Rosja rozpoczynając wojnę na Ukrainie została ukarana potężnym pakietem sankcji, które sprawiły, że jeżeli ktoś wziął kredyt w tamtejszej walucie, to teraz może go spłacić za równowartość kawy ze stacji benzynowej. Sankcje i problemy nie ominęły także branży motocyklowej, która zawsze stara się zachować neutralność. Co dzieje się w świecie jednośladów? Żeby nie nabijać klików na tragedii, zebraliśmy dotychczasowe informacje w jednym miejscu.

We wtorek, 1 marca Harley-Davidson ogłosił, że zawiesił sprzedaż swoich produktów w Rosji oraz eksport motocykli do tego kraju. Jak donosi Milwaukee Business Journal, wcześniej rynek rosyjski został określony jako mający wysoki potencjał. Miało to miejsce, kiedy Jochen Zeitz wdrażał nową strategię sprzedaży i wycofywał się z krajów, które nie rokują. Według Fox Business, w 2021 r. Rosja odpowiadała za 31 proc. sprzedaży w regionie EMEA. W dniu ogłoszenia tych informacji cena akcji Harleya na amerykańskiej giełdzie spadła o 3,1 proc.

Kolejnym producentem dotkniętym przez agresję Rosjan jest Ural, który ma fabrykę w Rosji, ale główna siedziba znajduje się w Stanach Zjednoczonych. W wypowiedzi dla portalu Revzilla Madina Merzhoeva, która jest wiceprezesem ds. marketingu i międzynarodowej sprzedaży, powiedziała, że fabryka działa na tyle normalnie, na ile się da. Na razie dostawy motocykli i części odbywają się bez zakłóceń.

W sprawie wojny na Ukrainie wypowiedział się także Timur Sardarov, który jest prezesem marki MV Agusta. Znany z ostrych wypowiedzi biznesmen określił Putina jako "drobiazgowego, zazdrosnego, okrutnego, mściwego i paranoicznego kłamcę", ale nadal otwarta jest kwestia, jak cała sytuacja wpłynie na przyszłość marki. Duże koncerny paliwowe i motoryzacyjne wycofują się ze spółek z rosyjskimi firmami, a rosyjscy oligarchowie powoli żegnają się z posiadanymi przez siebie klubami piłkarskimi. Timur Sardarov z roku na rok coraz bardziej wyciąga MV Agustę z mroku i pozostaje mieć nadzieję, że rozsądek weźmie górę nad emocjami.