« Poprzednia strona strony: 1 2 3 4

Ustalmy to na samym początku. Oba prezentowane motocykle to bardzo dobre maszyny. W obu przypadkach klient otrzymuje topową offroadówkę, która dla amatorów będzie świetnym kompanem na weekendowe wypady w teren, a dla profesjonalisty solidną bazą dla startów w rajdach.

Choć silnik KTMa jest nieco silniejszy, to włoski jednocylindrowiec chętniej oddaje moc i łatwiej wkręca się na obroty. Porównywalna ergonomia, porządne podwozia umożliwiają wypad nawet w najtrudniejszy teren, choć w przypadku Huski ustawienia w standardzie są nieco lepsze. Wykończenie detali i więcej gadżetów to plus KTMa, choć Husqvarna w ostatnich latach podciągnęła się w tym temacie w sposób wyraźny. Oba motocykle dają ogromną przyjemność z przedzierania się przez chaszcze, kopania się w piasku i taplania w błocie. Brzmi jak remis? Niekoniecznie.

Huskę w chwili obecnej kupić można (uwaga – właśnie jest promocja!) za niecałe 28 tysięcy. Tymczasem na austriacką maszynę wybecelować trzeba aż 36 tysięcy polskich złotych. To całe 8 tysięcy różnicy, a oba te motocykle swoimi parametrami technicznymi z pewnością nie różnią się aż o tyle, jeśli w ogóle można mówić o różnicach. Prawdą jest natomiast, że Włosi dopiero pracują na renomę, jaką przez lata wypracował sobie KTM i choć idzie im coraz lepiej, to pozycja KTMa jako lidera w najbliższym czasie wydaje się niezagrożona. Właśnie dlatego to wy sami musicie zdecydować na ile istotna jest dla was marka i zaufanie do niej, bo pojedynek między oboma prezentowanymi motocyklami dla ogromnej większości motocyklistów rozstrzygnie się właśnie na tej płaszczyźnie.

Za pomoc w realizacji materiału dziękujemy Łukaszowi Filipkowi z firmy Autokompleks.

« Poprzednia strona strony: 1 2 3 4