Afera ze zgłoszeniami do Brna!
Dlaczego w Brnie zawsze wychodzą jakieś jaja?
Wczoraj informowaliśmy was, że na wstępnej liście zgłoszeń do drugiej rundy WMMP w Brnie brakuje kilka czołowych nazwisk w klasach mistrzowskich. Dziś wyszło na jaw, że zabraknie miejsca dla wielu zawodników Pucharu Polski.
Na stronie internetowej PZM pojawiło się takie oto ogłoszenie:
„Z uwagi na limit zgłoszeń ustalony przez Organizatora zawodów (wynikający z pojemności toru), w pierwszej kolejności do wyścigów klas Volna do 600 i Volna pow. 600 dopuszczeni zostaną ci zawodnicy, którzy startują w rozgrywkach Pucharu Polski odpowiednio w klasach Rookie do 600 i Rookie pow. 600. Pozostali zawodnicy, którzy zgłosili się do zawodów w Brnie w tych klasach, będą dopuszczeni do zawodów tylko w przypadku, kiedy pula wolnych miejsc nie zostanie wykorzystana."
Fantastyczne stwierdzenie, z którego nic konkretnego nie wynika. Nie podano nazwisk zawodników, którzy są skreśleni z listy lub są na liście rezerwowej. PZM, który był odpowiedzialny za zgłoszenie zawodników do Brna nie informuje też osobiście tych, których start jest zagrożony. Działacze zapewne uważają, że wszyscy dzień zaczynają od oglądania ich strony internetowej i sami zadzwonią z pytaniem czy to o nich chodzi. Problem w tym, że ta arcyważna wiadomość nie jest podana nawet na pierwszej stronie, a w zakładce o wyścigach. Dlatego to my, w trosce o zawodników podajemy te nazwiska (informacja nie jest oficjalna, zdobyliśmy ją naszymi kanałami). Rookie do 600: TUPAJKA Jakub, SYSKA Kamil, ORLIKOWSKI Michał, MAŁECKI Marcin, KONARZEWSKI Krzysztof, KNAWA Marcin, KAŁUŻKA Piotr, JĘDRZEJEWSKI Norbert, CHOŁUJ Michał. Rookie pow. 1000: SZERSZEŃ Łukasz, SALETA Przemek, MICHALSKI Arkadiusz, KOSINIAK Patryk, KOWALSKI Robert, JANUSZ Sławomir, DURYNEK Mariusz, DĄBROWSKI Marcin, CZYŻEWSKI Paweł
Z naszych informacji, z dobrze poinformowanych źródeł wynika, że PZM wysłał zgłoszenie do Brna w ostatniej chwili i stąd problem z miejscami. Z tego powodu też organizatorzy nie znając ilości chętnych z Polski zmienili plan weekendu. Żadnym odkryciem jest fakt, że klasy amatorskie są zawsze gęsto obłożone. Dlatego stawiamy tu pytanie:
Dlaczego zgłoszenie, nie zostało wysłane już 18 maja?
Chętni wpisywali się już przecież na listę podczas rundy w Poznaniu. Gdyby od razu wysłano zgłoszenia nie trzeba by było mamić teraz stwierdzeniem o limicie pojemności toru! To jest po prostu nieuczciwe. Gdyby dopełniono obowiązków dziś problem mieliby tylko zapominalscy, ale to była by ich własna wina. Wielu zawodników szykuje się na ten wyjazd od dawna, zainwestowali w treningi w Brnie.
Nie rozumiemy też zdania o pierwszej kolejności dla startujących w Rookie do i pow. 600. To w Polsce istnieją zgłoszenia na cały sezon? Chyba nie! Może właśnie od Brna ktoś planował rozpocząć starty w tych klasach? Nie wolno? Czym różni się zawodnik, który nie punktował w Poznaniu, od tego, który chce rozpocząć starty od Brna? A jak dobierano tych, którzy są na liście do Brna, a nie startowali w Poznaniu, jak np. Olaf Popanda?
Z naszych informacji wynika też, że PZM sporządził listę rezerwową, którą przesłał do organizatorów. Najzabawniejsze jest to, że znaleźli się tam zawodnicy, którzy nie czekając na PZM już wcześniej wysłali swoje zgłoszenia sami. Tacy zawodnicy byli już wcześniej zatwierdzeni i ich start ze strony czeskiej jest zapewniony. Czyżby umieszczenie tych, którzy sami się zgłosili, na liście rezerwowej było karą za samodzielność?
Chcemy tu teraz spytać PZM co dalej z tą sytuacją? Dlaczego polscy zawodnicy mają być karani za czyjeś niedopatrzenie? Dlaczego w Brnie zawsze wychodzą jakieś jaja? Były już przypadki, kiedy to delegat za późno dostarczał licencje, bo sobie później przyjechał. Były sytuacje, że gdy dyskwalifikowano naszych zawodników delegat stał z boku i nie znając naszego regulaminu mówił pod nosem, że to skandal zamiast bronić „swoich" zawodników i uczestniczyć w naradzie. Teraz kilku ludzi zrobi sobie wycieczkę do Brna i pocałuje klamkę. Może trzeba było najpierw sprawdzić, kto naprawdę jedzie do Brna, a na listę wpisał się na wszelki wypadek? Dlaczego na ostatecznej liście jest dwóch zawodników, których nie było na wstępnej? Teraz ich kosztem inni odpadają. Jedną z takich osób jest Przemek Saleta. Osoba znana po za wyścigami szerokiej publiczności i ściągająca zainteresowanie mediów nie tylko sportowych czy motoryzacyjnych. Czy tak ma wyglądać promowanie wyścigów? Nawet darmowy prezent się olewa?
Z niecierpliwością czekamy na konkretną reakcję PZM.
Ta sytuacja tylko potwierdza, że wyścigom potrzebny jest promotor z prawdziwego zdarzenia, albo przynajmniej osoba w PZM, która zawodowo zajmie się tylko tą dyscypliną. Bo jak mantrę będę powtarzał, że to ostatni sport PZM, który się rozwija i proszę tego nie psuć!
Komentarze 7
Pokaż wszystkie komentarzeTak to jest, jak profesjonalnymi sprawami zajmują się jakieś stare pierdoły z poprzedniej epoki kiedy, królowała MZ-tka. Zawsze jak zadzwonię do jakiegoś PZM-u, PZMotu czy Automobilklubu to zawsze...
Odpowiedzzostałem uprzejmie poinformowany telefonicznie przez Pana Wozniaka z PZM ze znalazlem sie na liscie rezezwowej tzn. nie jade i mam sie cieszyc ze nie pojechalem do brna na prozno, reszta sie nie ...
Odpowiedzi ch.. bombki strzelił cały świat na głowie postawiłem nie potrzebnie.... :(
OdpowiedzJa widziałem, że tak bedzie. Świder masz rację; wszystk idzie w złym kierunku. Pomóżmy ogarnąć temat w Pionkach i stwórzmy własną "Ligę Mistrzostw Polski"... Przyjdą na kolanach sami!!!!
OdpowiedzKruca, skandal. Takie rzeczy powinny być organizowane przez jakieś profesjonalne ekipy, a PZM powinien obejmować to jedynie patronatem. Chyba, żeby zarząd, czy kogoś odpowiedzialnego za to ...
Odpowiedza kto jest delegatem pzm na brno w tym roku ?
Odpowiedzchyba pan Ginter albo Kałuża
Odpowiedz