Ducati Scrambler Desert Sled - pustynne sanki
O tym jak ważną dla Ducati rodziną są Scramblery niech świadczy fakt, że w ostatnich dwóch latach bolońska fabryka sprzedała ich aż 32 tysiące egzemplarzy! Dla małej wytwórni z Borgo Panigale to ogromny sukces, szczególnie biorąc pod uwagę ambitną politykę wzrostu forsowaną przez zarząd firmy. W sezonie 2016 bez Scramblerów, które stanowiły 28,2% sprzedaży nie tylko nie byłoby szóstego z rzędu zwiększania sprzedaży, ale najprawdopodobniej byłoby spadki…
Dlatego też rodzina, która przed swoim wejściem do sprzedaży miała grono zagorzałych przeciwników wewnątrz firmy, teraz stała się oczkiem w głowie zarządu Ducati. Okazało się przy okazji, że na maszynach tych Włosi są w stanie nieźle zarobić. Bez potrzeby karkołomnego R&D i kosmicznych technologii można bowiem drogo sprzedać całkiem prosty od strony technicznej pojazd. A zatem – chwilo trwaj!
Kierunek pustynia
Desert Sled łudząco przypomina swoje rodzeństwo, ale jest w nim kilka fajnych wyróżników. Przede wszystkim nowy Ducat ma podwyższone i zupełnie zmienione zawieszenie. Wygląda przez to zdecydowanie lepiej, bo nisko zawieszone Scramblery z dotychczas produkowanych modeli nie wyglądają na rasowe wszędołazy. To co najwyższej takie miejskie krawężnikołazy. Tymczasem Desert Sled ma sporo atutów, które nie sprowadzają się do kosmetyki. Poza wyższym zawieszeniem mamy tutaj również lepiej przystosowaną do jazdy w terenie kierownicę, opony o agresywniejszym bieżniku, osłonę silnika, inaczej przygotowaną kanapę, która nieźle radzi sobie podczas jazdy na stojąco. Maszynę wyposażyć można też w szereg przydatnych akcesoriów, począwszy od osłony chłodnicy, przez osłony dłoni, a skończywszy na drobnych dodatkach, typu bajeranckie kierunkowskazy, lub minimalistyczny wieszak na tablicę rejestracyjną. Bajeranckich ciuchów, kocyków na piknik i koszul w kratkę i innego dobra z katalogu akcesoriów nawet nie liczę!
Oczywiście minusy Scramblera zostały zachowane w nowym modelu. Zbyt mały zbiornik paliwa, zegary które wyglądają jak kupione w dziale Automotive na Aliexpress, czy brak sensownego schowka. No ale najwyraźniej tak to ma wyglądać i basta.
Inżynieria głupcze!
Od strony technicznej Desert Sled jest zupełnie nowym motocyklem. Wiem, że w czasach gdy codziennie jesteście atakowani marketingową papką o czymś zupełnie nowym i zupełnie wyjątkowym to trudno uwierzyć Wam w takie zapewnienie. Ale tak jest w rzeczy samej. W nowym motocyklu zmiana funkcji pociągnęła za sobą ogromne zmiany w formie. Przykłady?
Zmiany w konstrukcji pojazdu wymusiła modyfikacja zawieszeń. Potężny widelec KYB o skoku 200mm i wahacz wydłużony o 25mm pozwalają teraz na solidne skoki i ofensywne ciśnięcie po wertepach, szczególnie że teraz przodu mamy 19 calowe koło. Aby motocykl wytrzymał takie harce konieczne było wzmocnienie ramy w okolicy silnika, tak aby jednostka napędowa utrzymała się w swoich mocowaniach. Ponadto konieczne było wspawanie poziomej rury w kratownicę ramy z lewej strony. Zadaniem tej rurki jest usztywnienie ramy w miejscu gdzie przenoszone są na nią obciążenia z amortyzatora. Dłuższy wahacz ma poprawić stabilność motocykla, szczególnie w czasie jazdy poza asfaltami.
Zmiany wprowadzone przez inżynierów dały skokowy wzrost możliwości terenowych, ale zaowocowały również nieprzyjemnym skutkiem ubocznym. Jest nim spory wzrost masy własnej pojazdu, która zwiększyła się o blisko 20 kilogramów. Sporo jak na średniej wielkości motocykl jakim jest Scrambler i bardzo sporo jak na maszynę o mocy 75KM.
A skoro jesteśmy przy osiągach… Scramblera, tak jak jego poprzedników, napędza V2 o pojemności 803cc zaadoptowany z Monstera 796. Nie jest to przesadnie wyrafinowana jednostka napędowa z chłodzeniem powietrzem i dwoma zaworami na cylinder, ale w tej konstrukcji mało zorientowanej na osiągi sprawdza się idealnie. Co równie ważne, moc musiała znaleźć się na rozrywkowym, ale przyjaznym poziomie, bo ten motocykl ma być użytkowany nie tylko przez młodych, zamożnych bywalców kawiarni na Placu Zbawiciela, ale także początkujących motocyklistów i motocyklistki.
Jednostka napędowa pozostała zatem bez zmian. To znaczy - tak twierdzą inżynierowie Ducati. Ale twierdzeniom tym przeczą trochę deklaracje o dostosowaniu silnika do normy Euro4. Co prawda moc maksymalna i maksymalny moment obrotowy są takie same jak wcześniej, ale moment obrotowy jest osiągany 2000 obr/min później. To ogromna różnica, a w praktyce oznacza to, że słabszy jest dół i średni zakres obrotów silnika. Na ile wpływa to na jazdę? Tylko test porównawczy z poprzednim modelem mógłby dać precyzyjną odpowiedź na tak postawione pytanie.
Pustynne sanki
Pomijając te dywagację nowym Desert Sledem jeździ się świetnie. Dynamiki z pewnością nie jest więcej, ale to co się zmieniło to praca podwozia. Widelec Kayaby nie tylko jest o wiele wytrzymalszy i masywniejszy, ale również działa o wiele precyzyjniej. Podoba mi się jego zestrojenie, dzięki czemu jest on teraz o wiele bardziej czuły. Desert Sled nie nurkuje na hamowaniu, nie wstaje zbyt gwałtowanie po puszczeniu hamulca, daje dobrą informację zwrotną. Jeszcze lepszy jest amortyzator z tyłu. Scrambler nie buja się, nie podskakuje, dobrze wybiera również wszelkie nierówności. Nie wali też w kręgosłup na dziurach. Maszyna generalnie rzecz biorąc jest dobrze wyważona i neutralna. Sanki z Bolonii da się rozbujać do 160 km/h, ale generalnie dynamika głowy nie urywa. Wiem, że to nie jest fura do bicia rekordów, ale opór z jakim Scrambler idzie na gumę z drugiego biegu pozostawia pewien niedosyt…
W terenie dostaniesz maksimum tego, co uliczna maszyna może pokazać poza asfaltem. Skacze, jeździ bokami, dobrze wybiera dziury. Dobija tylko wtedy gdy zostanie brutalnie, albo bezmyślnie potraktowany. Zawias spisuje się naprawdę nieźle, a przednie 19 calowe koło robi robotę. Całość nieźle się też prowadzi, choć oczywiście mówimy tutaj o prowadzeniu niezłym jak na maszynę drogową zaadoptowaną do jazdy w terenie, a nie odwrotnie. Do fenomenalnej Multistrady Enduro to trochę Scramblerowi brakuje. Swoją drogą myślę sobie, że dopiero teraz ten motocykl zasługuje na miano rasowego Scramblera, czyli maszyny do jeżdżenia wszędzie. Bo rzeczywiście dobrze się ona do tego nadaje. Gdyby tylko piec miał nieco więcej pary i nie czekał tak długo na reakcję po odkręceniu gazu to byłoby fantastycznie.
Z pustyni włoskiej do polskiej
W Polsce Pustynne Sanki niekoniecznie będą miał tak dobry poślizg, jak życzyć sobie tego może producent z Bolonii. Największym wyzwaniem będzie tutaj cena. 52900 zł to całkiem sporo jak za motocykl o mocy 75KM i bez kontroli trakcji. Sytuację pogarsza fakt, że w ostatnim czasie Włochom wyrosła mocna konkurencja. Ta najmocniejsza to BMW R nineT Scrambler, który kosztuje w bazowej wersji niewiele więcej (ceny Beemki startują od 54 tysięcy zł), a jednocześnie oferuje zdecydowanie lepsze osiągi i sporo elektroniki, w tym kontrolę trakcji. Scrambler od Triumpha to też trudny orzech do zgryzienia. Osiągi i specyfikację ma podobną do tej jaką proponuje Desert Sled, ale wyposażono go w więcej gadżetów (tak, również w kontrolę trakcji), a wszystko to oferowane jest w cenie 9000 zł niższej w porównaniu z prezentowaną maszyną. Wiem, że Ducati nie walczy o klientów ceną, ale czynnik finansowy to zawsze jedna ze składowych decyzji zakupowej.
Niezależnie od tego Ducati Scrambler Desert Sled to najlepszy ze Scramblerów jakie dotychczas wyjechały z Bolonii. Właściwie to myślę sobie, że ten motocykl od początku właśnie tak powinien wyglądać i tak powinien jeździć. Jeśli tylko jesteś w stanie przełknąć koszty, to nie wahaj się. Jazda tym sprzętem daje ogromną frajdę.
Dane techniczne:
Model | Ducati Scrambler Desert Sled 2017 |
Silnik | |
Typ | V-Twin, 2 zawory na cylinder, rozrząd desmodromiczny, chłodzony powietrzem |
Pojemność skokowa | 803 cc |
Średnica x skok tłoka | 88 x 66 mm |
Stopień sprężania | 11:01 |
Moc | 75 KM (55 kW) @ 8,250 rpm |
Moment | 50 lb-ft (68 Nm) @ 7,750 rpm |
Zasilanie | Elektroniczny wtrysk paliwa, gardziele 50 mm |
Układ wydechowy | Wykonany ze stali nierdzewnej, katalizator, dwie sondy Lambda, tłumik końcowy z aluminium |
Emisja spalin | Euro 4 |
Spalanie i emisja CO2 | 5.1 l/100 km - CO2 119 g/km |
Przeniesienie napędu | |
Skrzynia biegów | 6 biegowa |
Przełożenia | 1=32/13 2=30/18 3=28/21 4=26/23 5=22/22 6=24/26 |
Przełożenie wstępne | Koła zębate, 1.85:1 |
Przełożenie końcowe | Łańcuch, zębatki 15/46 |
Sprzęgło | APTC, wielotarczowe mokre, sterowane linką |
Podwozie | |
Rama | Stalowa, spawana z rur |
Zawieszenie przednie | Widelec USD 46 mm, regulacja dobicia i odbicia |
Skok przedniego koła | 200 mm |
Przednie koło | Szprychowe, z aluminiową obręczą 3.00" x 19" |
Opona przód | Pirelli SCORPION™ RALLY STR 120/70 R19 |
Zawieszenie tylne | Amortyzaotor Kayaba z regulacja napięcia wstępnego i tłumienia odbicia, dwuramienny aluminiowy wahacz |
Skok tylnego koła | 200 mm |
Tylne koło | Szprychowe, z aluminiową obręczą 4.50" x 17" |
Opona tył | Pirelli SCORPION™ RALLY STR 170/60 R17 |
Hamulec przód | Tarcza 330 mm, zacisk Brembo czterotłoczkowy, ABS |
Hamulec tył | Tarcza 245 mm, zacisk 1 tłoczkowy, ABS |
Wyświetlacz | LCD |
Wymiary i wagi | |
Rozstaw osi | 1,505 mm |
Kąt główki ramy | 24° |
Wyprzedzenie | 112 mm |
Kąt sterowania | 35 ° |
Pojemność baku | 13.5 l |
Masa własna | 191 kg |
Waga pojazdu gotowego do jazdy | 207 kg |
Wysokość siodła | 860 mm, dostępne akcecoryjne niższe siodło na 840 mm |
Wysokość | 1,213 mm |
Szerokość | 940 mm |
Długość | 2,200 mm |
Liczba miejsc | 2 |
Warunki gwarancji | 24 miesiące, nielimitowany przebieg |
Przegląd | co 12,000 km / 12 miesięcy |
Cena: | 52900 zł |
|
Komentarze 9
Pokaż wszystkie komentarzePo co komu taki 200-kilogramowy kloc do zabaw w lekkim terenie ? No chyba , że ktoś chce się umartwiać za nie tak całkiem małe pieniądze.
OdpowiedzJa kupiłem Scramblera i jestem bardzo zadowolony. Tego motocykla nie kupuje się przez pryzmat ceny tylko przez pryzmat radości jaki niesie samo jego posiadanie a tego nie da się przeliczyć na ...
OdpowiedzJa kupiłem Scramblera i jestem bardzo zadowolony. Tego motocykla nie kupuje się przez pryzmat ceny tylko przez pryzmat radości jaki niesie samo jego posiadanie a tego nie da się przeliczyć na ...
Odpowiedz30tyś i kask gratis ,a nie 53tyś haha
Odpowiedzi żeby za tą cenę była rzeczywiście jakość. Ale wedle ideologi włochów dostajesz coś wyjątkowego i pięknego, z duszą bla bla bla, a to że się to jebie na potęgę to już taki urok. kolejny sprzęcik ...
Odpowiedz53 tyś. zł. ??????????????? chcę zobaczyć tego idiotę który to kupi.
OdpowiedzWszystkie motocykle byłyby o wiele tańsze, gdyby... produkowali je na taką skalę jak samochody osobowe. Hondy i Yamahy są tańsze od Moto Guzzi, KTM, Ducati czy Triumpha, ale też warto wziąć pod uwagę skalę sprzedaży i koszty pracy w krajach, w których powstają.
OdpowiedzWarto też wziąć pod uwagę pozycjonowanie się na siłę w kategorii "marki premium" i zawyżanie tym samym ceny. Rozumiem, że superbike ze wszystkimi bajerami będzie kosztował więcej, niż codzienny osiołek, ale moje rozumienie kończy się w momencie, gdy za model podstawowy jednego producenta kasuje się tyle, co u nie-premium konkurencji za rasową maszynę. Albo gdy za porównywalny motocykl żąda się o kilka-kilkadziesiąt tys. zł więcej, ze względu na napis / logo na zbiorniku paliwa.
OdpowiedzTeż prawda. Choć zdarzały się przypadki cen zbliżonych, np. Moto Guzzi V7 Special w 2015 r. miało zbliżoną cenę do Kawasaki W800, oferując przy tym ABS i kontrolę trakcji. Ale to wyjątek był, a po ostatnich podwyżkach cen z Euro4 już tak dobrze nie jest. Generalnie jednak wysoki próg cenowy najczęściej występuje u producentów mających siedzibę w krajach europejskich, gdzie koszty pracy są wysokie, gdzie Sven nie może się zestresować a Helmut musi mieć porządne wakacje. To ma przełożenie na koszty. Czasem próbuje się obniżyć przenosząc produkcję gdzieś indziej np. do Tajlandii. Ale i tak cena często pozostaje na mało konkurencyjnym poziomie.
Odpowiedz