Dania chce końca motoryzacji jaką znamy. Bez motocykli i samochodów zasilanych benzyną
Dwa lata temu Dania wezwała kraje członkowskie Unii Europejskiej do opracowania strategii wycofywania z użytku samochodów z silnikami diesla i benzynowymi, w tym zakazu sprzedaży tych pojazdów na szczeblu krajowym do 2030 r. Teraz chce bezwzględnego zakazu, a wszystko po to, aby ratować klimat.
Władze Danii pragną, aby do 2050 roku Europa stała się pierwszym kontynentem neutralnym klimatycznie. Aby osiągnąć ten cel sektor transportu musi zmniejszyć swoje emisje CO2. Pomysły duńskich urzędników są zbieżne z planami władz UE, które oczekują ograniczenia emisji dwutlenku węgla o 40 proc. do 2030 r. i do poziomu zerowego netto w 2050.
Gdybyśmy dziś przekazali całą władzę Danii, jutro musielibyśmy porzucić nasze samochody i motocykle na rzecz rowerów i pojazdów o napędzie elektrycznym. To idealny świat duńskich zielonych, w którym emisja dwutlenku została zatrzymana, a ludzkość wreszcie może odetchnąć pełną piersią. Tylko, że to nie takie proste.
Po pierwsze Dania nie chce przyjąć do wiadomości, że przejechanie samochodem elektrycznym 100 km generuje 20 kg CO2. Tyle samo, ile spora benzynowa terenówka. To nie koniec złych wieści dla opanowanych zieloną wizją świata polityków najmniejszego z państw nordyckich.
Duńczycy nie dostrzegają też faktu, że produkcja jednej baterii do samochodu marki Tesla uwalnia do atmosfery tyle dwutlenku węgla, ile 8 lat jazdy samochodem na benzynę. Nawet jeśli uwzględnimy potencjalny rozwój technologii akumulatorów, który mógłby zmienić ten niekorzystny bilans na korzyść pojazdów elektrycznych, to wciąż pozostają inne, bardzo ważne tematy.
Co z milionami osób pracujących w sektorze motoryzacyjnym? Czy Dania znajdzie dla nich wszystkich pracę przy produkcji akumulatorów i e-pojazdów? Co z największymi dystrybutorami CO2 na świecie, Chinami, Indiami, USA czy Rosją?
Gdzie w planie Danii miejsce na przemysł węglowo-cementowy, spalanie węgla kamiennego i brunatnego, gdzie za połowę emisji CO2 na świecie odpowiada właśnie ten proceder?
Oczywiście pomysły i propozycje rozwiązania tych problemów w skali nie tylko europejskiej, ale i globalnej wciąż powstają. Być może w najbliższych latach przyniosą jakieś zmiany, chociaż niekoniecznie rewolucyjne, natomiast prosta blokada produkcji i sprzedaży pojazdów o napędzie konwencjonalnym rozwiązaniem nie jest. Najwyżej małą łatką na wielkim jak cały świat problemie. Łatką, która i tak odpadnie.
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzeCo Wy się przejmujecie, zapewne EU osiągnie neutralność klimatyczną "adoptując" jakąś dżungle w Ameryce Południowej, albo inne połacie rosyjskiej tajgi. na papierze będzie się zgadzać ;) a zakazy ...
OdpowiedzPodobno tamtejsi "obywatele" są najszczęśliwsi na świecie...
Odpowiedz