Custom na częściach z półki, a może ręczna robota?
Przymierzacie się do przeróbki motocykla? To temat coraz popularniejszy i w zalewie masowej produkcji staje się coraz popularniejszą drogą na wyróżnienie się z tłumu. Jak zatem zabrać się do przeróbki własnej maszyny? Czy używane klamoty zalegające w garażu mogą się do czegoś przydać? Czy może lepiej bazować na nowych, lśniących częściach przygotowanych przez specjalistyczne firmy? Na te i inne pytania odpowie Wam Christian Boosen, którego pracy przyglądaliśmy się przy okazji projektu Scramblera Iron Lungs bodowanego do konkursu Custom Rumble.
Ścigacz.pl: Czy da się zbudować dobrego customa operując gotowymi częściami z półki bazując na przepastnych zawartościach tuningowych katalogów.
Christian Boosen: Wydaje mi się, że większość customów jest budowana w oparciu o części z katalogów. Nawet tych budowanych przez zawodowych customizerów. Ale nie ma w tym niczego złego. Ujmę to w ten sposób, choć może to nie spodobać się wielu osobom. W katalogach, chociażby dedykowanych takim markom jak Harley Davidson, znajduje się mnóstwo wspaniałych pozycji, które można kupić i użyć do samodzielnego budowania swojego motocykla. I z całą pewnością można przy ich użyciu osiągnąć fajny efekt końcowy. Oczywiście to nie są części robione samodzielnie, ręcznie, do tego jednego konkretnego projektu. Tyle, że normalny motocyklista, który niekoniecznie siedzi w budowaniu customów będzie pod wrażeniem i będzie mu się to podobało.
Ścigacz.pl: Czy łatwo o profesjonalistów wykonujących prace przy Waszych motocyklach? Spawaczy, tapicerów, ślusarzy?
Christian Boosen: Heh… znalezienie właściwych ludzi jest bardzo trudne. Na polskim rynku, a szczególnie w Warszawie, społeczność ludzi zaangażowanych w customy jest bardzo mała i wszyscy się znają. Każdy jest w czymś dobry, a w czymś przeciętny. Sztuką jest znalezienie właściwego człowieka do danego zadania i ustalenie czy będzie miał czas, możliwości i czy cena tej roboty nie zabije całego projektu.
Ścigacz.pl: Czy taki człowiek musi znać się na customach, czy wystarczy że jest dobry w swoim fachu?
Christian Boosen: Taki człowiek musi być przede wszystkim bardzo cierpliwy. Oczywiście jakość tej pracy musi być bardzo wysoka, ale szalenie ważne jest to, aby umieć słuchać klienta. Tu trzeba dużo myśleć, a najlepiej kiedy praca wykonana jest z sercem.
Ścigacz.pl: A co z częściami z drugiego obiegu? Używane, przerabiane od innych modeli? Koła, tłumiki, osprzęt? Czy to w ogóle ma sens?
Christian Boosen: Tak, jak najbardziej. Sporo części w projekcie, który robiliśmy to właśnie części używane. Wielu fajnych rzeczy nie da się już kupić, bo po prostu nie są od dłuższego czasu produkowane. Jeśli klient chce maszynę w stylu „Vintage” to siłą rzeczy zaczynamy od szukania starych błotników, starych lamp, starych przełączników albo chromowanych tłumików. Możemy też próbować coś dorobić na wzór części używanych. Znajdź dla przykładu jakiś ładny zbiornik paliwa. Musisz szukać w latach 90-tych! Osobną sprawą jest doprowadzenie tych części do stanu, który będzie pozwalał na ich ponowne wykorzystanie. Ramę z pewnością możesz oddać do polakierowania każdemu dobremu lakiernikowi. Ale zbiornik paliwa to już twarz motocykla, taki element powinien trafiać na przeróbkę albo odnowienie do prawdziwego artysty.
Reasumując – aby zbudować wyjątkowy motocykl wcale nie potrzebuje takich budżetów jak NASA. Wielu fajnych przeróbek można dokonać samodzielnie, wykorzystując część, które inni uważają już za odpad. Ważna jest także inwencja, pomysłowość i… znalezienie właściwych ludzi, którzy zrobią dla Was coś, z czym sami nie dacie sobie rady.
Ducati Scrambler Iron Lungs wygrał rywalizację z konkurentami z całej Europy. Sądząc po zakresie prac i przeróbek polskiego projektu i wielu jego konkurentów, budżet maszyny którą zbudowano w Warszawie musiał być kilkukrotnie niższy. Jak zwykle w życiu – często o sukcesie lub porażce przesądza dobry pomysł i jego porządna realizacja.
|
Komentarze 5
Pokaż wszystkie komentarzeJakby ktoś potrzebował blacharza do pomocy przy jakimś ciekawym projekcie to się piszę. Trochę naprawiam stare fury, robię rzeźby z metalu i generalnie szukam nowych pomysłów. Narzędzzia mam, ...
OdpowiedzWiekszość customów które widziałem to jakieś nieprzemyślane konstrukcje które podobały się jedynie ich twórcom. Nie dziwie sie bo jak ktos spędził mase czasu w garażu i dłubał, to chcąc niechcąc ...
OdpowiedzBrawo za tekst. Potrzeba więcej tego typu twórczości żeby lemingom otworzyć oczy na prawdziwą pasję. Coraz więcej użytkowników motocykli i zarazem co raz mniej motocyklistów jak dla mnie.
OdpowiedzBrawo za tekst. Potrzeba więcej tego typu twórczości żeby lemingom otworzyć oczy na prawdziwą pasję. Coraz więcej użytkowników motocykli i zarazem co raz mniej motocyklistów jak dla mnie.
OdpowiedzTrzeba lubić bawić się metalem i mieć umorusane łapki, tu nie ma miejsca dla czyścioszków ;)
Odpowiedznie ma miejsca dla czyścioszków i dla wydepilowanych metroseksualnych kolesi co to jeżdżą na motorze ze swoim "partnerem" :))))
Odpowiedz