Dream Catchers' Journey. Trwa niezwyk³a wyprawa dwójki blogerów do Nowej Zelandii!
Trwa wyprawa dwójki blogerów z Dream Catchers do Nowej Zelandii. Podróżnicy mają już za sobą europejską część trasy, Turcję, Gruzję, Iran, Turkmenistan i Uzbekistan. Aktualnie przebywają w Tadżykistanie.
Dream Catchers to para blogerów i motocyklowych podróżników, która postanowiła rzucić pracę w korporacji, by spełnić swoje wielkie marzenie o podróży życia. Po miesiącach przygotowań - szkoleń i załatwianiu niezliczonych dokumentów, zapakowali swój dobytek na BMW F800 GS i Hondę CRF250, a następnie ruszyli do Nowej Zelandii.
Po dość spokojnej, niemal odprężającej europejskiej części trasy, podróżnicy musieli zmierzyć się z chaotycznym i pozbawionym jakichkolwiek zasad ruchem ulicznym w Stambule. Z tej próby nasza para wyszła jednak zwycięsko, choć nagrodą był nocleg w… domu publicznym.
Potem z ruchem ulicznym było już tylko gorzej. W Gruzji okazało się, że tamtejsi kierowcy mają umiejętność przewidywania przyszłości, wyprzedzając na trzeciego pod górę na zakręcie. Doświadczyli też bliskiego kontaktu z wszechobecnym bydłem, chaczapuri i tamtejszą biurokracją.
Nieco lepiej poszło im w Iranie, gdzie musieli zmierzyć się z różnicami kursowymi riala do dolara i… tomana. Tak, dokładnie, my też nie wiemy o co chodzi, podobnie jak dwójka naszych podróżników. To skomplikowane operacje finansowe, w których trzeba orientować się w lot, by nie zbankrutować przy pierwszej próbie wymiany.
Marta i Łukasz doświadczyli też na czym polega sława, Marta dodatkowo nabrała sporej niechęci do chusty, która lubiła się utaplać w dżemie. O co chodzi? Odwiedźcie blog Dream Catchers' Journey i sprawdźcie sami!
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze