KTM 250 Freeride R vs KTM 250 EXC - co do czego?
Gdy KTM Freeride 350 pojawił się na salonach w ubiegłym roku, wielu zachodziło w głowę co poeta tak naprawdę miał na myśli. Sprzęt o mocno obniżonej mocy nie był w stanie konkurować dynamiką z „prawdziwym” motocyklem enduro, a przy rasowej maszynie trailowej prezentował się niezgrabnie niczym gąsiennicowa półciężarówka.
Tymczasem Freeride 350 okazał się sukcesem i to dużym. Przystępna cena, łatwość prowadzenia i zdolność do pokonania praktycznie każdego terenu okazały się dla wielu miłośników offroadu optymalną kombinacją. W tym roku światu zaprezentowany został model KTM Freeride 250 R napędzany jedynie słusznym dwusuwem zapożyczonym z rasowego enduro 250 EXC i wszystko wskazuje na to, że chętnych także i na ten model nie będzie brakowało.
Postanowiliśmy zestawić zatem ze sobą obie dwusuwowe ćwiary KTMa, aby przekonać się gdzie pomarańczowa a’la trialówka jest w stanie pokonać swojego wyczynowego siostrzeńca, a gdzie kończą się jej możliwości i zalety. Nie będziemy prezentowali Wam szczegółowo obu modeli, bo znacie je już doskonale z naszych publikacji. Teraz skupiamy się wyłącznie na jeździe. Aby mieć lepszą perspektywę zaprosiliśmy do testu Bartka Nowakowicza, zawodnika Mistrzostw Polski Enduro, który prywatnie upala nic innego, jak właśnie model KTM 250 EXC.
Na płaskim
Zacznijmy na spokojnie, czyli na płaskim. Wysoka kostka na oponach zapewnia zdecydowaną przewagę endurówce na twardym, szczególnie trawiastym podłożu. EXC pozwala na szybszą jazdę w zakręcie, większe złożenia, prowadzenie jest bez porównania precyzyjniejsze. Poziom oferowanej przyczepności jest o wiele większy, zarówno na hamowaniu, jak i podczas przyspieszania. Drobniejsza i gęściej ustawiona trialowa kostka Freerida na tego typu nawierzchniach najzwyczajniej w świecie nie jest w stanie wgryzać się w nawierzchnię. Poza kwestią przyczepności oferowanej przez opony, warto zauważyć też różnicę w jakości pracy zawieszenia. Tutaj ponownie górą jest EXC, którego podwozie jest nieporównywalnie bardziej czułe i zdecydowanie lepiej informuje kierowcę na temat tego, co w danej chwili dzieje się w miejscu styku opony z nawierzchnią.
Małym zaskoczeniem było natomiast zachowanie Freerida na luźnej, piaszczystej nawierzchni. W tym konkretnym przypadku pony a’la trialówki nie miały większych problemów z wgryzieniem się w podłoże, jednocześnie na jaw wychodziła niesamowita stabilność Freerida. Nisko położony środek ciężkości, płynne oddawanie mocy, niska masa i ogólnie niższa wysokość robią swoje. Choć nie dało się szaleć tak, jak endurówką, to wywrócenie się było też odczuwalnie trudniejsze (co nie znaczy oczywiście, że nie udawało się nam wydachować Freeride’a…).
Gdyby jednak podsumować zachowanie obu maszyn na płaskim terenie, przewaga jest zdecydowanie po stronie EXC. Oczywiście tutaj można powiedzieć, że Freeride nie został stworzony do jazdy po płaskim i tutaj przyznajemy całkowitą rację, przechodząc płynnie do kolejnego zagadnienia.
Ciężki teren
Staraliśmy się zabrać obie maszyny w jak najtrudniejszy, ale co ważne - naturalny teren, czyli taki gdzie realnie jeżdżą amatorzy offroadu. Powalone pnie, rowy, głazy, strome najazdy i zeskoki, gęsty las, bajora. To wszystko da się znaleźć na Mazowszu i do jazdy w takim środowisku predestynowany jest właśnie Freeride.
Powalone drzewo? Trialówka wskakuje tam z gracją i nie stresuje kierowcy perspektywą nieplanowanego back flipa. Endurowa ćwiara wymaga tymczasem nieustannej kontroli i kierowca cały czas musi mieć z tyłu głowy to, aby nie przedobrzyć. Lekkość i smukłość Freerida (ten z uwagi na wąską chłodnicę i schowany pod bakiem dyfuzor jest niewiele szerszy, niż rower… ) uderza nas na trudnym trawersie, gdy najpierw trzeba zjechać po śliskim zboczu, po czym przeskoczyć przez nachylony pień, aby natychmiast wbijać się pod górę krótkim, ale stromym i śliskim podjazdem. Freeride przeskakuje przeszkody niczym baletnica, EXC jest wyraźnie cięższy i trudniejszy w opanowaniu. Lekkość i łatwość prowadzania sprawiają, że Freeride bezstresowo przedziera się przez leśną gęstwinę, nie spowalniają go rowy, brody, schody i temu podobne. W takim terenie pomarańczowa trialówka porusza się efektywnie i nie męczy tak mocno swojego kierowcy jak wyczynowe i agresywne enduro. Gdy nasz redaktor Michał Mikulski wrócił z Toskanii z oficjalnej prezentacji Freerida 250 R (prezentacja miała miejsce na trasie… Hell’s Gate) stwierdził, że w wielu miejscach, gdzie przejechał Freeridem nie dałby rady przebić się motocyklem enduro. Wtedy w redakcji przyjęliśmy te deklaracje jako przejaw skrajnego wyczerpania i efekt odwodnienia, teraz jesteśmy skłonni w to uwierzyć…
Próba enduro
Klasyczna próba enduro – bandy, nawroty, trochę whoopsów, koleiny i trochę szybkich prostych. Tutaj nic nie jest w stanie skompensować dwukrotnej różnicy w mocy obu maszyn. 250 EXC góruje nad Freeridem dynamiką i precyzją prowadzenia. Na whoopsach maszyna enduro dzięki lepszemu zawieszeniu i prowadzeniu pozwala iść na pełnej bombie, Freeride czuje się wtedy o wiele mniej pewnie i stabilnie. Nie ma się tutaj co dużo rozpisywać – Freeride nie nadaje się do wyczynowego enduro, podczas gdy nic nie nadaje się do wyczynowego enduro tak dobrze, jak model 250 EXC…
Podjazdy i zjazdy
Niezależnie od tego o jakich podjazdach mówimy, na prowadzenie wysuwa się ponownie Freeride. Co prawda EXC dysponuje ogumieniem z agresywniejszą kostką, ale duża moc i sposób jej oddawania przez dwusuwowy silnik prowadzi do szybkiego zrywania przyczepności. Freeride jest lekki, jego 25 konny silnik ma mocny dół i pracuje bardzo równo. Rzecz jasna jeśli warunki pozwalają na porządne napędzenie się przed podjazdem przewaga Freerida nie jest już taka oczywista. Gdy jednak trzeba przedzierać się powoli w górę, pomiędzy drzewami, przeskakując przez leżące w poprzek stoku gałęzie i kamienie – pomarańczowa a’la trialówka jest lepsza. To samo dotyczy także zjazdów.
Całościowo
Gdy statystyczny zjadacz motocykli przygląda się obu tym maszynom w katalogu producenta, może mieć spore trudności ze zrozumieniem jaki jest sens kupowania Freerida 250 R, skoro 250 EXC teoretycznie potrafi więcej i do tego jest rasowym enduro, a nie wozem udającym coś innego. Dopiero bezpośrednie zestawienie obu maszyn uzmysławia, że to… dwa zupełnie różne motocykle, przeznaczone do czegoś zupełnie innego i adresowane do różnych typów motocyklistów.
To prawda że Freeride 250 R jest wykonany nieco bardziej budżetowo. Zawieszenie pracuje mniej precyzyjnie, hamulce odstają skutecznością od tych z EXC, ciężej operuje się nawet sprzęgłem i to pomimo połowy osiąganej przez silnik mocy w stosunku do silnika stosowanego w endurówce. Na otwartej przestrzeni wadą Freerida jest także fakt, że ciągle trzeba na niego czekać. Skąd zatem tak dobre przyjęcie koncepcji tej maszyny przez rynek?
Z kilku powodów. To sprzęt dla tych, którzy chcą się pobawić w terenie, ale którzy nie mają parcia na starty w zawodach, zacięcia na puchary i daleko im do udawania uprawiania offroadowego hardkoru. Jeśli masz czas na wypad w teren raz na dwa tygodnie i nie możesz sobie pozwolić na regularne treningi – być może to właśnie jest sprzęt dla Ciebie. Freeride 250 potrafi wjechać wszędzie tam gdzie EXC, albo jeszcze dalej, tyle że przy okazji nie sponiewiera przy tym swojego właściciela. To także idealny wóz dla niższych kierowców oraz dla… dziewczyn. Jego niższe siodło i spokojniejszy charakter umożliwia spokojne rozpoczęcie przygody z jazdą w terenie. Do tego cena Freeridów jest znacząco niższa od serii EXC.
A 250 EXC? Tutaj nic się nie zmienia. Pomarańczowa endurowa ćwiara w dwusuwie pozostaje bezkompromisowym motocyklem rajdowym, który co prawda w obecnej formie został znacząco wygładzony i ucywilizowany w stosunku do swoich przodków, ale nadal stawia kierowcy wysokie wymagania. Ready to Race nie jest w tym przypadku pustym sloganem reklamowym. Tak czy inaczej to maszyna dla tych, którzy wiedzą co robią (albo którym przynajmniej tak się wydaje)…
Opinia zawodnika: Bartek Nowakowicz, Motorismo Warszawa:
Jeden i drugi motocykl daje niewątpliwie dużą frajdę z jazdy. Freeride okazał się świetnym sprzętem jeżeli chodzi o opcje podjazdów, zjazdów oraz lepiej sprawdzał się w ciasnych, wolnych zakrętach przeplatanych z belkami, czy innymi atrakcjami spod znaku "extreme". Czy to belka, czy kamień motocykl dzięki bardzo mocnemu dołowi pozwala przy małych prędkościach precyzyjnie pokonać przeszkodę. Wielkim zaskoczeniem dla mnie była stabilność Freeride'a na sypkim piachu, motocykl prowadzi się tam bardzo stabilnie i ciężko jest wyprowadzić go z równowagi.
EXC 250 zaskakuje nową charakterystyką silnika, która jest bardziej płynna, ale oczywiście silnikowi nie brakuje charakteru 2T. Na szybkiej próbie enduro EXC wygrywa bezapelacyjnie ze względu na większą moc, której nie brakuje w żadnym zakresie obrotowym.
Który motocykl bym kupił? Najchętniej oba! 250 EXC jest świetnym motocyklem rajdowym i raczej nie zanosi się, abym zmienił ten model na coś innego. Freeride sprawił natomiast, że podczas jego ujeżdżania cały czas pojawiał mi się uśmiech na twarzy. Wszelkie trialowe i techniczne elementy pokonuje się naprawdę łatwo bez większego wysiłku. Do takiej zabawy zapewne wybrał bym właśnie ten sprzęt.
|
Komentarze 3
Poka¿ wszystkie komentarzePomyslcie o porownaniu EXC250 do Beta RR250, GasGas EC250 i Sherco 250 2T, wtedy byloby fajne porownanie. A Freeride to mozna porownac ewentualnie do Sherco X-Ride 290.
OdpowiedzW Polsce nie ma takich motocykli jak Beta RR250, GasGas EC250 i Sherco 250 2T, niestety inne marki (patrz±c obiektywnie) omijaja szerokim ³ukiem nasz bardzo malutki rynek. Od razu wyja¶niê, ¿e sprzedawaniu paru sztuk rocznie po znajomych nie uwa¿am za "importowanie"...
OdpowiedzNie prawda, sa i mozna kupic w polsce kazdy z tych motocykli. Swiat nie konczy sie na KTMie.
OdpowiedzAle ja nie twierdze ze swiat konczy sie na KTMie. Ja mieszkam w Wawie. Gdzie mam kupic te egzotyczne cuda? Jesli nie tutaj (najwiekszy rynek motocyklowy w Polsce) to gdzie? Gdzie mam to serwisowaæ? Jaka jest do tego oferta czesci zamiennych? Kupowanie KTMa albo Husqvarny (nawet starej robionej we Wloszech) to nie przejaw ubustwiania KTMa czy Huski tylko przejaw zdrowego rozsadku.
Odpowiedznie siej bajery. mam gg ec250 i serwis bezproblemowo od 2 lat.
OdpowiedzMaj±c kasê i chêci ¶migania po lesie, to bra³bym freeride. Jak kto¶ ma ambicje do je¿d¿enia po zawodach, to tylko EXC. Dlaczego ? Proste ... Zawiecha z freerid"a tam nie da rady - wysypie siê. Do ...
OdpowiedzJesienne enduro - piêkna sprawa ;) Osobi¶cie wzi±³by EXC!
Odpowiedz