Dlaczego ludzie nie lubią motocyklistów? Oto siedem ważnych powodów
Czy część społeczeństwa odczuwa niechęć do motocyklistów? Można to bardzo łatwo sprawdzić przeglądając komentarze pod jakimkolwiek zdarzeniem drogowym z motocyklem w tle.
Pięć minut czytania i fala hejtu wypala oczy oraz mózg do dna czaszki. Ale przecież na drodze też nie zawsze jest różowo. Dlaczego? Co się dzieje w głowach tych wszystkich, którzy w mniejszy lub większy sposób, dają wyraz swojej niechęci do motocyklistów?
Tututututu!
Nasze ulice z roku na rok są coraz bardziej zanieczyszczone hałasem. Ten termin staje się ostatnio równie popularny i obśmiewany jak sojowa late, ale bez wątpienia taki proces zachodzi. Wszystko pięknie, kiedy jesteś młodym buntownikiem, wybebeszasz wydechy i jedziesz na miasto ścigać się z pomarańczowym światłem. Niech widzą i słyszą, że jedziesz! Sytuacja wygląda zgoła inaczej, gdy jesteś nieco starszy, masz już swojego bajtla i widzisz, jak jego buźka wykrzywia się z bólu, kiedy młody Ty przejeżdża obok z wyciem stu traktorów. To teraz pomyśl jak odbierają samorodnego bohatera i jego piekielną maszynę wszystkie te matki z dziećmi, starsi ludzie i pozostali, którzy nie podzielają motocyklowej pasji. No właśnie…
Jadą, kiedy inni stoją
Część kierowców samochodów jest zestresowanych intensywnym ruchem ulicznym. Muszą szybko dotrzeć do celu, ale nie są w stanie ze względu na rozmiary swojego pojazdu. Kiedy widzą motocykl swobodnie przejeżdżający między samochodami, krew zalewa ich po czubek głowy, ponieważ czują się bezsilni. Ale przecież nie przyznają się do tego, więc usprawiedliwiają swoje odczucia, zazdrość i gniew, głośno mówiąc o lekkomyślności motocyklistów, lub chociaż rzucą kilka ciężkich słów i karcąco zatrąbią na kierowcę jednośladu.
Wyskakują jak diabeł z pudełka
Trudno dostrzec motocykl jadący prosto na Ciebie. Ze względu na fakt, jak wąskie są silnikowe jednoślady w porównaniu do pojazdów czterokołowych, u większości kierowców występują problemy z właściwą oceną odległości nadjeżdżającego motocykla, dopóki nie jest bardzo blisko. Z tego powodu część osób odczuwa dyskomfort, a nawet strach, gdy okazuje się, że motocyklista zbliża się do nich szybciej niż się spodziewali. Odruchową reakcją jest komentarz, że kierujący jednośladem lekkomyślne przekroczył dozwoloną prędkość. I już pojawia się szerokie pole do popisu, nawet jeśli prędkość moto jest zgodna z przepisami.
Jeździec bez twarzy
Zamaskowani osobnicy budzą podejrzliwość. Jeśli nie widzimy twarzy, nie potrafimy dokonać oceny. W zasadzie nie wiemy, z kim mamy do czynienia. To nie musi być od razu strach. Wystarczy dyskomfort na widok kogoś, którego twarz przesłania ciemny wizjer, a w zasadzie cała głowa wygląda jak bąbel. Nieważne, że zdehumanizowany cień pędzący przez miasto, to w rzeczywistości wesoły facet lub dziewczyna, spokojnie jadący do domu po dniu pracy. Podszepty podświadomości mają wielka siłę i usłużnie podsuwają nam niezliczone fantasmagorie. Świadomość je przepędza, racjonalność wyśmiewa, ale przecież coś tam zawsze zostaje na dnie. I uparcie pnie się w górę.
Trzeba być odpowiedzialnym
Motocykle są super i nawet jeśli jeździsz jak 100-letni dziadzio, nie zaprzeczysz, że jest w nich poczucie zagrożenia, lekkomyślności i buntu. Motocykle są z tego względu pożądane i atrakcyjne dla wielu ludzi, ale część nie chce lub nie może zaakceptować ryzyka na tyle, aby… kupić sobie motocykl. Zamiast tego zazdroszczą i reagują irytacją lub wprost gniewem na wszystkich "lekkomyślnych" motocyklistów, których zauważą na drodze lub poza nią.
Zostali zranieni
Żarty na bok. Niektórzy ludzie tracą bliskich z powodu motocykli lub ukochanych, którzy podróżowali na tych maszynach, kiedy spotkało ich najgorsze. Motocykl mógł być w doskonałym stanie, motocyklista bez winy, ale okoliczności zepsuły coś na zawsze. Ci ludzie nie mają złych zamiarów, kiedy ostrzegają innych lub mocno angażują się w akcje przeciwko motocyklistom. Ale trudno ich za to winić. Oni tylko dają upust swojej frustracji z powodu utraty ukochanej osoby. Dopóki sami nie uporają się z potworami, nic nie możemy zrobić. Może jedynie łagodnie tłumaczyć, że świat wciąż jest piękny, również z siodła motocykla.
Bo czasami… mają rację
Czarne owce. To niereformowalni goście, których można spotkać w każdej grupie. No dobra, może poza praktykującymi sztukę kulinarną, modelarstwo oraz ikebanę. Bezmyślni, nieliczący się z nikim i niczym - dopiszcie sobie resztę określeń. Pieszy czekający na zielone lub kierowca zatrzymany przez korek nie zauważą jedenastu fajnych chłopaków, którzy między czasie przejechali obok, ale tego dwunastego, pędzącego jak wariat, na pewno dostrzegą. I co? Pomyślą może: "O! Tylko jeden baran na tuzin! Nieźle!" To tak nie działa. Zazwyczaj przypiszą prawdziwą lub wyimaginowaną winę całemu środowisku, lub jego przeważającej części.
To wszystko?
A gdzie tam! Pewnie sami moglibyście podać jeszcze kilka przykładów, do czego zresztą Was zachęcam, ale na koniec nieco rzetelnych badań, a konkretnie z Centrum Badań Opinii Społecznej (Komunikat z badań nr 113/2018). Okazuje się, że stosunek kierowców do motocyklistów można zmierzyć. Według danych CBOS neutralnie traktuje nas 40 procent osób za kółkiem. To kierowcy, którzy są nastawieni do motocyklistów, jak do chmur. Ot, płyną sobie. Niech płyną.
Inaczej ma się jednak sprawa w przypadku pozytywnych oraz negatywnych odczuć. Zdecydowanie większą sympatią badani darzą… rowerzystów (30 proc.), niż motocyklistów (20 proc.).
Jednak to pod względem negatywnego stosunku do silnikowych jednośladów występują największe różnice. Dla przykładu 22 proc. respondentów deklaruje zdecydowaną niechęć do rowerzystów, natomiast do motocyklistów aż 38 proc.
Ale jednocześnie respondenci, którzy jeżdżą samochodem jako kierowcy, znacznie rzadziej (32 proc.) mają negatywny odbiór motocyklistów poruszających się po ulicach lub drogach niż osoby, które nie są kierowcami (47%).
Sami zdecydujcie, czy szklanka jest do połowy pusta, czy do połowy pełna.
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeZ innej beczki ,mam swoje lata i mi się nie spieszy , jadę spokojnie motocyklem przez miasto 50+ i nie ma opcji ,żeby mnie co rusz nie wyprzedziła jakaś puszka i zaraz potem zwalnia ,bo ... miasto...
OdpowiedzMiałem wypadek z rowerzystą. Zatrzymały się dwa samochody, które wcześniej wyprzedziłem, tylko wideł i pochodni brakowało :). Zadzwoniłem na policję - wina rowerzysty. Jechałem spokojnie i ...
OdpowiedzPrzecież Ci wszyscy frustraci w puszkach mogą również przesiąść się na 2 kółka, wtedy bólu d... nie będzie :)
OdpowiedzW dupie mam wyprzedzanie w korkach...ja odpoczywam w klimatyzowanej puszce a Ty sie pocisz w tym komineonie...ale nie rozumiem dlaczgo jak jedziesz na ograniczeniu 50 ....zawsze musisz wyprzedzic ta puszke...masz sraczke czy co?????
Odpowiedza ja nie rozumiem dlaczego interesuje Cię moto skoro dalej wtedy możesz bawić się swoją klimią ... :)
OdpowiedzW dupie mam wyprzedzanie w korkach...ja odpoczywam w klimatyzowanej puszce a Ty sie pocisz w tym komineonie...ale nie rozumiem dlaczgo jak jedziesz na ograniczeniu 50 ....zawsze musisz wyprzedzic ta puszke...masz sraczke czy co?????
OdpowiedzNie lubię jechać zaraz za samochodem. Mniej widzę, mnie nie widzą auta z naprzeciwka, oczekujące na skręt w lewo, oczekujące na włączenie się do ruchu, piesi itd. Wyprzedzę Twoją puszkę, widzę daleko w przód i już jestem bezpieczniejszy. A stanem napięcia moich zwieraczy się nie interesuj, jest tyle ciekawszych hobby :-)
Odpowiedz... i ten ból jak jego nowy samochód objeżdża 20 letni motór :)
OdpowiedzKtoś niesiedzący w temacie motocykli nie odróżni czy moto ma 20 lat czy jest nowy. Tu chodzi o to, że na motur trza mieć jaja. Jak ktoś ich nie ma, to zazdrości temu, kto ma.
OdpowiedzA ja twój nowy samochód swoim skuterem objadę ( Tmax 560 ) i to dopiero Ból w dupie będzie
OdpowiedzI tu jest sedno sprawy...BUL
OdpowiedzDobrze pisze. Polać mu!
Odpowiedz