Jazda na zderzaku może słono kosztować. Jak policja mierzy odległość między pojazdami?
Od 1 czerwca br. obowiązuje nowy przepis, który mówi, że na drodze należy zachować minimalny odstęp pomiędzy jadącymi pojazdami. Ale czy rzeczywiście policja zaczęła karać kierowców niebezpiecznie podjeżdżających pod zderzaki innych pojazdów?
Przypomnijmy, że nowy przepis, a konkretnie punkt 3a art. 19 Prawa o ruchu drogowym stanowi, iż odstęp pomiędzy pojazdami wyrażony jest w metrach i nie może być mniejszy niż połowa liczby określającej prędkość poprzedzającego pojazdu, wyrażonej w kilometrach na godzinę.
Przykładowo, przy prędkości 120 km/h odstęp powinien wynosić 60 metrów. Przepis dotyczy dróg ekspresowych i autostrad, ale nie chodzi wyłącznie o fakt, że kierowcy muszą mieć obecnie miarę w oczach.
Nowe regulacje są potrzebnne żeby ukrócić tzw. jazdę na zderzaku uprawianą przez wielu samozwańczych szeryfów drogowych. Jazda tego typu stanowi szczególne zagrożenie dla motocyklistów, dla których zetknięcie się z samochodem może być bardzo groźne w skutkach, o wiele niebezpieczniejsze niż dla kierowcy auta.
Problem nie jest teoretyczny. Według policyjnego raportu "Wypadki drogowe w Polsce w 2020 roku" przygotowanego przez Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji, tzw. jazda na zderzaku była przyczyną 7,3 proc. wszystkich wypadków, co w liczbach bezwzględnych daje aż 1535 wypadków, w których zginęło 60 osób!
Ale czy policja ma odpowiednie narzędzia, aby zmierzyć wspomnianą odległość? Okazuje się, że mundurowi oceniają dystans obserwując słupki drogowe i stosując zasadę trzech sekund.
Słupki prowadzące, potocznie zwane słupkami drogowymi, to urządzenia bezpieczeństwa ruchu drogowego służące do optycznego prowadzenia ruchu. Przede wszystkim ułatwiają kierowcom orientację co do szerokości drogi, jej przebiegu, szczególnie na odcinkach wymagających szczególnej uwagi jak chociażby na łukach i ostrych zakrętach.
Słupki są koloru białego i montuje się na nich czerwone elementy odblaskowe. W naszym kraju stoją co 100 metrów, a więc jadąc z przykładową prędkością 100 km/h, odległość pomiędzy samochodem, którym się przemieszczamy, a poprzedzającym, musi wynosić tyle, ile połowa odległości między słupkami prowadzącymi.
Reguła trzech sekund jest jeszcze prostsza. Wystarczy pamiętać, aby pojazd poprzedzający minął przeszkodę trzy sekundy przed nami. W razie gdyby kierowca pojazdu z przodu gwałtownie zahamował, odstęp jest wystarczająco duży, żeby nie doszło do kolizji.
Oczywiście metoda "na oko" nie wystarczy do udowodnienia jazdy na zderzaku. Konieczny jest również zapis z policyjnego wideorejestratora lub drona. Z kolei wartość odstępu jest zależna od prędkości, więc kierowcy mogą odwoływać się do decyzji policji, co prowadzi do konieczności powołania biegłego sądowego i rozstrzygnięcia sprawy na wokandzie.
Od 1 czerwca 2021 r. mandat za jazdę na zderzaku wynosi nawet 500 złotych i oznacza przyznanie 6 punktów karnych. Czy sądy zaleją sprawy kierowców, którzy nie będą chcieli płacić? Na razie nie mamy sygnałów w tej sprawie.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeNo to policja źle ocenia. Zapis ustawy odpowiada "odległości" 1.8 sekundy, a nie trzech. Łatwo policzyć, choćby na wspomnianych przykładach: 100 km/h = 100 000 m/3600 s = 27.777 m/s. Skoro ...
Odpowiedz