Jak przetrwać zimę bez jazdy motocyklem i nie zwariować? Zwierzenia recydywisty
Czy poświęciliście kiedyś choć kilkanaście minut swojego cennego czasu na to, by pomyśleć, jak zachowujecie się po sezonie motocyklowym, kiedy wasze maszyny zapadają w sen zimowy i w jaki sposób brak możliwości jazdy motocyklem (ze względu na warunki atmosferyczne), wpływa na umysł i ciało? Ja tak. Tekst ten dedykuje mojemu ukochanemu Tacie. Zapraszam.
- "W życiu najważniejsza jest równowaga. Jest sezon - jest czas na jeżdżenie motocyklem. Jest zima - jest czas na to by odpocząć od motocykli, poddać je customizacji, różnym przeróbkom, oddać do serwisowania lub po prostu zadbać o nie we własnym garażu i przygotować do kolejnego sezonu". Stop! Pieprzenie! Kiedy nie jeżdżę motocyklem - cierpię!
Zeszłoroczny okres zimowy był dla mnie bardzo trudny. Co rusz, w czasie wolnym od pracy, schodziłem do garażu, by chociaż przez chwilę móc popatrzeć na swój "wypucowany" i piękny motocykl (każdy motocyklista tak postrzega swój jednoślad niezależnie od tego, jaki by nie był). - "Jeszcze go odpalę, by posłuchać tego cudownego dźwięku... i przegazuję…Tak, to prawdziwa symfonia dla moich uszu 😉". Grudzień 2020 nie był taki zły. Pamiętam, że trafiły się dwa dni na wysokim plusie i mogłem cieszyć się z motocyklowej przejażdżki. - "Hmmm, ciekawe jak prezentujesz się w tym garażu, taki czysty, z zapalonym, długim światłem…, miałem zejść tylko na chwilę i zaraz wrócić… A niech stracę! Tylko przełączę jeszcze guziczek i sobie na Ciebie popatrzę 😉". Macie rację, to p*******! Chuchasz, dmuchasz, sprawdzasz czy czasem od wczorajszego dnia, gdy schodziłeś do garażu, nic się nie zmieniło i gadasz do swojego motocykla jak do żywej istoty. - "Przybylski najwyższy czas wziąć jakieś pigułki na głowę".
Dopiero co zakończony sezon 2021 był dla mnie naprawdę udany. Przede wszystkim z tego względu, że przez cały sezon starałem się poszerzać swoją wiedzę dotyczącą branży motocyklowej i podnosić swoje umiejętności w prowadzeniu motocykla. Obecny okres zimowy i rozłąka z motocyklem będzie dla mnie w tym roku zdecydowanie łatwiejsza do przetrwania, ponieważ mogę dla was pisać swoje teksty i artykuły. Dzięki temu jestem w stanie pozostać w świecie motocyklowym trochę dłużej niż tylko tyle, na ile pozwalają warunki atmosferyczne. I chociaż jesteśmy dopiero na samym początku zimy, to brak możliwości jazdy motocyklem już teraz odbija się na mnie i na moim zdrowiu psychicznym 😉. (No dobra! Nigdy go tak naprawdę nie miałem 😉). Przejawia się to w codziennych czynnościach, jak chociażby prowadzenie samochodu: "Trochę poprószy śnieg i już korki!. Remonty!. Światła. Ten Kraków to naprawdę dramat! No jedź! Na co czekasz? Zielone masz! Ktoś tu chyba nie zjadł śniadania, śpi jeszcze! Szlag, gdyby była pogoda, to bym teraz jechał motocyklem. Wyprzedziłbym Cię raz dwa, albo przejechał obok buspasem!". Dalej nie jest wcale lepiej. Kiedy jesteś motocyklistą i kierowcą samochodu zauważasz rzeczy, których wiele osób, jeżdżących jedynie samochodami, nie widzi: - "Czemu nie jedzie? A no tak, w telefonie klika! Ciekawe czy chociaż ma dużo followersów ?… Gdybyś jeździła motocyklem, to byś patrzyła przed siebie". Mówię wam, niemożność jazdy motocyklem to koszmar: - " wyprzedzanie, skręcanie, włączanie się do ruchu, zawracanie, w każdym z tych przypadków potrzebne jest zdecydowanie. Pewnie nie jeździsz motocyklem i nie wiesz, że najważniejsza w poruszaniu się po drodze jest płynna jazda". Może was śmieszyć to co zaraz przeczytacie, ale odkąd jeżdżę motocyklem, przestałem jeździć szybko samochodem. Staram się jeździć przepisowo, nie zawsze mi się to udaje, ale gdy przesiadam się z motocykla do samochodu, nie czuję potrzeby poruszania się szybciej, niż znaki drogowe na to pozwalają. To fascynujące i naprawdę ciekawe zjawisko. Życzę tego każdemu zmotoryzowanemu 😉.
- "Igorze wydajesz się nadzwyczaj wzburzony, powiesz mi co się stało?".
- "Jest zimno, sypie śnieg, a ja codziennie rano muszę odśnieżać "puszkę", drapać szyby, etc!".
- "Taki mamy klimat Igorze".
- "Jakbym jechał motocyklem to bym nie musiał odśnieżać! O!".
- "I dlatego przyjechałeś do mnie samochodem w kasku motocyklowym na głowie?".
- "Czy… zwariowałem?...".
- "Nie używamy tu tego słowa".
Yyyyyy że co?! Macie rację, takiej rozmowy i takiej sytuacji z psychoterapeutą nie było, aż tak nierówno pod sufitem to nie mam, ale gdybym jednak miał, to z pewnością tak właśnie by wyglądała 😉.
W zeszłym tygodniu dostałem mandat. Tak, posypuję głowę popiołem. 100 zł i 4 pkt. karne. Nie byłem specjalnie wkurzony, mandat przyjąłem z godnością, należało mi się. Pan policjant był nawet tak miły że zaproponował 100 zł zamiast 200, a gdy odbierałem dokumenty powiedział, żebym się nie przejmował, bo punkty po roku się skasują 😉. Cudownie!. Byłem zamyślony, jechałem 75 km/h zamiast 50 km/h. - "Codziennie tam stoją, codziennie. Gdybym jechał na motocyklu, nie dostałbym mandatu, bo po pierwsze, nie pozwoliłbym sobie na to, by "myśleć o niebieskich migdałach", a po drugie policja usłyszałaby dźwięk mojego Hadeka dużo, dużo wcześniej, dzięki czemu wyskoczyliby zza rogu i staliby się widoczni dla mnie już z daleka😉". Jazda motocyklem równa się same plusy! Dla duszy, umysłu i ciała 😉. (i jak widać czasem dla kieszeni też ha ha).
Zimowa przerwa od jazdy na motocyklu dla motocyklisty jest tym, czym Jet lag dla pilotów, stewardów i podróżujących samolotem. To prawie jak syndrom odstawienny. Kiedy nie jeżdżę na motocyklu - cierpię. Czuję, że czegoś mi brakuje. Po treningu na siłowni czuję przypływ endorfin. Te same endorfiny uwalnia mój organizm, gdy jeżdżę motocyklem! Uważam, że każdy, kto posiada prawo jazdy Kat. B, powinien raz w życiu wsiąść na motocykl i poczuć różnicę pomiędzy "puszką", a jednośladem. Koniec 2020 r. i początek 2021 r. był dla mnie naprawdę trudny. 31 grudnia zmarł mój Tata. Ani ja, ani moja Mama nie byliśmy na to przygotowani. To był dla mnie szok. Totalnie się posypałem. Piszę o tym, ponieważ właśnie wtedy pasja do motocykli, tematów motocyklowych i samej jazdy pozwoliła mi w jakimś stopniu zając głowę w tych trudniejszych momentach, które przez pewien czas powracały do mnie jak bumerang. Najbardziej brakowało mi jazdy, chciałem wsiąść na swojego Harley’a i uciec możliwie jak najdalej się da. Aby było mi łatwiej tym razem doczekać do wiosny, postanowiłem że stworzę listę i umieszczę na niej swoje cele do zrealizowania w przyszłym sezonie motocyklowym. Zdecydowałem również poczynić pewne, małe postanowienia, dzięki którym jakoś pokonam tą wewnętrzną pustkę spowodowaną brakiem możliwości jazdy na motocyklu: zamierzam oglądać mniej materiałów video z motocyklami na YouTube (w zeszłym roku zrobiłem na odwrót 😉), nie sprawdzać co drugi dzień prognozy pogody w telefonie z nadzieją, że w styczniu pojawi się anomalia pogodowa, dzięki której termometr na zewnątrz domu wskaże + 8-10 st., nie zaglądać tak często do garażu i nie rozpamiętywać zalet i wad poruszania się po drodze motocyklem i samochodem. (Ten ostatni punkt to akurat dla własnego zdrowia psychicznego 😉). Dobrym sposobem na to by nie myśleć co chwila o motocyklu jest… pozbycie się go. Nie tak na zawsze… tak tylko… na jakiś czas. Mój motocykl jest obecnie customizowany w salonie Harley - Davidson (takie tam, lekkie zmiany, nic specjalnego) i po problemie. Nie ma motocykla, nie ma dziwnych myśli. Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Może lepiej byłoby żeby został tam do wiosny 😉.
Dajcie znać jakie są wasze motocyklowe plany na sezon 2022. Czy równie ciężko znosicie okres przerwy od jazdy motocyklem ? A może na chłodno, "sztywniutko" i z fasonem czekacie na pierwszy powiew wiosny? Jestem bardzo ciekawy jak to wygląda u Was.
Do następnego!
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeA w ogóle to się zgadzam z autorem. Motocyklem fajnie się jeździ, nie myślę wtedy o pierdołach, nie grzebię w komórce (no przynajmniej przez 99% czasu), nie słucham muzyki, bo ta mnie rozprasza ...
Odpowiedza ja czekam na jakiś cieplejszy dzień, np pod koniec listopada się zdarzył, albo 2 stycznia i można było pojeździć te kilkaset km w spokoju :)
OdpowiedzTo nie jesteś sam... ja z kolei wolę aby jednak motocykl stał w garażu na stojaku i był że mną.. Jak pod koniec sezonu dałem go na serwis to już przetrzymanie 2 tygodnie było dla mnie niewygodne ...
OdpowiedzDrogi Igorze, wyrazy wspolczucia z powodu smierci Taty. Jesli tak bardzo przezywasz okres bez jazdy, to jest na to sprawdzony lek: motocykl offroadowy. Najlepiej homologowany, zeby nie trzeba bylo...
OdpowiedzMoim sposobem na jesień i zimę jest quad. Niby nie motocykl ale siodło i kierownicę ma i można fajnie podzikować. Właściwie to od quadów zaczynałem, motocykle przyszly trochę później. Quadowanie to inny rodzaj jazdy i inna technika ale też bardzo lubię. A na crossa/enduro jestem już niestety trochę za stary, trochę za duży i trochę za mało gibki. Chociaż kto wie, może....
OdpowiedzNo to jeszcze dodam że mając już bardzo z górki (życiowej) a więc każdy nadchodzący sezon to jak kiedyś 10 sezonów. Mnie to jest dopiero trudno tę zimę przeżyć. Co prawda więcej jeżdżę po za ...
Odpowiedz