Czy ubranie motocyklowe nadaje siê na snowboard lub narty? Sprawdzili¶my!
Na bardzo długo zarzuciłem temat jazdy na snowboardzie… Miałem wypadek na motocyklu w 2006 roku, w wyniku którego doznałem naderwania więzadeł w obu kolanach. Pomyślałem więc, że sporty zimowe nie są już dla mnie.
Minęło sporo czasu, w którym się mocno rehabilitowałem i stwierdziłem, że w tym roku spróbuję wrócić na stok. Tylko co z moim sprzętem? Od ostatniej jazdy minęło około 12 lat… Buty snowboardowe gdzieś zaginęły, po spodniach - i tak od zawsze za krótkich nie ma już śladu, kurtkę komuś oddałem. Na szczęście była deska - choć okazało się później, że lepiej by było, gdyby jej nie było, ale o tym za chwilę.
No dobrze, ale po co na portalu motocyklowym piszę o jeździe na desce? Otóż dlatego, że właśnie mój motocyklizm bardzo mi w tym przypadku pomógł. Po prostu otworzyłem swoją szafę. Wyjąłem z niej motocyklową kurtkę Alipnestars Drystar z membraną, spodnie Adrenaline Meshtec - z przewiewną siatką, ale też z membraną wodoodporną. Do tego motocyklowe zimowe rękawice firmy Racer z cordury oraz termoaktywną, motocyklową bieliznę Brubecka. Całości "uniformu" dopełniały crossowe gogle, ochraniacze na kolana i żółwik na plecy. No dobra, a co z tymi nieszczęsnymi butami? Teoretycznie można je kupić, ale przecież nie wiem, czy mi ta deska krzywdy nie zrobi, czy nie odnowi mi się jakaś kontuzja - bez sensu robić inwestycję w ciemno. Z pomocą przyszły mi moje buty crossowe w wersji supermoto - Sidi Crossfire. Twarde, wysokie, wodoszczelne - powinny sobie poradzić.
To wszystko to jedynie moja teoria, pobożne życzenie… Na zdrowy rozum całość powinna zdać egzamin, ale wiadomo, że trzeba to wszystko przetestować. Nie jechałem w góry, bo stwierdziłem, że potrzebuję małą górkę do przypomnienia sobie jazdy - mogę powiedzieć, że kiedyś sobie radziłem całkiem nieźle, ale co będzie teraz? Nie ma sensu pchać się tam, gdzie największe tłumy, więc obrałem kierunek wprost przeciwny do większości ludzi - jadę na północ, na Kurzą Górę, czyli świetny stok na początek. Dwie trasy do wyboru - w sumie ponad 1,5 km - to najlepszy "kurort" narciarski na Warmii.
Po przybyciu na miejsce, zakupieniu karnetu (50 zł 2h jazdy), zapiąłem kurtkę i przypiąłem deskę. Zacząłem jeździć. Dwa zjazdy pokazały, że mój kierunek myślenia okazał się bezbłędny - oprócz jednego faktu - wiązania mojej przedpotopowej deski nie wytrzymały i połamały się na mrozie. Ale spokojnie, za 20 zł wziąłem na 2h deskę z wypożyczalni i śmigałem dalej.
Wnioski
Kurtka motocyklowa, choć krótka - zdała egzamin wzorowo. Membrana nie pozwalała dostać się wilgoci do środka, a ja założywszy tylko bieliznę termoaktywną i cienki longsleeve nie pociłem się prawie wcale. Jeżeli miałbym możliwość spięcia się ze spodniami - długość kurtki nie miałby żadnego znaczenia, a tak troszkę dawało mi po nerkach…
Spodnie motocyklowe - tutaj rewelacja. Nie przemokły, wygodne, z ochraniaczami na biodrach - w razie wysypki na lodzie. Zmieściły się ochraniacze na kolana, ale nie cholewki buta crossowego. Cóż - wkasałem nogawki w buty i dało radę - śnieg nie nabierał się do środka.
Rękawice motocyklowe - bez wstawek ze skóry, ciepłe rękawice zimowe z ochraniaczami Knoxa na kości śródręcza. Czego chcieć więcej?
Gogle - jakby była śnieżyca, to bym w nich jeździł - wolałem bez, choć kilka razy zjechałem w nich, żeby wyrobić sobie jakieś zdanie. Podwójna szybka antifog zdawała egzamin - wcale nie parowały. Widoczność dobra. Polecam.
Buty. To najlepszy numer. Pamiętam moje buty do snowboardu, wcale nie jakieś "no name", a nie mogłem ich jakoś dopasować - miałem wrażenie, że są luźne, przez co ciężko mi się sterowało deską. Po założeniu "sidików" wiedziałem, że wszystko będzie ok. Wiązania trzymały je stabilnie i mocno. Buty nie przemiękły na śniegu (wiedziałem, że tak będzie, bo ulewy na moto też do środka nie wpuszczają), czułem się w nich bezpiecznie i sztywno. Dobrze też czułem deskę. Obawiałem się, że zmarzną mi stopy - założyłem więc skarpety merino. Mogłoby być cieplej, ale nie czułem jakiegoś strasznego dyskomfortu.
Bielizna termoaktywna - motocyklowa, czy narciarska - to jedno i to samo. Ma odprowadzić wilgoć na zewnątrz. Na nartach czy snowboardzie bielizna motocyklowa zdała egzamin. Komfort termiczny miałem cały czas, mimo temperatury oscylującej wokół -7 stopni.
Jeżeli ktoś nie ma za dużo pieniędzy lub też nie chce pakować kasy w swoje kolejne hobby, to dlaczego by nie zaoszczędzić? Po co kupować ciuchy na narty czy deskę, skoro techniczne ubranie, i to jeszcze z ochraniaczami, mamy w szafie. A co jeśli nie mamy? Zastanówcie się - na desce czy nartach pojeździcie maksymalnie tydzień, no może dwa w roku i dedykowane ciuchy leżeć będą w szafie przez następny rok, bo do niczego innego się nie nadają. Kupując ciuchy motocyklowe - wykorzystamy je zimą przez tydzień dwa, a w sezonie będą nam służyły od marca do listopada. Dodatkowo wg mnie są to lepszej jakości ubrania, zaprojektowane do "pracy" przy większych prędkościach i w trudniejszych warunkach.
Nawet jeżeli nie masz kurtki, czy spodni z membraną i orientujesz się zimą przed samym wyjazdem - właśnie poza motocyklowym sezonem są największe przeceny i promocje. Będziesz jedynym klientem w salonie, powybierasz, poprzebierasz, pogadasz miło ze sprzedawcą i dostaniesz rabat. Gwarantuję, że możesz wydać mniej na odzież motocyklową niż na snowboardową czy narciarską w szczycie sezonu.
Jak widać na moim przykładzie każdy, kto jeździ motocyklami i ma trochę ciuchów na różne okazje - niekoniecznie same skóry - może zapomnieć o kupnie drogich, dedykowanych ciuchów narciarskich czy snowboardowych i znacząco zmniejszyć sobie wydatki zakupowe przed wyjazdem w góry. Oczywiście jeżeli jesteście fanami zimowego szaleństwa i chcecie na nie przeznaczać pieniądze - róbcie to. Moja propozycja odnosi się jedynie do tych, którzy zaczynają, wracają po latach lub po prostu nie chcą inwestować worka pieniędzy w kolejne drogie hobby.
Komentarze 8
Poka¿ wszystkie komentarzeMoto odzie¿ na wyjazdy na narty to super sprawa - generalnie lepiej chroni czêsto ni¿ dedykowane ciuchy... ( ja zawsze je¿d¿ê na narty z http://www.skimaniak.org )
OdpowiedzA ja dodam jeszcze, ¿e spodnie motocyklowe ¶wietnie nadaj± siê te¿ na morze do jesienno-wiosennej ¿eglugi jachtowej. Sucho, ciep³o i przyjemnie. A najlepsze s± wtedy ochraniacze na kolana - jak ...
OdpowiedzTez mi odkrycie!!! Ja pare lat temu pojecha³em w czerwcu motocyklem na narty na lodowiec. Narty oczywi¶cie po¿yczy³em na miejscu ale ciuchy by³y idealne. Gortex scotta spodnie i kurtka. Problemem ...
OdpowiedzZawsze mozna wyjac protektory, bedzie luzniej, za to z membran± i wentylacj±.
OdpowiedzFajny tekst, sam rozwa¿a³em u¿ycie motociuchow na stoku gdy zobaczylem narciarza w kurtce narciarskiej dainese. My¶lê ze moja turystyczna modeka jest nawet lepsza do tego celu ni¿ takie 4f.
OdpowiedzNo nie wiem, kurtka na motor musi byæ obcis³a a na narty nie. I ¿adne membramy w moim przypadku siê nie sprawdzaj±. Jestem ca³y mokry od ty³ka po kark.
Odpowiedz