Jak kupować motocykl z salonu? Odsłaniamy tricki sprzedawców
Określenie "sztuka negocjacji" dokładnie wskazuje, czym są rozmowy podczas zakupu motocykla. Nie każdy czuje się komfortowo podczas procesu zakupu motocykla, a to działa na korzyść sklepu. Oto kilka sprawdzonych porad, które pomogą wyrównać szanse.
Kiedy iść do salonu?
Wreszcie nadszedł ten czas. Wybierasz się do salonu z mocnym postanowieniem, że to jest twój dzień i wrócisz do domu nowym motocyklem. Jednak zanim to zrobisz, wpierw zadzwoń do dealera i zapytaj się, kiedy bywa najwięcej klientów, a kiedy najmniej, bo nie lubisz tłoku. Dowiedziałeś się, że w poniedziałkowy poranek salon świeci pustkami? To jest właśnie dzień, kiedy powinieneś się do niego udać. Dlaczego? Negocjacje przebiegają lepiej, jeśli sprzedawca nie ma pięciu klientów na głowie, a motocykl, który chcesz właśnie kupić, nie jest otoczony przez pięciu innych potencjalnych nabywców.
Co musisz wiedzieć?
Kolejna, niby oczywista sprawa. Poznaj motocykl, który chcesz kupić. To może wydawać się nieprawdopodobne, ale w praktyce sporo osób przechodzi przez drzwi salonu z pomysłem na konkretny jednoślad, zupełnie nie mając o nim pojęcia. Oczywiście nie musisz studiować od rana do wieczora manuala, ale każdy motocykl ma dobre i złe strony. Jeśli je znasz, możesz skontrować litanię superlatywów, którymi dealer komplementuje motocykl, żeby cię oczarować. Jednocześnie sprzedawca zorientuje się, że nie zamydli ci oczu i podczas negocjacji chętniej obniży cenę. Dlaczego miałby cokolwiek opuszczać, jeśli potakujesz głową na wszystko, co mówi?
O co pyta sprzedawca?
Sprzedawca uprzejmie wypytuje o twoje wcześniejsze doświadczenie i motocykle? To miło z jego strony, ale zważ, że dzięki temu uzyskuje też pewne informacje o twoim portfelu. Skoro masz już w garażu Yamahę MT-09 warta 50 tysięcy złotych, dealer będzie twardo trzymał się swojej kwoty sprzedaży motocykla, po który przyszedłeś. Nie chodzi oczywiście o to, żeby ubrać się jak łachmaniarz i opowiadać niestworzone historie o tym, że sprzedałeś nerkę po to, aby kupić moto. Po prostu kontroluj informacje, dzięki którym sprzedawca może cię ocenić i przypisać do określonej grupy nabywców.
Możesz kupić taniej
Motocykl to niestety towar jak każdy inny, nawet jeśli czujemy, że to coś więcej. Nowe modele pojawiają się w miejsce starych i często nieznacznie różnią od poprzedników. Bywa, że w salonach stoi kilka wersji - najnowsza i nieco starsza. Najczęściej cenę modelu sprzed roku dwóch będzie łatwiej zbić lub wynegocjować ciekawe dodatki, bo salon chce się go pozbyć. Warto też wykonać kilka telefonów do innych dealerów marki i zapytać o interesujący cię motocykl. Może okazać się, że ten sam wariant można nabyć taniej bez specjalnych negocjacji. Kiedy przedstawisz fakty lokalnemu dealerowi, łatwiej skłonisz go do opuszczenia ceny.
Jaka forma rozliczenia?
Formy zakupu są różne, ale dziś mało kto przychodzi do salonu i wykłada pliki banknotów. Jeśli będziesz korzystał z zakupów na raty, dobrze wcześniej wywiedzieć się, z jakim kredytodawcą współpracuje dealer i sprawdzić, czy nie można uzyskać dodatkowych upustów - na przykład za założenie konta w banku kredytującym zakup.
I jeszcze jedno. Być może oferta kredytowa, którą uzyskasz u dealera, wcale nie jest tak dobra. Sprawdź, czy nie dostaniesz lepszych warunków w swoim banku, w którym masz konto od lat. W skali całego kredytu można naprawdę wiele zaoszczędzić. Ostatnia sprawa: nie pytaj się z miejsca o miesięczne raty! Omów jedynie cenę netto motocykla oraz wszelkie dodatkowe opłaty. Jeśli rozpoczniesz od miesięcznej raty, czyli odsłonisz się i wskażesz, jaką kwotę jesteś w stanie zapłacić, raczej nie uzyskasz najlepszej ceny całkowitej.
Poczekaj z podpisem!
Kiedy uzyskasz cenę finalną, na której negocjacje się kończą, nie przechodź od razu do podpisywania dokumentów. Powiedz dealerowi, że musisz się zastanowić, wyjdź na zewnątrz, przespaceruj się. Powinieneś na spokojnie zwizualizować sobie ustaloną kwotę w umyśle. To jest przecież duże zobowiązanie finansowe. Na pewno nie przekroczyłeś swoich możliwości? Masz teraz czas, żeby o tym w spokoju pomyśleć.
W salonie, w otoczeniu tych wszystkich pięknych maszyn i obok zagadującego sprzedawcy, niekiedy ciężko o chwilę refleksji. Takie odstąpienie do tematu, kiedy dealerowi wydaje się, że już sprzedał motocykl, może też przynieść nieoczekiwany skutek. Sprzedawca mocno się natrudził, żeby przekonać klienta, i chce teraz sprzedać motocykl. Być może, kiedy wrócisz, uzyskasz jeszcze jakiś bonus w postaci kasku, zestawu kosmetyków do motocykla, itd. Warto nawet zapytać. W końcu akurat to nic nie kosztuje...
Dopisalibyście coś do powyższej listy na podstawie własnych doświadczeń?
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeRozumiem, że negocjowanie to dobry sposób na zapewnienie sobie dobrej ceny. Wszystko jednak należy robić z umiarem. Wychodzenie po ustaleniu zadowalającej ceny na motocykl za co najmniej ...
OdpowiedzDokładnie tak jak mówisz, trzeba mieć charakter a nie mentalność człowieka, który o jakieś gadżety będzie się jeszcze targował. A przede wszystkim autor artykułu zapomniał o jeździe testowej, w życiu nie kupiłbym motocykla, na którym nie przejechałem kilkudziesięciu kilometrów. Swego czasu często brałem w najem na dwie doby różne motocykle aby poczuć, czy dobrze mi się nimi jeździ, pozdrawiam LWG
OdpowiedzJa w lipcu kupiłem nowe Suzuki w cenie zeszłorocznego modelu
OdpowiedzPolecasz jakiś konkretny salon?
OdpowiedzJa polecam Dos Toros - Tychy. Kupiłem u nich Hondę niedawno a sprzedają także Suzuki. Dobrze się negocjuje. Z jazdą próbną nie ma żadnych problemów. Obsługa miła. No i ta finalna cena. Sam się nie spodziewałem, że tyle ugram. 😀
Odpowiedz