Domowa runda Valentino Rossiego - Grand Prix San Marino
Tor Misano im. Marco Simoncelliego jest świątynią włoskich fanów wyścigów motocyklowych. Trybuny są zawsze pokryte żółtym dymem z rac odpalonych przez kibiców lokalnego guru - Valentino. Czy uda mu się wygrać domową rundę? Co jeszcze działo się w ostatnich dniach przed rozpoczynającą się właśnie trzynastą rundą MotoGP?
Kilka słów o samym obiekcie Misano
4,2 kilometra długości, sześć lewych i dziesięć prawych zakrętów. Szerokość toru wynosi 14 metrów, a najdłuższa prosta ciągnie się przez 530 metrów.
Zeszłoroczne zmagania nieopodal Rimini wygrał Marc Marquez, a obok niego na podium stanęli Danilo Petrucci, oraz Andrea Dovizioso.
Valentino Rossi ma na koncie trzy wygrane wyścigi na torze znajdującym się zaledwie 10 kilometrów od jego domu. Tyle samo zwycięstw odniósł u wybrzeży Adriatyku Jorge Lorenzo i to właśnie jego, upatrywałbym jako głównego konkurenta do triumfu w niedzielnym wyścigu, co byłoby wielkim sukcesem dla Ducati. Tylko co jest bardziej włoskie? Rossi, czy Duacti? Równie szybki jest oczywiście Marc Marquez, a tanio skóry nie sprzeda Andrea Doviziowo, czy choćby Danilo Petrucci.
Do mety można dojechać, lecz można też dopchać motocykl, czego świadkami byliśmy podczas finiszu ubiegłorocznej rundy. W motocyklu Johanna Zarco zwyczajnie skończyło się paliwo i biedny pchał swoją Yamahę, by dopisać do konta tak ważny jeden punkt.
Modlitwa o dobry wynik
Kilku zawodników miało szansę spotkać się z Papieżem Franciszkiem i jednogłośnie potwierdzili wspaniałą atmosferę i niezapomnianą rozmowę z głową kościoła. Przekazali również repliki swoich kasków, godnie prezentując się w Watykanie w trochę innych kombinezonach od tych, w których widzimy ich zwykle na ekranach telewizorów.
Powroty i zastępstwa
Powraca kontuzjowany w Brnie Pol Espargaro, a nawiasem mówiąc, udało nam się totalnym fartem zdobyć jego slider, który stracił właśnie podczas wywrotki w czeskim Brnie. Jeszcze nie wiem co z nim zrobimy, ale pomysłów jest kilka.
Tito Rabat powraca do sił, lecz jest zdecydowanie za wcześnie na udział w wyścigu, a zastąpi go Francuz Christophe Ponsson jeżdżący wcześniej w STK600 i STK1000. Czy nie było nikogo z doświadczeniem z motocyklami prototypowymi? Barbera nie chciał, ale przecież jest Baz i kilku innych, godnych uwagi.
Jedna z ostatnich szans
Rossi ma jedną z ostatnich szans na wygraną przed własną publicznością, gdyż czas w miejscu nie stoi. Zespół Movistar Yamaha testował niedawno w San Marino, więc wstępne ustawienia już mają. Czy testy na MotorLand Aragon wniosły coś nowego? Zobaczymy.
Również Marquez widzi w Rossim kandydata do wygranej w najbliższą niedzielę, lecz osobiście uważam to za czystą grzeczność panującego mistrza, szczególnie w oparciu o słowa, które padły podczas jednego z ostatnich wywiadów:
cyt.: "Chciałbym zawrzeć z nim pokój, nie mam problemu z Valentino. W Argentynie było dużo spokojniej. Popełniłem błąd i miałem pecha z Rossim, po czym próbowałem przeprosić." Pecha miał…no tak, a ja jestem długonogą blondynką, ale o tym już wystarczy.
Kto więc z grupy Rossi, Marquez, Lorenzo, Dovizioso, Petrucci wygra? Może jednak widzicie innych kandydatów do korony?
Oby nie było takich akcji pogodowych, jakie widzieliśmy na Silverstone, bo tego kibice już by nie wybaczyli. Swoją drogą, organizatorzy brytyjskiej rundy ciągle myślą nad rekompensatą kosztów biletów za ostatnią wyścigową niedzielę…myślą i myślą, aż się zmęczą i nic pewnie nie wymyślą.
Mamy już wstępny kalendarz na rok 2019 i jak nietrudno zauważyć, tory i kolejność poszczególnych rund pozostają bez zmian. Dopiero na 2020 rok planowana jest runda w Finlandii, a rozmowy z innymi obiektami ciągle trwają.
I już na koniec, jeden z najdziwniejszych wypadków w wyścigach, jakie kiedykolwiek widziałem. Rok temu w Misano, latający Livio Loi.
Quite possibly, the craziest crash we've EVER seen in #MotoGP 😮
— MotoGP™🇸🇲🏁 (@MotoGP) 5 września 2018
Livio Loi is launched skywards at the 2017 #SanMarinoGP 🚀🚀🚀 pic.twitter.com/A0Yi64cHn4
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze