II runda WMMP w Brnie - mokro, krwawo i widowiskowo
To były naprawdę wspaniałe zawody To były naprawdę wspaniałe zawody. Emocji było już dużo przed samymi zawodami choćby za sprawą zamieszania ze zgłoszeniami czy prognozami pogody. Przez cztery dni wszyscy zastanawiali się, kiedy spadnie deszcz. Po drodze do Brna praktycznie każdy miał jakieś przygody związane z nawałnicami. Jedni stawali w gigantycznych korkach, inny przedzierali się przez zalane drogi, a obok nas po latarniach waliły pioruny. Prognozy pogody dla samego Brna też były bezlitosne, ale wykonanie wyroku przeciągało się z dnia na dzień. Deszcz postraszył pierwszy raz w sobotę na drugiej kwalifikacji klasy Superbike. Na tor wyjechało niewielu zawodników, a jednym z nich był Janusz Oskaldowicz, któremu właśnie podczas tego treningu wybuchł silnik i do wyścigu stawał na pożyczonej, seryjnej jednostce. Na szczęście dla samego Oskaldowicza wyścig był też po mokrym i różnice sprzętowe zeszły na dalszy plan. Jednak w niedzielę jako pierwsi na starcie stanęli zawodnicy klasy Rookie 600. Na ich szczęście tor był już suchy po rozgrzewkach, a wiszące nad torem chmury jeszcze nie rozpłakały się na dobre. Od początku jasne było, że faworytem będzie Piotr Passek z Suzuki GRANDys Duo, który już w treningach jeździł o wiele szybciej, niż rywale. Jednak jak pokazały pierwsze zawody w Poznaniu, pierwsze pole startowe to jedno, a w wyścigu wszystko może się zdarzyć. Tym razem szczęście dopisało i motocykl nie odmówił współpracy. Passek tylko na początku wyścigu czuł na plecach oddech młodziutkiego Artura Wielebskiego. Reprezentant Torn Racing w każdych zawodach pokazuje swoje, co raz większe możliwości, a dzięki drugiemu miejscu w Czechach wyszedł na prowadzenie klasyfikacji generalnej Pucharu Polski. Trzeci był Michał Irzyk, a dotychczasowy lider klasyfikacji generalnej, Marcin Kondratowicz dopiero piąty. Kolejne wyścigi, w których startowali zawodnicy z Polski odbyły się już na mokrym torze. W Superstock 600 jasne było, że mimo międzynarodowej obsady w walce o zwycięstwo liczyć się będą tylko Paweł Szkopek i Kenny Foray. Już na początku „polski" duet odjechał rywalom i utrzymywał mordercze tępo narzucane przez Szkopka. Zdobywca pierwszego pola startowego uwielbia takie warunki i nawet jadąc pożyczonym motocyklem (jego silnik znów wybuchł na kwalifikacjach) jest bardzo groźny. Od czwartego okrążenia Paweł zaczął uciekać rywalowi, żeby na mecie zameldować się z blisko osiemnastosekundową przewagą! Miał w tym trochę wsparcia niebios, które zrewanżowały się za psikusa z pierwszego wyścigu sezonu, kiedy to jemu odkleiło się siedzenie i musiał odpuścić Forayowi. Tym razem to Francuz musiał zrezygnować z zaciętej walki i skoncentrować się na utrzymywaniu drugiego miejsca, ponieważ do jego kasku dostała się woda i osiadła na wewnętrznej stronie wizjera. W pewnych momentach Kenny widział wręcz podwójnie! Daleko za plecami prowadzącej dwójki jechał Daniel Bukowski i gdy wydawało się, że całe podium Alpe Adria będzie należeć do naszych zawodników Polak zwolnił i dał się wyprzedzić kolejno Michałowi Salacowi z Czech i Markowi Szkopkowi. Wcześniej z powodów technicznych odpadł Marcin Kałdowski. Po Brnie Paweł Szkopek został samodzielnym liderem klasyfikacji generalnej i o pięć oczek wyprzedza Kennego Foray i już trzydzieści Daniela Bukowskiego. Ten ostatni powetował sobie porażkę w Mistrzostwach Polski fenomenalnym startem i zwycięstwem w klasie Supersport. Dzięki tej wygranej jest już szósty w klasyfikacji generalnej Alpe Adria i jeśli tak dalej pójdzie ma szanse zakwalifikować się do wielkiego finału Mistrzostw Europy w Albacete. W Klasyfikacji Alpe Adria Superstock 600 zawodnik LW Bogdanka też awansował na siódme miejsce. Jedenasty jest Paweł Szkopek, osiemnasty jego brat Marek, a Tomek Kędzior dwudziesty ósmy. Trzeba jednak zaznaczyć, że ci ostatni startowali w Alpe Adria po raz pierwszy w tym sezonie. W Superstock 1000 też zapowiadała się wspaniała walka o najlepsze miejsca w wykonaniu zawodników WMMP. Żadną tajemnicą nie jest, że Gwen Giabbani doskonale czuje się w takich warunkach i realnie myślał nawet o zwycięstwie. Niestety zawodnik Suzuki GRANDys Duo tak bardzo palił się do startu, że popełnił falstart i został ukarany przejazdem przez depo. Spadł na sam koniec stawki i do końca wyścigu musiał nadrabiać straty, zapominając o wcześniejszych planach. Z wyścigu już w piątym kółku wypadł też Marcin Walkowiak i jasnym się stało, że najlepszym z Polaków będzie tego dnia Adam Badziak. Zawodnik POLand POSITION przez ostatnie lata słabo spisywał się na mokrym torze, ale wczoraj jechał koncertowo. Była nawet szansa na czwarte miejsce, ale skończyło się „tylko" szóstym. W tym czasie Giabbani wyprzedzał kolejnych rywali i chwilę przed metą dopadł duet FastBiker.pl. Najpierw wyprzedził Piotra Stachowiaka, chwilę później Bartka Wiczyńskiego. Ten drugi manewr tak mocno zdekoncentrował byłego Mistrza Polski, że kompletnie stracił rytm i na ostatnim podjeździe pod górę dał się wyprzedzić jeszcze Stachowiakowi. Tak, więc Giabbani był ósmy, Stachowiak dziewiąty, a Wiczyński dziesiąty. Duetowi FastBiker.pl na osłodę pozostało prowadzenie w klasyfikacji zespołowej, gdzie mają już trzynaście punktów przewagi nad Suzuki GRANDys Duo. Na punktowanych miejscach dojechali jeszcze Paweł Górka (czternasty) i Kuba Darecki (piętnasty). Dzięki pechowi Francuza w klasyfikacji generalnej zrobiło się naprawdę ciasno i ciekawie. Co prawda pozostał on liderem, ale nad Bartkiem Wiczyńskim ma tylko siedem punktów przewagi. Trzeci jest zwycięzca niedzielnego wyścigu, Bułgar Choy, a Badziak awansował na czwarte miejsce. Różnica między drugim, a ósmym zawodnikiem to zaledwie osiem oczek i biorąc pod uwagę, że następne oraz ostatnie zawody WMMP odbędą się razem z Alpe Adria może okazać się, że nie tylko Francuzi będą dobrze wyglądać i mieszać w naszych mistrzostwach. W klasyfikacji Alpe Adria tej klasy najlepszym z Polaków jest Badziak, który jest osiemnasty. Wielkie emocje zafundowane były też w Superbike. Faworyci wyścigu tacy jak Andreas Meklau czy Guillaume Dietrich nie słyną z doskonałej jazdy po mokrym i otwierało to nowe możliwości przed wcześniej wspomnianym Oskaldowiczem czy Irkiem Sikorą. Od początku piękną walkę toczyli Meklau i Dietrich, ale zaraz za nimi jechał Oskaldowicz. Niestety „Profesor" popełnił błąd i wyjechał z toru, gdzie upadł po raz pierwszy. Po powrocie na tor znów prezentował znakomitą formę i miał szansę nawet na pierwszą dziesiątkę, jednak na jednym z hamowań przeholował i zabrał ze sobą Mariusza Grandysa. Obaj już nie wrócili do rywalizacji. Wyścig wygrał Meklau przed Dietrichem, a trzeci był Milan Milovanovic. Ten ostatni popisał się atomowym startem i szybko powiększał przewagę. Gdy wydawało się, że jest już po zawodach stracił rytm i w trzy okrążenia spadł na trzecie miejsce. Dobrze jechał też Sikora, który był szósty. Na ósmym miejscu zawody skończył Sławek Grausam, dwunastym Hubert Tomaszewski, a trzynastym Adam Kropiwnicki. Ten ostatni miał chyba najwięcej powodów do zadowolenia, ponieważ startował z przedostatniej linii, a jednak udało mu się dowieść punkty. W klasyfikacji generalnej zrobiło się małe zamieszanie. Ponieważ z najlepszych zawodników z Poznania punktował tylko Guillaume Dietrich ma on już dwadzieścia pięć punktów przewagi nad kolejnym zawodnikiem startującym na stałe w WMMP (Ken Jensen, 3 pozycja) i dwadzieścia będącym raczej chwilowo na drugim miejscu Meklauem. Czwarty jest Robert Michalczewski (w Brnie na dobrym, dziesiątym miejscu), a piąty Irek Sikora. Ten ostatni utrzymał też trzecie miejsce w klasyfikacji Alpe Adria. Jako dziewiąty figuruje na tej liście Oskaldowicz. Ostatnim wyścigiem wczorajszych zawodów była klasa Rookie 1000. Koncertowo pojechał Piotr Betlej, który nie tylko był najlepszym z Polaków, ale wygrał cały wyścig jednocześnie wychodząc na czoło klasyfikacji Pucharu Polski. Kolejne miejsca na „polskim" podium zajmowali Marcin Dąbrowski i Adam Rajek. Brno pokazało, że nawet w obecności najlepszych zawodników Alpe Adria nasi mogą spokojnie myśleć o wygrywaniu wyścigów, a w klasie Superstock 600 nasza dominacja może być wręcz ogromna. Oprócz Kennego Foray i Pawła Szkopka do formy wraca chyba jego brat Marek. Daniel Bukowski też wie jak smakuje podium w Alpe Adria i do pełni szczęścia brakuje, żeby Marcina Kałdowskiego opuścił pech. Jeśli złożyć te czynniki w całość już za dwa tygodnie w Moście może okazać się, że pierwsza piątka to zawodnicy WMMP. A przecież nie można zapominać tam o Tomku Kędziorze, który uwielbia ten obiekt. Ciekawa walka o mistrzostwo szykuje się też w Superstock 1000. Różnice punktowe są naprawdę małe i o tytule może nadal realnie myśleć nawet Walkowiak, który w Brnie zgubił punkty. Tylko w Superbike przepaść, jaka powstała między Dietrichem i resztą może okazać się nie do zasypania bez jakiejś przygody Francuza. Wiadomo, to tylko sport i wszystko może się wydarzyć, dlatego emocje jeszcze się nie skończyły. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Mistrz Francji jest w zasięgu naszych zawodników, ale zawsze brakuje kropki nad „i". W Poznaniu wygrał przegrany wyścig, w Brnie Oskaldowicz wyleciał z trasy próbując jechać jego tempem. Przypomina to trochę powiedzenie o piłce kopanej. Gra dwudziestu dwóch facetów, a na koniec zawsze wygrywają Niemcy. Miejmy nadzieję, że jednak zobaczymy jeszcze piękne wyścigi w tej klasie. Ogólnie sezon zaczyna się pięknie rozkręcać i kolejnych, wspaniałych wyścigów możemy być wręcz pewni. Następne już za dwa tygodnie w Czeskim Moście. Wyniki wyścigów: Superstock 1000: 1 CHOY Martin Superbike: 1 MEKLAU Andreas Superstock 600: 1 SZKOPEK Paweł Rookie 600: 1 PASSEK Piotr Rookie 1000: 1 BETLEJ Piotr | |
Komentarze 4
Pokaż wszystkie komentarzeMiło było popatrzeć jak polscy zawodnicy zajmują czołowe lokaty. Brawo!!! Żałowaliśmy,że nie mieliśmy ze sobą polskiej flagi. W Moście postaramy się to nadrobić. Powodzenia w startach i do zobaczenia.
OdpowiedzWitam, czym różni sie Rookie 600 od Superstock 600? :)
OdpowiedzRookie - brak ograniczeń w modyfikacjach motocykla, dowolne opony, klasa pucharowa (Puchar Polski, poprzednio Puchar PZM), Superstock 600 / 1000 - motocykle praktycznie fabryczne, bez dozwolonych istotnych modów silnika i radykalnej zmiany elektroniki, itd. itp. polecam lekturę regulaminów technicznych FIM.
OdpowiedzRookie to klasa amatorska o Puchar Polski i jedynym regulaminem technicznym jest pojemność motocykla. Superstock 600 to klasa mistrzowska i ograniczenia w modyfikacji motocykla są znaczne. Superstock 600 jest wazniejsza
Odpowiedzno i mały / wielki Arti Wielebski zarządził! popelnil tylko jeden błąd, który kosztował go brak możliwości walki o pierwszą pozycję wśród Polaków. ale po tym, jak dostał opierdziel od kilku osób, ...
OdpowiedzZastanawia mnie jedno. Czy ludzie opisywani w tym artykule w ogóle nie czytają tego artykułu? Jeżeli czytają, to ciekawe, że w ogóle nie zabierają głosu w dyskusji na swój temat? Świetny tekst i ...
OdpowiedzNo to dobrze, że czytają ... :) ... bo Świder na to zasługuje !!! :)
Odpowiedzbo dzwonią z reklamacjami telefonicznie ;-)
Odpowiedzciesz się, że nie wpadli do Ciebie do domu!!!
Odpowiedzmam bulteriera ;-)
OdpowiedzByło po prostu za grzecznie. Żadnych przepychanek czy osobistych wycieczek. Zabrał tylko Janusz Mariusza, ale Ci panowie mają na tyle klasę, ze załatwią to między sobą bez szumu. Reszta rozjechała się na całej długości toru, że niemal nie było walki ramię w ramię. A wystarczyło zapytać czemu znów musimy oglądać przekręty typków takich jak Kalski i spółka i zapewne byłoby głośniej...
Odpowiedz