tr?id=505297656647165&ev=PageView&noscript=1 Jak odzyskać skradziony motocykl? Co zrobić, gdy ukradną mi motocykl?
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
 
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG
NAS Analytics TAG

Jak odzyskać skradziony motocykl? Co zrobić, gdy ukradną mi motocykl?

Autor: Kaja Klimkiewicz 2021.06.06, 10:33 2 Drukuj

Przychodzę do was z tekstem, który będzie może nieco ckliwy, może nieco sentymentalny, ale ta historia dotknęła bezpośrednio mnie. W ubiegły piątek skradziono mi motocykl.

Kiedy podczas nagrań jednego z filmów dostałam telefon o tym, że nie ma pod domem mojego motocykla, w jednej chwili poczułam: szok, niedowierzanie, żal. Dalej nastąpiła standardowa procedura. Wróciłam do domu, obiegłam dwa razy osiedle dookoła w celu upewnienia się, że motocykla na pewno nie ma. Zrezygnowana wróciłam do domu, skompletowałam wszystkie niezbędne dokumenty i pojechałam na policję złożyć zawiadomienie. Kiedy byłam w drodze, wpadłam na pomysł udostępnienia zdjęcia motocykla wraz z opisem w mediach społecznościowych. Instagram, Facebook i wszystkie znane mi grupy motocyklowe dostały zdjęcie z prośbą o pomoc w poszukiwaniach. Składanie takiego zawiadomienia, jak pewnie się domyślacie trwało wieki. Panowie policjanci wprost powiedzieli, że szanse na to, że sprzęt się odnajdzie, są nikłe i nie powinnam oczekiwać spektakularnego sukcesu.

NAS Analytics TAG

W tym miejscu nadmienię, że Kawę kupiłam dość niedawno i nie zdążyłam nawet załatwić większości potrzebnych formalności. Odebrałam nowe blachy, ale bez stałego dowodu. Najpierw tylko tymczasowy. Kwestie ubezpieczenia to jakiś nieśmieszny żart. Papiery były jeszcze na poprzedniego właściciela, gdzie nie było AC. Gdy dzwoniłam do ubezpieczyciela, ten nie mógł mi udzielić żadnych informacji, dotyczących OC. Powodem było to, że co prawa byłam zgłoszona jako nowy właściciel pojazdu, ale procesowanie dokumentów było w trakcie i formalnie umowa ubezpieczeniowa nadal nie była na mnie.

Ale wracając do historii, po wyjściu z komendy, jeździłam w nocy po mieście, szukając mojego motocykla. Zaglądałam w najciemniejsze zakamarki warszawskiej Pragi, garaże podziemne, parkingi. Nigdzie nie było mojego Kawasaki. Ogarniała mnie coraz większa panika i zrezygnowanie. Pierwszy szok mijał i docierało do mnie powoli, że ta historia dzieje się naprawdę. W końcu sfrustrowana brakiem efektów moich poszukiwań wróciłam do domu.

W czasie, gdy ja uskuteczniałam swoje poszukiwania, okazało się, że internet to potęga w dzisiejszych czasach. Wiele osób udostępniło dalej mój post o zaginionym sprzęcie. Kilka osób z Warszawy zorganizowało się w grupki i jeździli swoimi motocyklami po Warszawie w celu odnalezienia mojego. Niesamowite.  Na drugi dzień post miał ponad 9 tysięcy udostępnień. Ludzie z całej Polski wysyłali mi zdjęcia z pytaniem, czy to moja maszyna na ogłoszeniach z OLX czy Otomoto.

Na drugi dzień, w godzinach popołudniowych, zadzwoniła do mnie na Facebooku pewna pani, prosząc o podanie nr rejestracyjnego motocykla. W drodze do pracy mijała na podwórku schowaną Ninję i chciała sprawdzić, czy to mój motocykl. Po potwierdzeniu telefonicznym pojechałam we wskazane miejsce, jednocześnie dzwoniąc na policję w celu zgłoszenia odnalezienia motocykla. Policja prosiła, żeby nie ruszać motocykla do ich przyjazdu. Zrobili zdjęcie i zdjęli odciski palców. Ale to nie koniec. Okazało się, że statystyki skuteczności naszej policji są mało wiarygodne. Mianowicie poprosili mnie o podpisanie protokołu odbioru motocykla od nich. Chyba stwierdzili, że to oni znaleźli sprzęt, a ja powinnam być wdzięczna, że go odzyskałam. Ale trudno. Okazało się, że Ninja daleko nie pojechała, bo stała w jednym z praskich zaułków, jakieś 2 kilometry od miejsca mojego zamieszkania. Wydaje mi się, że motocykl został porzucony, albo stał w celu sprawdzenia, czy nie ma GPS.

Na drugi dzień pojechałam do pani, która pomogła w odnalezieniu motocykla. Podziękowałam jej osobiście i oczywiście przekazałam "znaleźne".

Chcę podziękować wszystkim osobom, które zaangażowały się w poszukiwania Kawy. Czy to poprzez udostępnienie posta dalej, poprzez jeżdżenie i szukanie, wysyłanie zdjęć przypadkowo spotkanych na mieście egzemplarzy itp. To pokazuje, jak zgraną rodziną są motocykliści. Dzięki wam wszystkim i każdemu z osobna odzyskałam wiarę w ludzi. Nasza wspólna pasja jest silniejsza, niż zazdrość, niechęć do drugiego człowieka i inne czynniki, przez które ludzie zachowują się tak, a nie inaczej. Za to wszystko wam dziękuję.

Morał tej historii jest prosty. Należy pilnować swoje motocykle i zabezpieczać, gdy zostawiamy je w niestrzeżonym miejscu. Ja się już nauczyłam na swoich błędach. Opisałam Wam to wszystko, byście mogli nauczyć się na błędach moich.

Szkoda mi jednej rzeczy, a mianowicie, że nie znaleziono złodzieja.

Wracając do głównego pytania, postawionego w tytule tego dokumentu, opiszę, jak należy się zachowywać, gdy ktoś ukradnie nam motocykl. Przede wszystkim są dwie drogi, które wykluczają się wzajemnie i już na początku musimy zaryzykować jedną z nich. Pierwsza to próba wykupienia motocykla od złodziei. Złodzieje to tylko ludzie i ich działalność jest podyktowana jakimś tam przesłankami. Zazwyczaj kradną motocykle w sposób stały i czynią z tego źródło swojego dochodu. Ukradziony motocykl nie jest wart tyle, ile pochodzący z pewnego źródła, a do jego spieniężenia też jest daleka droga - czasem trzeba przebić numery, zorganizować nowe dokumenty, znaleźć pośredników itp... Dlatego złodziej, postawiony przed perspektywą szybkiego "spieniężenia" swojego uczynku w postaci 3000 czy 5000 zł już na drugi dzień, często korzysta z tej okazji. Jest przy tym jednak bardzo ostrożny i łatwo go spłoszyć. Warunkiem, by było możliwe odkupienie motocykla od złodzieja, jest dyskrecja w pierwszym okresie po jego kradzieży. Kiedyś, podczas testów, skradziono nam dwa motocykle. Mieliśmy bardzo mocne podejrzenia, kto mógł te motocykle ukraść. Skontaktowaliśmy się z tą osobą i ona powiedziała nam wprost, że już za dużo hałasu zrobiło się wokół tej kradzieży i odzyskanie motocykli w takich warunkach nie będzie możliwe. Oczywiście złodziej nie powiedział tego wprost, tylko powoływał się na swoje doświadczenie i znajomość lokalnego "rynku" mówić: "z tego co wiem, to chłopaki są wyczuleni w takich sprawach i teraz już będą się bali pójść na wymianę - niepotrzebnie zrobiliście tyle hałasu na początku, teraz już jest za późno". Pytanie o to, jak dyskretnie ogłosić chęć odkupienia motocykla, jest trudne w odpowiedzi. Przede wszystkim trzeba to ogłosić umiejętnie, najlepiej nie sugerując, że rozpoczęliśmy polowanie na rabusia. Na przykład: "zagubiono motocykl, dla znalazcy nagroda". Jednak podstawą jest wiedza, gdzie takiego motocykla poszukiwać. Jeżeli, na przykład, motocykl skradziono w Warszawie, trzeba poszukać znajomych z miejscowości, słynących z rozbiórki pojazdów na części. I tam spróbować pocztą pantoflową ogłosić chęć odkupienia motocykla. Czy to wszytko wydaje się Wam bez sensu? Jeżeli tak, to dobrze, bo odkupowanie skradzionych motocykli to nie jest prawna metoda radzenia sobie w sytuacji kradzieży. To działanie poza prawem i zdecydowanie lepiej jest nie pertraktować z rabusiami, tylko mieć ubezpieczenie od kradzieży, wziąć odszkodowanie i dążyć do schwytania i surowego ukarania sprawców. Niemniej jeżeli ukradli Ci motocykl i nie masz pieniędzy na nowy, to możliwość odkupienia motocykla od złodziei może być jedyną szansą na jego odzyskanie. Złodzieje to zazwyczaj profesjonaliści i potrafią kraść tak, by nikt nie odebrał im łupu.

Z pertraktacjami ze złodziejami wiąże się jeszcze jeden problem. Jest masa oszustów, żerujących na desperacji okradzionych osób. Oferują odkupienie skradzionego motocykla, nie posiadając go w ogóle. Dlatego tutaj obowiązuje jedna zasada: NIE DAJ SIĘ WOZIĆ. Jeżeli osoba po drugiej stronie słuchawki obiecuje Ci zwrot utraconego jednośladu, tylko musisz przez pół  dnia jeździć z miejsca na miejsce, to raczej jest to oszustwo. Żeby Cię uspokoić, oszust proponuje połowę kwoty z góry, a połowę po odzyskaniu motocykla. Oczywiście po zapłacie pierwszej połowy oszust przepada bez śladu. A ty zostajesz bez jednośladu i bez części pieniędzy.

Druga droga do odzyskania jednośladu, to atak na złodzieja. Czyli wykorzystanie wszystkich możliwych środków, aby złodziej poczuł się zagrożony i porzucił łup. Dobrym rozwiązaniem jest wyznaczenie nagrody za złapanie rabusia. Być może nie wszyscy kompani złodzieja przepadają z nim i perspektywa szybkiego wzbogacenia się w zamian za poświęcenie kompana, wyda się komuś dostatecznie kusząca. Poza tym kradzieży dokonuje się raz, a poszukiwania złodzieja mogą trwać latami. Złodziej ma świadomość, że za jego "głowę" wyznaczono niejako "nagrodę". I może będzie wolał porzucić skradziony motocykl, a zrekompensować sobie to następną kradzieżą mniej "bronionego" jednośladu. Tak właśnie było w przypadku okradzenia nas z dwóch motocykli KTM. Wyznaczyliśmy nagrodę za pomoc w odnalezieniu motocykli i dodatkową, za złapanie złodzieja. Po wielu miesiącach zaczęli zgłaszać się ludzie, którzy znali środowisko złodziei naszych KTMów i w końcu dostarczyli nam informacji, pozwalających odzyskać oba motocykle i precyzyjnie ustalić, kto był zamieszany w ich kradzież. Niestety, policja nie potrafiła wykorzystać tych informacji i zdaniem prokuratory zebrane dowody były zbyt słabe, by wnieść akt oskarżenia. Najważniejsze, że motocykle się odnalazły, a osoby zaangażowane w kradzież - pracujące w środowisku motocyklowym - miały zniszczoną reputację.

"Na złodzieju czapka gore". To przysłowie najlepiej ilustruje to, co chcę teraz powiedzieć. Gdy skradziony motocykl wywołuje ogólnopolskie zainteresowanie, to nie jest to sytuacja dobra dla rabusia. Motocykl jest "znany", a złodziej musi przejść jeszcze długą drogę, zanim zamieni swój łup na gotówkę. Dlatego w skrajnym przypadku złodziej może podjąć decyzję o porzuceniu łupu, by nie ryzykować złapania. Chociaż wydaje się to mało prawdopodobne, to czasem takie sytuacje się zdarzają. Dlatego warto zaangażować w poszukiwania wszystkie dostępne środki, wszystkich znajomych i cały internet. Złodzieje lubią ciszę i dyskrecję, a ogólnopolska akcja poszukiwawcza sprawia, że im dłużej są w posiadaniu kradzionego sprzętu, tym więcej śladów zostawiają po sobie. 

Druga droga wyklucza pierwszą, bo wymaga maksymalnego nagłośnienia sprawy. Jeżeli cała Polska szuka naszego motocykla, to albo stoi on porzucony na jakimś podwórku, albo jest zakopany w jakiejś piwnicy z opcją nie wykopania go nigdy, albo spoczywa na dnie jakiegoś stawu. Zdenerwowani obrotem sytuacji zlodzieje często niszczą skradziony motocykl, by ukarać właściciela za problemy, których im przyspożył. Topiąc motocykl lub paląc, go zacierają też ślady, które ewentualnie mogłaby znaleźć policja.

Jak więc odzyskać skradziony motocykl? Przede wszystkim trzeba mieć szczęście. I dodatkowo temu szczęściu pomagać. Nie ma sprawdzonej metody odzyskiwania skradzionych motocykli. Jedyne, co możemy zrobić, to zapobiegać kradzieży motocykla. Gdy zostanie on już ukradziony, to tracimy inicjatywę i musimy się zdać na szczęście. Gdy wybierzemy już jakąś drogę do odzyskania skradzionego motocykla, bardzo ważne jest, abyśmy postępowali konsekwetnie i wykorzystali wszystkie możliwości. Jeżeli szukamy przez internet, to zaangażujmy wszystkich znajomych i wszystkie dostępne kanały ogłoszeniowe. Odzyskiwanie motocykla to też zadanie dla naszych znajomych. Jak bardzo małe nie wydawałoby się prawdopodobnieństwo odzyskania skradzionego sprzętu, warto nie być biernym. Warto udostępniać i ogłoszać, gdzie się da. Czasem w ten sposób uda się dotrzeć do osoby, która przez przypadek zobaczy nasz motocykl. I dla tej jednej szasny warto wierzyć i warto próbować.

 

NAS Analytics TAG


NAS Analytics TAG
Zdjęcia
NAS Analytics TAG
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarze
Dodaj komentarz

Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Ścigacz.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiek z komentarzy łamie regulamin , zawiadom nas o tym przy pomocy formularza kontaktu zwrotnego . Niezgodny z regulaminem komentarz zostanie usunięty. Uwagi przesyłane przez ten formularz są moderowane. Komentarze po dodaniu są widoczne w serwisie i na forum w temacie odpowiadającym tematowi komentowanego artykułu. W przypadku jakiegokolwiek naruszenia Regulaminu portalu Ścigacz.pl lub Regulaminu Forum Ścigacz.pl komentarz zostanie usunięty.

NAS Analytics TAG

Polecamy

NAS Analytics TAG
.

Aktualności

NAS Analytics TAG
reklama
NAS Analytics TAG

sklep Ścigacz

    NAS Analytics TAG
    na górę