Je¼dzisz sercem czy g³ow±?
Wojna nerwów jaką są wyścigi motocyklowe ma dwie płaszczyzny rozdzielone cienką linią. Pierwszą jest zdolność kierowcy do koncentracji, drugą natomiast jest zdolność do przenoszenia tej koncentracji w potrzebne miejsca i zadania jej bez utraty. Zdolność do koncentracji rodzi się w naszej głowie. To mentalny stan skupienia, a także zdolności zbudowania i utrzymania rytmu.
Kierowca, który potrafi przenieść koncentrację, zauważyć zmiany, a następnie opracować uwzględniający je nowy plan, to kierowca który jeździ sercem. Niektórzy sądzą, że serce kierowane jest emocjami, ale głównie chodzi tutaj o intuicję, instynkt.
W przypadku profesjonalnych sportowców łatwo jest pomieszać tryb działania głową i działania sercem. W ich przypadku łatwo jest wypaść ze stanu równowagi i trudno jest odzyskać jasność umysłu w przypadku kiedy linią między oboma trybami działania zostaje zaburzona.
W przypadku wyścigów Nicky Hayden wygrywa w kategorii jazdy sercem. Widać w czasie zawodów jak szuka rytmu, ale pełne skupienie często mu się wymyka. Nawet jeśli tak się dzieje, jego podejście do jazdy było wystarczająco dobre, aby zdobyć tytuł Mistrza Świata i zająć miejsce w historii wyścigów. Dani Pedrosa to praktycznie jazda wyłącznie głową. Czasem tylko pozwala sobie na znakomite przebłyski jazdy sercem. Jorge Lorenzo utrzymuje imponująca równowagę pomiędzy sercem i głową. Działo się tak już w klasie GP250, po czym Hiszpan przeniósł to do klasy MotoGP. Casey Stoner jest liderem w temacie jazdy głową, on cały jest rytmem i to niewiarygodnie powtarzalnym. Choć czasem polegał na swoich zdolnościach zbyt mocno, to z uwagi na jego odejście z wyścigów nigdy nie dowiemy się, gdzie mogłyby one go zaprowadzić…
Niewielu zawodników, a może nawet nikt w przeszłości, nie miał tak dużej zdolności do koncentracji ale też zwalczania przeciwności i podążania za sercem jak… Valentino Rossi. Jego trick polega na utrzymaniu koncentracji na obu trybach jazdy, ale jednoczesnego lekkiego rozdzielenia ich. Gdy są one w równowadze, ta boska kombinacja pozwala włoskiemu kierowcy na opracowaniu strategii wykorzystania motocykla, podniesienia tempa i utrzymania rytmu wyścigu. To właśnie stary Rossi, który wrócił do równowagi po trudnym okresie w Ducati.
Jazda odmiennymi liniami, albo tworzenie nowej strategii w trakcie samej walki nie jest czymś naturalnym dla większości zawodników. Aby być w stanie robić to w ogniu walki niezbędne jest posiadanie przez zawodnika absolutnie niezawodnego planu awaryjnego. Jakakolwiek doza niepewności zabija całe przedsięwzięcie. Gdy widzisz zawodnika zmieniającego linie, którego czasy różnią się z okrążenia na okrążenie, którego mowa ciała zmienia się bez wyraźnej poprawy jazdy, oznacza to że widzisz zawodnika, którego linia pomiędzy jazdą sercem i jazdą głową została rozmazana, a rytm zaburzony.
Gdy zawodnik szuka rozwiązania w niewłaściwym miejscu, gdy chce znaleźć inspirację w sercu, podczas gdy potrzebuje użyć swojej głowy, jazda nie będzie układać się po jego myśli. Właściwy rytm oznacza nie tylko dobrą koordynację, ale także stabilność motocykla i kierowcy. Ze stabilności bierze się powtarzalność. A ze wszystkiego tego bierze się pewność, że „Mogę pojechać taką linią, do której nie będziesz w stanie się zbliżyć”. Inni zawodnicy wyczuwają tą pewność siebie i jest ona dla nich onieśmielająca. To subtelna gra zastraszania się nawzajem. Zawodnicy z Grand Prix nie mówią o tym ani słowa, oni tym po prostu emanują. Dani Pedrosa i Jorge Lorenzo spędzili na wzajemnych onieśmielaniu i zastraszaniu się większą część sezonu 2012.
Ta pewność siebie to stan dla wielu zawodników wręcz intymny. Uwielbiają w nim być i obawiają się, gdy emanują nim rywale. Gdy udało ci się zbudować właściwy rytm, serce zostaje uwolnione, aby zaśpiewać pełną inspiracji pieśń, aby pojechać najlepsze okrążenie na zużytych oponach, aby odpowiedzieć na atak każdego rywala – nie z agresją, ale z autorytarną wiedzą, że to ty jesteś w stanie łaski.
W rywalizacji osiągnięcie punktu równowagi pomiędzy sercem i głową przebija ogólnie przyjęte postrzeganie czasu i przestrzeni. To nieziemski balans, perfekcyjna symetria, która otwiera drogę do esencji czasu i ruchu. Myślę, że mogę spokojnie założyć że każdy z czołowych zawodników był w tym stanie. Rozmawiałem o tym z najlepszymi z nich. Niektórzy szczęśliwcy spośród zwykłych śmiertelników też tego zaznali. Gdy raz już tego stanu doświadczysz, nie chcesz aby cię opuszczał.
|
Komentarze 4
Poka¿ wszystkie komentarzeGenialne ogólniki które równie dobrze mo¿na umie¶ciæ pod tekstem o szachach lub o grze w golfa.
Odpowiedzco za brednie :)
OdpowiedzTo s± subtelno¶ci ,nie be³kot :-P.
OdpowiedzNiestety jak ka¿dej dziedzinie niewielu rozumie subtelno¶ci ;)
Odpowiedzco za be³kot..
Odpowiedz