KTM Duke 125 - ma³e jest szybkie!
Nasz redakcyjny KTM Duke 125 z każdym dniem rozszerza krąg swoich sympatyków. Lekki, poręczny singiel z Austro-Indii to idealne narzędzie do sprawnego przemieszczania się po mieście. Okazuje się, że 125-tka radzi sobie także w innych zastosowaniach. Po ostatniej wizycie na radomskim kartodromie, sympatia ze strony części redakcji zaczęła się niebezpiecznie pogłębiać, a mała jednocylindrówka zaczęła zdobywać wręcz wyznawców, skąd już tylko krok do sekciarstwa… Tu można postawić pytanie - czy jest w ogóle sens niezdrowo podniecać się małym motocyklem? Czy 15 konny motocykl może dać frajdę z naprawdę szybkiej jazdy?
15KM
Te wymyślone w Brukseli 11 kW (czyli rzeczone 15KM) w przypadku Duka działa dokładnie tak, jak podpowiada wam wasza wyobraźnia – czyli spokojnie. Tak naprawdę nie chodzi jednak o samą moc, bo tą można spokojnie podnieść. Chodzi raczej o sposób jej dostarczania, który w przypadku Najmniejszego Księcia jest rewelacyjny. Płynnie rozwijana moc, spontanicznie wkręcający się do najwyższych obrotów jednocylindrowiec i precyzyjnie działający układ zasilania to główne zalety austriackiej 125-tki. Do tego chodzi dokładnie i lekko działająca skrzynia biegów.
Oczywiście świetny silnik to jedna sprawa, ale skuteczne jego zastosowanie, szczególnie gdy poruszamy się w obszarach niskiej mocy, to temat zupełnie osobny.
Klucz do szybkości
To banalnie proste. Aby pojechać szybko furą o niskiej mocy… po prostu nie można zwalniać w zakrętach ponad to, co absolutnie konieczne. Mały jednocylindrowiec jest wystarczająco mocny, aby napędzić na torze kartingowym Duka do sensownych prędkości, ale jeśli zbyt mocno zwolnicie w zakrętach możecie być pewni, że mocy zabranie do dynamicznego wyjścia z wirażu. Po prostu.
Małe i lekkie motocykle w sposób naturalny predystynowane są do szybkiej jazdy w zakrętach. Aby ta była jednak bezpieczna i kontrolowana, fura musi być wyposażona w porządne podwozie i zaprawdę powiadamy ci właśnie takie zawieszenie jest w austro-indyjskim jednocylindrowcu. Przedni widelec ma tak dobrane tłumienia, że nawet przy ostrym hamowaniu nie nurkuje nadmiernie i zapewnia zdumiewająco dobrą informację zwrotną na temat tego co dzieje się z przednią oponą. Tył pozostaje fundamentalnie stabilny niezależnie od tego co do głowy przyjdzie kierowcy. Żadnego bujania, pompowania, wężykowania ani tego typu historii. Miejcie drodzy czytelnicy na uwadze, że kierowca testowy ważył w opakowaniu ponad 100kg, a temperatura w czasie testu sięgała 36 stopni w cieniu. W takich okolicznościach przyrody nawet amortyzatory renomowanych producentów potrafią się po prostu zagotować.
Zadziwiająco dobrze radzą sobie także hamulce, szczególnie przedni, który zaskakuje skutecznością. Pozytywnie byliśmy również zaskoczeni jego odpornością na przegrzanie.
Plusy dodatnie i plusy ujemne
Gdy Michał Mikulski po raz pierwszy testował dla was ten motocykl sporo czasu i uwagi poświecił marudzeniu, że wiele elementów odstaje od standardu ustalonego przez „prawdziwe” KTMy. Że hamulce są jakieś inne niż Brembo, że plastiki, że przełączniki, że spawy wyglądają inaczej, że to i tamto. Jest w tym trochę racji. Po bliższym obejrzeniu 125-tki, widać pewne zabiegi oszczędnościowe, ale… co z tego? KTM udowodnił, że można zrobić motocykl przystępny cenowo, który robi to, co do niego należy. Tego typu oszczędności naszym zdaniem są jak najbardziej akceptowalne. W trakcie naszego „torowego” testu doskonale spisały się nawet fabryczne indyjskie opony o nazwie niemożliwej do wymówienia dla Europejczyka.
Małe jest szybkie i czyni szybkim
Jeśli jesteś młodym człowiekiem i chciałbyś w przyszłości dobrze jeździć motocyklem – nie da się zacząć lepiej, niż od wehikułu takiego jak Duke 125. Ten motocykl we właściwych rękach potrafi być zadziwiająco szybki. Co jeszcze istotniejsze austriacki singiel uczyni cię szybkim. Zamiast utrwalania w kierowcy nieproduktywnego na dłuższą metę eksplorowania mocy silnika na prostych, będzie stymulował myślenie. Myślenie nad właściwym torem jazdy, nad utrzymaniem dużej prędkości w zakręcie oraz nad możliwie oszczędnym korzystaniem z hamulców. Nie odkrywamy tutaj na nowo Ameryki, tak się zaczyna przygodę motocyklową w krajach Europy zachodniej. Nie musisz wierzyć nam, rzuć okiem na biografie najlepszych zawodników świata...
|
Komentarze 3
Poka¿ wszystkie komentarzeS± gdzie¶ pozosta³e fotki z Radomia? :)
OdpowiedzPod³±czam siê do pytania. Te¿ chêtnie obejrza³bym resztê fotek. Pozdrowienia dla ekipy testuj±cej, pogoda tego dnia by³a naprawdê nie do wytrzymania :/
OdpowiedzJest ma³e opó¼nienie, ale galeria powinna byæ we wtorek ;)
OdpowiedzDziêki za foty, nawet siê za³apa³em :)
OdpowiedzJa niestety nie :(
OdpowiedzJest takie powiedzenie: "Kto rano wstaje..." ;) Z tego co widzê, chyba wszyscy s± którzy przylecieli na pierwsz± sesje ;)
OdpowiedzA co w koñcu z Duke'em 200, nie mówi±c o 350 ? Jak tak dalej pójdzie to prze¶pi± najlepsze czasy na zarabianie pieniêdzy.
Odpowiedzpodobno ciabaci nie wyrabiaj± sie z produkcj±
OdpowiedzArtyku³ sprawia wra¿enie wrzuconego po to ¿eby co¶ siê dzia³o na stronie, a szkoda obni¿aæ jako¶æ wg. mnie bardzo dobrego portalu. A tak poza tym, po co to kolano skoro motocykl jeszcze tak ...
Odpowiedzartykul jest dla takich jak ty :) zeby pokazac, ze nie trzeba miec 100KM zeby sie swietnie bawic :)
Odpowiedznastepny szczerbaty ktoremu cukierki przeszkadzaja
OdpowiedzSzofer mocno dok³ada masy do wewnêtrznej dlatego koñ jest ma³o pochylony. A nie dlatego ze powoli jedzie. Znafco.
Odpowiedztwoj komentarz sprawienie wrzuconego na sile zaraz po zakonczeniu kolejnej owocnej dyskusji na onecie
Odpowiedz