Czarne jest białe. Przejmująca opowieść poszkodowanego uznanego winnym przez sąd
Dostaję, w prawy bok, lecę. Mam 40 lat, trójkę małych dzieci. W sądzie okazuje się, że jestem winny, a facet, który we mnie wjechał, śmieje mi się w twarz. Okazuje się, że czarne jest białe, ale udowodnię, że jest inaczej.
Jadę motocyklem do domu. Centrum Warszawy, ciemno, mokro. Spory ruch, jadę ostrożnie. Dwa pasy w moim kierunku. Prawy pas stoi, jadę wolnym lewym. Przejście dla pieszych, więc puszczam gaz i zwalniam do 40. Za przejściem, po prawej, jest podporządkowana, z której - dzięki uprzejmości taksówkarza stojącego w korku - wyjeżdża spory SUV.
Dostaję w prawy bok, czuję, że lecę, ląduję i leżę. Jestem świadomy. Świadomy tego, że jutro do roboty pojadę autobusem. Świadomy, że ktoś mówi do mnie, żebym leżał i się nie ruszał. Świadomy tego, że mogę jechać tak ostrożnie i przepisowo jak cholera, ale są rzeczy na które nie mam wpływu. W końcu świadomy bólu w prawej kostce, jakby ją urwało.
Zaraz przestanie boleć
Karetka jest na miejscu w mig. Wstępna diagnoza to złamanie. Pierwszy raz na leżąco w karetce. Słyszę "zaraz przestanie boleć" i czuję lekkie ukłucie. Policjant pyta o wypadek. Opowiadam. Jeszcze dmuchnięcie - wiem, że nie piłem, ale czuję ulgę jak alkomat się ze mną zgadza. Telefon do żony, że będę później na kolacji.
Prześwietlenie wykazuje złamany tak mały kawałek kostki, że na moje oko wystarczy wyciąć odłamek i po sprawie. Lekarz ma inne zdanie. Na nartach jeszcze kiedyś pojeżdżę, ale o windsurfingu mogę zapomnieć - to boli najbardziej. Na razie gips, operacja, dwie śruby, druga operacja - 2 miesiące zwolnienia.
Czarne jest białe
Policja przekazuje sprawę do prokuratury. Sprawa wydaje się oczywista - wyjeżdżając z podporządkowanej, oskarżony nie zachował szczególnej ostrożności i wymusił pierwszeństwo. W zeznaniach sprawcy okazuje się jednak, że wolny pas, którym jechałem, również był zakorkowany, a ja z bardzo dużą prędkością omijałem stojące samochody z lewej strony.
Znajduje się też świadek, który zdarzenie rzekomo widział. Po ponad dwóch latach, kilkunastu rozprawach i trzech raportach biegłych, sąd pierwszej instancji uniewinnia oskarżonego. Czarne jest białe. Do sędzi mam najmniej pretensji, choć "widzi jak motocykliści jeżdżą", co wskazuje na jej uprzedzenia. Najbardziej niezrozumiała jest dla mnie opinia biegłego, który stwierdza, że to ja uderzyłem w samochód, a nie on we mnie.
Kostka się zrosła. Jeżdżę na nartach, pływam na desce. Na motocykl jeszcze nie wróciłem. Nie mam miejsca w garażu na drugi, a nie chcę się pozbyć dowodu rzeczowego, bo żaden z biegłych nie pofatygował się jeszcze żeby obejrzeć na nim ślady.
Nadal uwielbiam motocykle, ale wrócę do nich jak dzieciaki podrosną - albo same zaczną jeździć. Główny cel, który mi teraz przyświeca to dowieść, że białe to białe. I wierzę, że to zrobię. W tym życiu, albo innym.
Kamera, świadkowie
Na koniec, kilka porad. Po pierwsze, kamerka! Kosztują teraz już grosze, a jednoznacznie pokazuje zaistniałą sytuację. Nie miałeś kamerki podczas jakiegoś zdarzenia? Poszukaj monitoringu. Jeżeli nie było monitoringu w miejscu zdarzenia (w moim przypadku nie działał), szukaj w okolicy. Nie licz na to, że policja lub prokuratura zajmie się tematem sama z siebie, bo się możesz przeliczyć.
Zadbaj o świadków zdarzenia. Wiem, że tuż po wypadku, szczególnie będąc rannym, nie myśli się o zawieraniu znajomości, ale jak nie masz świadków, masz w plecy jakkolwiek niewinny jesteś. W najlepszym przypadku, jest to słowo przeciwko słowu, a to już wystarczająco komplikuje sprawę. Obyście nigdy z tych rad nie musieli korzystać.
Komentarze 3
Pokaż wszystkie komentarzeSkandal!!! Jeżeli motocyklista jechał po głównej, a SUV włączał się z podporządkowanej, to po co biegli, wiele rozpraw sądowych itd. Nie chcę bawić się w politykę ale coś trzeba zrobić w PL z ...
OdpowiedzTaki mamy klimat i takie rzeczy tylko w Polsce... Szczególnie jeśli mamy do czynienia z kierowcą SUVa. Muszę poczytać jak się montuje te kamery...
OdpowiedzTypowy swiadek z wyczarowania. Kamerka ratuje takie sprawy. Sytuacja z zycia - stojace samochody, wymijanie stojacych aut boczkiem, jadac jakies 30km/h, Nagle jeb sru - pani zdecydowala sie bez ...
OdpowiedzPoczekaj. Z nagraniem sprawa trwała 5lat??!! Masakra. Jakieś polecane kancelarie?
Odpowiedz