Odcinkowy pomiar prędkości uruchomiono 20 stycznia, ale już zdążył on zarejestrować ponad dwa razy więcej wykroczeń niż król fotoradarów, który stoi przy ulicy Grójeckiej w Warszawie.

Jak informuje Dziennik Zachodni, do dnia 17 marca kierowcy dostali prawie 43 tysiące mandatów za przekroczenie prędkości na budowanym odcinku A1. Samo połączenie jest bardzo ciekawe, ponieważ mamy autostradę, która jest rozbudowywana "pod ruchem" i w celu poprawy bezpieczeństwa pracowników zainstalowano dwa systemy odcinkowego pomiaru prędkości. Odcinki pomiarowe obejmują trasę od Tuszyna do Piotrkowa Trybunalskiego oraz od Kamieńska do początku obwodnicy Częstochowy. To spore wyzwanie dla kierowców, ponieważ muszą oni przez wiele kilometrów jechać ze stałą prędkością.

Na obu odcinkach kierowcy przekraczali prędkość łącznie 68 tysięcy razy. Króluje tutaj trasa z Częstochowy do Kamieńska, która ma aż 41 kilometrów długości. Zanotowano tam 36,5 tys. wykroczeń. Na odcinku od Piotrkowa Trybunalskiego do Tuszyna prędkość przekraczano 31,1 tys. razy. GDDKiA wskazuje, że najwięcej przekroczeń dotyczy pułapu od 11 km/h do 20 km/h. Trzeba pamiętać, że system rejestruje przekroczenie już o zaledwie 11 km/h.

Dlaczego wspominamy o fotoradarze przy ulicy Grójeckiej w Warszawie? W 2020 roku wykonał on 18,5 tys. zdjęć i był to krajowy rekord. Jeszcze ciekawiej sprawa wygląda, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że w 2020 roku przy 28 zestawach do odcinkowego pomiaru prędkości odnotowano 129 tysięcy wykroczeń. Główny Inspektorat Transportu Drogowego chwalił się, że w 2020 roku kierowcy zdjęli nogę z gazu, bo liczba wykroczeń była o 25% niższa. W tym roku nie ma na to szans. Najwięcej wykroczeń związanych z przekroczeniem średniej prędkości na wyznaczonym odcinku drogi odnotowały urządzenia w dolnośląskim Lubinie, które złapały 15,7 tys. kierowców.