Ścigacz.pl

Harley-Davidson Street Glide to najlepiej sprzedający się model motocykla spośród wszystkich motocykli (marek i modeli) oferowanych w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie za nim szaleją. Sprzedawał się znakomicie już w pierwszym wcieleniu, które prezentowaliśmy dwa lata temu (test Harley Davidson Street Glide 2012). Dziś poszukam odpowiedzi na pytanie o przyczyny tej popularności i przy okazji zaprezentuję Wam najnowsze wcielenie Harley-Davidson Street Glide 2014.

Lista zmian na ten rok jest krótka. Nowa owiewka typu Batwing ze slotem Splitstream (zapobiegającym turbulencjom wokół głowy kierowcy), nowy osprzęt hydrauliczny, zmienione lampy i halogeny, nowy system audio Boom! box 4.3, poprawiony Bluetooth, nowy wzmacniacz i zmienione cztery głośniki w owiewce oraz specjalny przedział do podłączenia mediów z łączem USB oraz wyjściem One-Touch.

Nowe ukształtowanie gmoli otaczających kufry ma dać pasażerowi więcej miejsca na nogi. Nieco mocniej sprężony silnik TwinCam 103 o pojemności (jak sama nazwa wskazuje) 1690cc zapewnić ma lepszą dynamikę, a lżejsze pięcioramienne felgi dzięki redukcji masy nieresorowanej poprawić mają zwrotność i komfort jazdy. Jak to działa w praktyce?

W wielu testach i recenzjach znajdziecie sporo pochwał, komplementów, czy wręcz zachwytu dla Street Glida. Zupełnie nie rozumiem dlaczego. Harley-Davidson sam klasyfikuje swój motocykl jako sprzęt do podróżowania, ale ustalmy to od razu. Jeśli odłożymy na bok całą legendę, krzyczącego orła i amerykańską machinę marketingową, okaże się, że w kategoriach „ogólnomotocyklowych” Street Glide to kiepski motocykl do turystyki. Zestawiony w teście porównawczym z japońską i europejską konkurencją poradziłby sobie tak jak Brazylia wypadła w niedawnej konfrontacji z Niemcami. Masa i słaba poręczność robią niestety swoje. Mimo to Glide ma też zalety. Rzeczywiście na dłuższych prostych i w tzw. trasie maszyna imponuje stabilnością. Generalnie za kierownicą jest wygodnie, o zaletach napędów TwinCam 103 pisaliśmy już wielokrotnie. Spokojnie traktowany, Street zadowala się także niewielkimi ilościami paliwa. Pytanie czy to są zalety, którymi dziś da się zaszachować konkurencję? Moim zdaniem nie.

Do jazdy na co dzień na krótszych dystansach ten sprzęt również się nie za bardzo nadaje. Tak się składa, że maszyną tą jeździłem z lekko nadwyrężonym kolanem (enduro…). Choć jazda innymi motocyklami nie stanowiła problemu, to poruszanie się Street Glidem z małymi prędkościami, tam gdzie trzeba manewrować, było prawdziwą katorgą. Asekurowanie się, próba wycofania maszyny – wszystko to dawało pojęcie jak ciężki i nieporęczny jest to wóz. Jazda w korku, między samochodami? Zapomnij. H-D ma w swojej ofercie sporo fajnych motocykli nadających się do codziennego upalania, ale Street Glide z pewnością do nich nie należy.

Tutaj wracamy do pytania z początku naszego materiału. Jak to możliwe, że ta maszyna jest tak popularna w Stanach? Są ku temu co najmniej dwie ważne przyczyny. Zacznijmy od tego, że ocenianie takich maszyn jak Street Glide z naszej europejskiej perspektywy jest z założenia obarczone swoistym błędem pomiarowym. Motocykl, który dusi się w europejskich wąskich uliczkach zatłoczonych miast i zakorkowanych drogach ruchliwych przedmieść, na ogromnych amerykańskich przestrzeniach rzeczywiście może być w swoim żywiole. Wpadasz na trasę i spokojnym tempem snujesz się nią bez końca. Mijasz stan za stanem, zmieniają się jedynie widoki wzdłuż krętej drogi prowadzącej tuż przy Pacyfiku. Tak, tu Glide sprawdzi się idealnie. To właśnie tutaj będziecie mieli czas na to, aby pobawić się nawigacją (działającą swoją drogą bardzo dobrze), posłuchać muzyki (przy niższych prędkościach zaskoczy Was wysoka jakość dźwięku), skorzystać z tempomatu, odprężyć się.

Druga sprawa to wizerunek. Już pierwsze wcielenie tego motocykla określiliśmy jako „american gangster”, bo jednoznacznie kojarzy się byciem twardym. Potężna maszyna podana w czarnym macie i ociekająca chromem zrobi wrażenie na każdym. To esencja wizerunku maszyn z Milwaukee i dla wielu motocyklistów jest to argument sam w sobie przemawiający za Harley-Davidsonem.

W Polsce przy cenie przekraczającej 20 tysięcy Euro jest to maszyna dla prawdziwych miłośników amerykańskiej motoryzacji. Jeśli kochasz Harleye, dalsze przejażdżki, jeśli lubisz ciężkie motocykle i puls ogromnego widlastego silnika – będziesz zachwycony. Jeśli szukasz maszyny turystycznej i chcesz wygodnie i sprawnie przemieszczać duże dystanse… poszukaj czegoś innego.

Dane techniczne: