GP Austrii 2022. Koszmar Quartararo siê ziszcza. Bagnaia mistrzem?
Wygrywając Grand Prix Austrii Pecco Bagnaia sięgnął po swoje trzecie zwycięstwo z rzędu, mocno redukując stratę do prowadzącego w tabeli Fabio Quartararo. Czy to oznacza zmianę układu sił w MotoGP? Co jeszcze działo się Austrii?
To już trzeci z rzędu bezbłędny wyścig lidera ekipy Ducati, który po wygranych w Assen, na Silverstone i Red Bull Ringu zredukował swoją stratę do obrońcy tytułu o ponad połowę, do zaledwie 44 punktów, na jeszcze 175 możliwych do zdobycia.
Co więcej, najbliższe wyścigi MotoGP odbędą się na torach, które dużo bardziej odpowiadają charakterystyce Ducati niż Yamahy, a to oznacza, że Quartararo ma przed sobą trudną drugą połowę sezonu.
Punktem kluczowym może być najbliższy wyścig na torze Misano, gdzie Francuz sięgnął rok temu po tytuł po tym, jak Bagnaia nie wytrzymał presji startu przed własną publicznością i zaliczył wywrotkę, jadąc na komfortowym prowadzeniu. Czy w tym roku losy tytułu też rozstrzygną kwestie mentalne, a nie techniczne?
Póki co Włoch unika takich błędów, a w Austrii pojechał perfekcyjnie. Co prawda nie posłuchał rady swojego mentora Valentino Rossiego i zdecydował się założyć miękkie opony, ale po starcie zarządzał nimi rewelacyjnie, początkowo radząc sobie z brakiem przyczepności na pełnym zbiorniku paliwa.
Gdy na chwilę wyprzedził go zespołowy kolega, Jack Miller, Włoch natychmiast skontrował i odskoczył, bo zdawał sobie sprawę, że jazda za innym motocyklem szybko przegrzałaby przedniego Michelina.
Co prawda na finiszu i tak musiał walczyć z brakiem przyczepności, a Quartararo zbliżył się do niego na zaledwie cztery dziesiąte sekundy, ale Włoch ewidentnie kontrolował sytuację.
Fabo robił co mógł, w pewnym momencie spektakularnie wyprzedzając Millera w nowej, wolnej szykanie, ale jeszcze przed wyścigiem wiedział, że trudno będzie mu nawiązać walkę z rywalami dosiadającymi dominujących na tym torze motocykli Ducati. Po wyścigu Quartararo żartował, że następnym razem to on musi zadzwonić po radę do Caseya Stonera.
Francuz zostawił jednak w tyle drugiego w tabeli Aleixa Espargaro, który nie tylko nie miał tempa, ale też stracił czas z powodu problemów z zablokowaniem zawieszenia na starcie, kończąc Grand Prix Austrii na szóstej pozycji.
Podium uzupełnił Jack Miller, który przejechał kolejny solidny wyścig, ale znów nie był w stanie zagrozić Pecco mimo braku poleceń zespołowym ze strony Ducati.
Pechowa niedziela młodych gwiazd Ducati
Fatalny wyścig w Austrii zaliczyli dwaj zawodnicy walczący o miejsce Australijczyka w fabrycznej ekipie Ducati. Enea Bastianini widowiskowo sięgnął w sobotę po pole position, a po starcie bił się z Jorge Martinem o miejsce na podium.
Niestety, w pewnym momencie wyjechał za szeroko w przedostatnim zakręcie i uszkodził przednią felgę na krawężniku, przez co musiał wycofać się z wyścigu. Po wszystkim nie był zachwycony atakami Martina, co pokazuje, że presja walki o fabryczny fotel daje mu się we znaki.
Nerwów nie uniknął także Martin, który na ostatnim okrążeniu zaliczył wywrotkę w pierwszym zakręcie, walcząc z Millerem o trzecią pozycję. Takim błędem Hiszpan z pewnością nie pomógł sobie przed rozmowami z Ducati.
Pod nieobecność Bastianiniego i Martina czwartym miejscem zaimponował Luca Marini, który na torze mocno sprzyjającym Ducati finiszował jednak aż osiem sekund za zwycięzcą. Tuż za nim metę minął Johann Zarco, który stracił czas omijając zmagającego się z pękniętą felgą Bastianiniego.
O kolejne pozycje walczyli Espargaro i Brad Binder, który mimo pechowych kwalifikacji liczył na dobry wyścig, ale musiał zmagać się z problemami z brakiem przyczepności. W podobnych tarapatach byli Alex Rins i Miguel Oliveira.
Niespełniony sen Vinalesa
Dopiero trzynasty był w Austrii Maverick Vinales, w którym wielu upatrywało niedzielnego zwycięzcę. W końcu to właśnie na tym torze rok temu kontrowersyjnie zakończyła się jego współpraca z Yamahą.
Niestety, Hiszpan - jak sam przyznał - źle przepracował treningi, nie sprawdził wszystkich dostępnych mieszanek opon i na wyścig postawił na złe ogumienie.
W jeszcze gorszym nastroju Austrię opuścił Joan Mir, który złamał kość w stopie po wypadku na pierwszym okrążeniu.
Należy się spodziewać, że podczas wrześniowej rundy na torze Motorland Aragon HRC potwierdzi dołączenie Mira do ekipy Repsol Honda, w której nieustannie zawodzi Pol Espargaro. W niedzielę Pol był dopiero szesnasty, po wyścigu mówiąc o rozczarowaniu i desperacji. Dramat…
Podczas Grand Prix Austrii dużo działo się nie tylko w trakcie niedzielnego wyścigu MotoGP, ale przez cały weekend. Mam wrażenie, że była to najbardziej intensywna runda tego sezonu. Najpierw ogłoszenie ekipy GasGas i konferencja Marca Marqueza, później potwierdzenie przyszłorocznych sprintów, a następnie trzy rewelacyjne wyścigi, które z trybun obejrzały aż 92 tysiące fanów.
Teraz piłeczka leci z Austrii do włoskiego Misano! Czy tym razem Pecco wytrzyma tam presję?
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze