Jadê dalej! Ania Jackowska - Kobieta na motocyklu
Nowy rok, to nowe podróże i nowe drogi do odkrycia. Jedna z moich dróg prowadzić będzie przez Ścigacz.pl. Będę się tu regularnie zatrzymywać.
Pozwólcie, że napiszę trochę o sobie. (Nad)wrażliwość zmysłów, (nad)ciekawość świata. Lubię przekraczać granice, zarówno swoje, jak i te geograficzne, dbając o to, aby nie przekroczyć granic przyzwoitości. Na szczęście granice geograficzne nie są tak oczywiste jak kiedyś, granice przyzwoitości, z wiekiem też się przesuwają, a po 40-tce człowiek w ogóle przestaje się nimi przejmować, dlatego z coraz mniejszą ilością ograniczeń jadę przed siebie.
W pierwszą samotną motocyklową podróż wyruszyłam w 2001 roku, mając 22 lata. Nie zjechałam z tej drogi przez 20 lat. Za chwilę zacznie się kolejna dekada. Na pewno nie ostatnia. W podróżach towarzyszyły mi różne motocykle: Cagiva River, Suzuki Bandit 600, Yamaha Fazer 600. Były szalone lata z GS-ami, a od kilku sezonów moje serce bije razem z Yamahą Tracer 900. Przez wiele lat podróżowałam samotnie i raczej trochę dalej. I uważam, że był to wyjątkowy czas. Realizując autorski projekt "Jedna Kobieta, jeden motocykl, wiele kultur" w 2010 roku dojechałam do Syrii i Jordanii, podróżowałam po krajach bałkańskich, Stanach Zjednoczonych, Argentynie, Australii i Japonii. Dojechałam motocyklem na kraniec szkockich Szetlandów. Wiele z pieczątek w paszporcie ma wymiar symboliczny.
Od kilku lat podróżuję z innymi, spełniając się w roli "kaowca". I uważam, że ten czas jest również wyjątkowy. Jestem pewna, że wątek podróży samotnych i w grupie jeszcze się tu nieraz pojawi, dlatego na razie jedźmy dalej. Być może, nasze drogi już kiedyś się przecięły. Świat wcale nie jest taki wielki, a spotkania na szlaku, to część motocyklowej przygody. Mam nadzieję, że macie z tego spotkania dobre wspomnienia. Jeżeli nie, to przepraszam i proszę o drugą szansę - nawet największy twardziel/-ka ma nieraz gorszy dzień - motocykl nie jedzie tak, jakbyśmy chcieli, a kierowcy zajeżdżają drogę. Sami wiecie, jak to jest. Poza tym jestem kobietą. I z tym związany jest ten element nieprzewidywalności.
Skoro ma być o podróżowaniu, to chyba powinnam zacząć od tego, czym dla mnie jest podróż? Podróż to stan ducha i nastawienia do świata. Być w podróży, to być otwartym, uważnym na to, co dookoła, z chęcią poznania nowego. Kiedy wsiadam na motocykl decyduję, który tryb włączam: "Podróż", "Kill Bill" czy "Jadę po bułki". Wydaje mi się, że i Wy i Wasze motocykle też mają te tryby. I to jest super. Bo dzięki temu nawet z jazdy po bułki, możemy zrobić podróż.
Jaka będzie ta nasza wspólna podróż na "Ścigaczu"? To zależy od Was. Nie ułożyłam dokładnej trasy naszego przejazdu. Mam pewien plan, ale chciałabym posłuchać Waszych sugestii. Co chcielibyście podczas tej Naszej podróży przeżyć, co zobaczyć, czego się dowiedzieć, czym chcielibyście podzielić się ze mną.
Jeszcze jedna, ważna kwestia. Słów: wycieczka, podróż, wyprawa, używam wymiennie, nieraz w kontekście, w którym słownikowo nie zostałyby użyte. Kiedy wróciłam z Argentyny, mając w pamięci pokonywane na wdechu fragmenty Ruta 40, patagoński wiatr, tańczący ze mną i z motocyklem bardzo dynamiczne tango, noclegi w przydrożnych barakach, uważając się za niezłomnego podróżnika, moja ukochana Babcia przywitała mnie słowami "Moja turystko". Od tamtej pory mam większy dystans - do słów, do siebie i do świata.
Życzę Wam i sobie, żebyśmy w 2021 roku, mieli jak najwięcej okazji pobyć "turystami" i jak najczęściej nastawiali siebie i nasze motocykle na tryb Podróż.
Ania
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze