Głośne wydechy ratują życie. Prawda czy fałsz?
W Rumunii przeprowadzono ciekawy eksperyment, który miał sprawdzić, czy głośny wydech faktycznie może uratować komuś życie.
Hasło "Loud pipes save lives" rozbrzmiewa ilekroć mówi się o mandatach za zbyt głośny wydech. Koronnym argumentem jest to, że podobno dzięki głośnemu wydechowi kierowcy są w stanie usłyszeć motocykl, który nadjeżdża z tyłu. W niektórych krajach doszło do tego, że wprowadzono limity głośności, a w skrajnych przypadkach - zakazy wjazdu dla motocykli. Kończy się to tym, że na przykład jadąc motocyklem na wakacje w Alpy trzeba odwiedzić serwis żeby z powrotem zamontować db killer. Niektórzy idą jeszcze dalej i na wyjazd zakładają fabryczny tłumik żeby mieć pewność, że wyjazd nie skończy się wysokim mandatem.
Wielu motocyklistów twierdzi, że głośny wydech to kwestia życia lub śmierci, ponieważ sprawia on, że jest się lepiej słyszalnym. Problem polega na tym, że słyszą go wszyscy tylko nie ci, do których ów hałas jest adresowany. Europejska organizacja FEMA opublikowała wyniki eksperymentów przeprowadzonych przez rumuńskie stowarzyszenie MotoADN. Okazuje się, że nawet najlepsi producenci układów wydechowych nie wygrają z prawami fizyki.
W pierwszej części eksperymentu zmierzono głośność z przodu i z tyłu motocykla. Nie jest chyba niespodzianką fakt, że z tyłu było głośniej. Scenariusz z użyciem samochodu zakładał, że silnik samochodu pracuje w zakresie od 2500 do 3000 obr./min., a głośność radia jest ustawiona na poziomie umożliwiającym swobodną komunikację między podróżującymi. W odległości 15 metrów za samochodem ustawiono motocykl z głośnym wydechem. Obroty silnika w motocyklu trzymano w przedziale od 5000 do 6000 obr./min. Wynik? W odległości 15 metrów mikrofony nie wychwyciły motocykla, a w odległości 10 metrów wydech o głośności 110 decybeli nieznacznie wyróżnił się z tła. Według obliczeń motocykl musiałby generować hałas powyżej 135 decybeli. Poniżej możecie zobaczyć nagranie z eksperymentu. Oczywiście dotyczy to profesjonalnych mikrofonów, które są bardziej czułe niż ludzkie ucho. Szczegółowe informacje dotyczące eksperymentu znajdziecie na femamotorcycling.eu.
Komentarze 1
Pokaż wszystkie komentarzeJadąc w korku i przejeżdzajac centralnie obok samochodów, napewno usłyszą i nie zajadą drogi, takze w buty sobie wsadzcie te artykuły, loud pipes save lives, mam i stosuje i doceniam.
OdpowiedzA ja wszystkim pajacom z przerobionymi wydechami jak tylko złapię swiatłach to zakurwiam z laczka. A jak mają jeszcze uwagi to poprawiam z kopyta.
OdpowiedzProblem w tym, że wiele może zależeć od sytuacji. Stojąc w korku lub jadąc wolno, faktycznie głośny wydech można usłyszeć bez problemu z daleka i to jest argument za. Sytuacja zmienia się, gdy pojazd jest w ruchu z średnią lub większą prędkością. Niedawno miałem taką sytuację, gdzie jadąc na moto z prędkością ok. 70 km/h zostałem wyprzedzony przez inny motocykl, nota bene z głośnym wydechem. Najlepsze jest to, że "loud pipe" okazała się być wyraźnie słyszalna dopiero w momencie, kiedy zaczynał wyprzedzać i zrównywał się ze mną. Gdy już wyprzedził, można było zatykać uszy od dźwięku. ;) Nie był natomiast wcale dobrze słyszalny, gdy znajdował się za., a chyba o to właśnie chodzi. Natomiast omawiany materiał nie precyzuje, przy jakiej prędkości robiono pomiary, tylko mowa o obrotach silnika i odległości. Przygazować do 2-3 tys. obrotów można na biegu jałowym, jednak to będzie inny dźwięk, niż np. przy jeździe na wyższych biegach w takim zakresie obrotów. Zatem tego rodzaju pomiary należałoby zrobić przy różnych prędkościach i zróżnicowanych warunkach ruchu.
Odpowiedz