Czeska dogrywka - testy na torze w Brnie po weekendzie wy¶cigowym
Niedzielny wyścig w Brnie nie był końcem intensywnej pracy dla większości ekip i zawodników MotoGP. Już następnego dnia odbyły się na tym obiekcie intensywne jazdy testowe, w czasie których sprawdzano nowe ustawienia motocykli na resztę sezonu.
Wydawałoby się, że poniedziałek tuż po intensywnym weekendzie nie jest najlepszym dniem, by znów spędzić 8 godzin na motocyklu, próbując pojechać jeszcze szybciej, niż w wyścigu. W opinii Andrei Dovizioso to jednak znakomity czas - wracając na testy po przerwie, trudniej złapać odpowiednią formę.
W poniedziałkowych jazdach testowych w Brnie wzięły udział prawie wszystkie ekipy, poza Reale Avintia i Angel Nieto. Dla mniejszych, prywatnych zespołów to pieniądze wyrzucone w błoto - nie poprawią już niczego istotnego w motocyklach, a testy są bardzo drogie. Zabrakło również Pola Espargaro z KTM, który leczy złamany obojczyk. Co gorsza, niemal na pewno nie zobaczymy go za dwa tygodnie na domowym torze Red Bulla w GP Austrii.
Po drugiej stronie sportowej, technologicznej i finansowej barykady stoi natomiast mistrzowski zespół Repsol Honda. Marc Marquez był w poniedziałek najbardziej zapracowanym kierowcą na torze. Hiszpan miał to objechania aż cztery motocykle, w tym prototyp przygotowywany na sezon 2019. MM93 przejechał łącznie 77 okrążeń, więcej niż ktokolwiek inny. Głównym celem testów była poprawa pracy przedniego zawieszenia, a także próby z bardziej miękkimi oponami.
Z kolei kolega Marqueza, Dani Pedrosa, zakończył dzień testowy mocno sfrustrowany. On również przejechał sporą liczbę okrążeń, ale z powodu końca kariery w Hondzie i możliwego przejścia, jako kierowca testowy, do KTM, nie otrzymał żadnych przyszłorocznych rozwiązań. Planował skupić się na wyeliminowaniu swoich problemów z jazdą po mało przyczepnej nawierzchni, ale nagromadzona na torze po weekendzie wyścigowym guma z opon sprawiła, że nie udało się uzyskać warunków niskiej przyczepności.
Dużo pracy miała również fabryczna ekipa Yamahy. Maverick Vinales, który w niedzielnym wyścigu wziął udział w kraksie i nadwyrężył ramię, nie pojawił się na testach. Biorąc pod uwagę jego sobotnie ostre starcie z szefem mechaników Ramonem Forcadą, to było chyba najlepsze wyjście. Valentino Rossi jeździł intensywnie, skupiając się na ustawieniach elektroniki przy reakcji na gaz, a także pracując nad ograniczeniem zużycia opon, które pozbawiło go w niedzielę zwycięstwa. Jak sam powiedział, udało się poprawić kilka małych rzeczy, ale nie na tyle, żeby spodziewać się w Austrii większych zmian.
Fabryczny zespół Ducati, jeszcze pijany niedzielnym, podwójnym zwycięstwem, szukał odpowiedzi na pytanie, który rodzaj podwozia będzie najlepszy na resztę sezonu. Nie uzyskał jednak jednoznacznej odpowiedzi, ponieważ Dovizioso i Lorenzo wybrali odmienne rozwiązania. Włoch postawił na nową, wzmocnioną karbonem konstrukcję, a Hiszpan pozostał przy dotychczasowej ramie. W czasie testów sytuacja się odwróciła, Dovi powrócił do starej ramy, a Lorenzo wziął nową. Nie nadążysz - ostateczne potwierdzenie tych wyborów nastąpi w czasie piątkowych treningów przed GP Austrii.
Kierowca KTM, Bradley Smith, testował ramę, której od jakiegoś czasu używa jego partner Pol Espargaro. Austriacki zespół mocno pracuje u podstaw, co nie przekłada się na wyniki w obecnym sezonie, ale może dać ogromny progres w kolejnych. Mówiąc najkrócej, KTM od razu rzuca czołgi na najmniejszy problem, przygotowując nowe części - nie skupia się na osiąganiu rezultatów na tym, co aktualnie posiada. Od przyszłego roku Austriacy dostaną wsparcie satelickiej ekipy Tech3, rozwój motocykla powinien więc ostro przyśpieszyć.
Suzuki przywiozło nowe podwozie, testowane wcześniej i pozytywnie ocenione przez Sylvaina Guintoliego. Alex Rins zdradził, że w poniedziałek sprawdzana była również elektronika, głównie w obszarze kontroli trakcji, a także drobne poprawki w przednim zawieszeniu. Cel japońskiej ekipy na rok 2019 to bardziej konkurencyjny motocykl, a marzeniem Rinsa są mocniejsze hamulce.
Firma Michelin przywiozła do Brna nowy rodzaj przedniej opony, o nieco innej konstrukcji, niż testowana wcześniej w Barcelonie. Nowa guma spotkała się jednak z miażdżącą krytyką niemal wszystkich zawodników, w tym Rossiego i Marqueza. Narzekano przede wszystkim na jej kanciasty przekrój, utrudniający szybkie pokonywanie zakrętów.
Komentarze
Poka¿ wszystkie komentarze