Iannone i Espargaro zawiedzeni po GP Australii
Andrea Iannone, który w przyszłym roku zastąpi Cala Crutchlowa (znanego także pod pseudonimem "Crashlow") w fabrycznym zespole Ducati, weekendu na torze Phillip Island nie może zaliczyć do udanych. Nie tylko wyeliminował siebie z wyścigu, ale także przekreślił szanse na punkty dla Daniego Predrosy. W zbierającym wypadkowe żniwo przez cały weekend zakręcie numer cztery, Iannone popełnił błąd podczas ataku na wyższą pozycję uderzając w Hondę Pedrosy. Dani okrążenie później musiał zjechać do boksu, z którego już nie wyjechał. Andrea został zabrany przez służby medyczne, ostatecznie nic poważnego mu się nie stało.
To był bardzo ciężki wyścig dla mnie. Dobrze wystartowałem, ale na samym początku wyścigu Cal jechał bardzo wolno. Dotknąłem jego koła w drugim zakręcie i spadłem na 11. pozycję. Po dwóch, może trzech okrążeniach zaczęło jechać mi się dobrze i byłem w stanie trzymać się za grupą przede mną. Chciałem przycisnąć w zakręcie numer cztery, wyprzedziłem Stefana na hamowaniu, ale wyskoczył mi bieg i uderzyłem w Daniego. Nie jestem zadowolony, ale takie jest ściganie. Przykro mi, że nie skończyłem wyścigu i że zakończyłem wyścig dla Daniego - powiedział następnego dnia Iannone. Włoch nie został ukarany przez Dyrekcję Wyścigową.
Praktycznie identyczna sytuacja wydarzyła się kilka okrążeń później, tym razem pomiędzy Stefanem Bradlem, a Aleixem Espargaro. Na dohamowaniu do zakrętu numer cztery Stefan przeprowadził atak, który zakończył się, cóż, na motocyklu Hiszpana. W odróżnieniu od Iannone (którego błąd nie był wymuszony i wynikał z problemu z motocyklem, co można udowodnić sprawdzając telemetrię), Bradl został ukarany jednym punktem karny od Dyrekcji Wyścigowej.
Miałem dobry start, mimo że straciłem na początku kilka pozycji. Ale szybko udało mi się je odrobić. Walczyłem z czołowymi zawodnikami w tym wyścigu i miałem nawet szanse na podium. Niestety, po incydencie z Bradlem mój motocykl nie nadawał się do jazdy i musiałem wycofać się z wyścigu - mówił starszy z braci Espargaro, który szalał ze złości jeszcze na torze, gdy okazało się, że nie będzie mógł kontynuować rywalizacji.
Nikt nie był bardziej wściekły niż Cal Crutchlow. Nie da się ukryć, że Crutchlow prezentował rewelacyjne, wręcz szokujące tempo. I to na mocno niekonkurencyjnym motocyklu, nie tylko z tego powodu, że to Ducati, ale także, że to Ducati w specyfikacji 14 (czyli model praktycznie z początku sezonu, nie 14.2 jakim jeździ Dovizioso i Iannone). Niestety, Crutchlow po raz kolejny potwierdził, że pseudonim nadany mu przez krytyków nie jest przypadkowy. Na okrążenie przed końcem w zakręcie numer cztery, będąc na niesamowitej drugiej pozycji, Cal stracił przód i wylądował w żwirze. Parafrazując czołowych światowych trenerów, Cal to świetny i szybki chłopak, który nie ma pojęcia o jeździe na motocyklu.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze