", pamiętajmy, że to konstrukcja oparta o przedwojenne rozwiązania konstrukcyjne. Na dodatek WSK-a była przez lata tylko nieznacznie modyfikowana, a jakość wytwarzanych maszyn systematycznie spadała, aż do zupełnej tragedii w latach 80.
Lubimy napawać się mitem niezniszczalnej, polskiej "wueski", ale w rzeczywistości Polacy siadali na te motocykle przede wszystkim dlatego, że nie dało się kupić niczego innego. Gdy tylko mogli, przesiadali się na znacznie lepsze jakościowo maszyny z NDR lub Czechosłowacji.
Po transformacji ustrojowej w 1989 roku WSK-i wylądowały w stodołach i komórkach z węglem. Stąd wziął się termin "wiejski sprzęt kaskaderski". W tamtych czasach WKS-a miała w Polsce bardzo kiepskie notowania. To się zmienia w ostatnich latach za sprawą resentymentu do dawnej, polskiej motoryzacji.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze