Elektryczny Harley-Davidson LiveWire [TEST VIDEO]
Czy tego chcemy, czy nie, elektryczny Harley-Davidson LiveWire jest wśród nas... Wiemy już ile ma mocy, jak długo trzeba go ładować i jaki ma zasięg na jednym ładowaniu. Tym razem zakładamy kamerę na kask i zapraszamy cię na zwyczajną, miejską przejażdżkę za kierownicą tego zupełnie nadzwyczajnego i elektryzującego motocykla.
Postronni obserwatorzy na hasło "elektryczny Harley" reagują konkretnym wytrzeszczem oczu. Wprawdzie Harley-Davidson LiveWire u wielu motocyklistów budzi niechęć, jednak równie częstą reakcją jest ogromne zaciekawienie. Kiedy próbujesz sobie wyobrazić jazdę elektrycznym Harleyem, w twojej głowie natychmiast kłębi się mnóstwo pytań. Mam nadzieję, że na wszystkie znajdziesz odpowiedź w naszym filmie:
Długo zapowiadany, elektryczny Harley-Davidson LiveWire pojawił się wreszcie w sprzedaży. Motocykl wciąż budzi kontrowersje, wyzwala w nas skrajne emocje i staje się tematem zażartych dyskusji. Mówimy tu przecież o marce, która kojarzy się z bardzo charakterystycznym dźwiękiem, pozytywnymi wibracjami i blaskiem chromów. O tym wszystkim trudno rozmawiać w kontekście elektrycznego motocykla.
W kwestii wibracji mamy tu jednak do czynienia z pewną ciekawostką. Otóż, po "aktywowaniu" motocykla, kierowca odczuwa może nie tyle wibracje, co drobne pulsowanie. Celem jest przypominanie ci, że jeśli odkręcisz roll-gaz, motocykl natychmiast ruszy, jest gotowy do startu. Nie wbijamy tu biegu, bo to pełen automat z przekładnią bezstopniową. Interesuje nas tylko roll-gaz i hamulce, trochę jak w skuterze.
Warto się przygotować, że sam start będzie bardzo, naprawdę bardzo dynamiczny. LiveWire wyrywa do przodu i w mgnieniu oka (w około 3 sekundy) osiąga prędkości rzędu 140-160 km/h. Na początek, aby się z nim oswoić, warto włączyć tryb ekonomiczny… Przed niekontrolowanym uślizgiem tylnego koła chroni system kontroli trakcji.
Jeśli chodzi o hamulce i podwozie to tak, jak już wspomniałem w powyższym filmie - jest to absolutnie najlepiej hamujący i najlepiej jeżdżący po zakrętach Harley-Davidson w historii. Co do jego wyglądu, czy sensu stosowania napędu elektrycznego oczywiście można się spierać. Ale w kwestii hamulców i działania zawieszenie nie ma dyskusji!
Dyskusja może dotyczyć oczywiście samej pozycji za kierownicą modelu LiveWire. Nogi są dość mocno zgięte w kolanach, co dla osób wysokich może być niekomfortowe. Z drugiej strony, nie mówimy tu o motocyklu służącym do jazdy w dłuższych trasach. Przy zasięgu na poziomie stu kilkudziesięciu kilometrów i tak dość szybko przyjdzie czas, by rozprostować nogi czekając na naładowanie baterii.
Maksymalny zasięg elektrycznego Harleya przy spokojnej jeździe w trybie ekonomicznym wynosi ponad 200 km. W przypadku bardzo dynamicznej jazdy po mieście może spaść nawet poniżej 100 km.
Jaki jest czas ładowania baterii w modelu LiveWire? Ładowanie przy wykorzystaniu tradycyjnej wtyczki i zwykłego gniazdka zajmuje kilka godzin. Najlepiej po prostu zostawić motocykl w garażu podłączony do prądu na całą noc i wtedy mamy rano 100 procent naładowania.. W trasie z pomocą mogą przyjść stacje szybkiego ładowania, gdzie wystarczy nam 30-40 minut. Niestety, w Polsce takich stacji wciąż jest niewiele. Najłatwiej będzie oczywiście w dużych miastach.
Amerykanie podkreślają, że nie zamierzają zastąpić spalinowych jednostek elektrykami. Chcą jedynie zaznaczyć swoją silną pozycję na rynku, otwartość na nowe technologie i postęp. Elektryczny Harley LiveWire to taka wisienka na torcie i urozmaicenie oferty. Pewnego rodzaju ciekawostka i symboliczne puszczenie oczka do młodego pokolenia.
Wielu motocyklistów odbiera to jednak jako zamach na tradycję i hańbienie dobrego imienia marki. Trudno o tym dyskutować, dlatego w moim filmie skupiłem się głównie na czystych wrażeniach z jazdy elektrykiem i kilku ciekawostkach.
Harley-Davidson LiveWire to właściwie jedna wielka ciekawostka. Szybko zrozumiałem, że LiveWire nie jest w stanie zastąpić mi motocykla z silnikiem spalinowym. Nie wyobrażam sobie, aby zrezygnować z tradycyjnego sprzętu na konto elektryka, bo to zupełnie inna bajka, dwa odległe od siebie światy. Jednocześnie jazda na nim spodobała mi się do tego stopnia, że chętnie widziałbym model LiveWire w swoim garażu obok innych maszyn, jako urozmaicenie.
Tak, jak akceptuję w garażu obok spalinowego motocykla samochód, deskorolkę i elektryczną hulajnogę, tak samo mogę zaakceptować elektrycznego Harleya. Żeby tylko kosztował trochę mniej…
Więcej na: Harley-Davidson Polska
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze