Benelli TRK502X. Koniec drogich motocykli. Ale są też wady
Podróżowanie motocyklem kiedyś było tanie, bo podróżowało się tym, co się miało i nikt się nie przejmował odparzonym tyłkiem albo powykręcanymi kolanami. Ludzie jeździli w trasy wszystkim, co odpalało i miało ważny przegląd i było w tym nawet trochę romantyzmu, ale w pewnym momencie wydarzyło się coś, co na zawsze odmieniło losy motocyklowej turystyki i to coś się nazywało BMW GS. Gieesy pamiętają jeszcze czasy Faraonów, ale kiedy Charlie i Ewan publicznie objeżdżali nimi świat (co dla Niemców było najlepszym prezentem jaki mogli sobie wyobrazić) wszyscy na ich punkcie zwariowali i każdy, kto chciał na poważnie podróżować - albo jeździć do Biedronki z pełnym zestawem kufrów i stelażem na GPS - pragnął GS’a. Wygrywał wszystkie możliwe testy grupowe i porównania, zdobywał kolejne kontynenty równie szybko, co tytuły i nagrody i co najważniejsze, zafundował całkowitą roszadę w postrzeganiu flagowego motocykla koncernu. Problemem dla tych, którzy nie mieli prywatnej kliniki albo firmy deweloperskiej była cena. Dziesięć lat temu za R1200GS trzeba było wyłożyć ok. 65 tysięcy, a dzisiaj - usiądźcie - flagowy R1300 kosztuje DWA RAZY WIĘCEJ. Wszystkie inne koncerny w trybie natychmiastowym zaczęły wypuszczać swoje interpretacje turystycznego enduro, co spowodowało, że rynek zmienił się w jeden wielki Adventure-Oligopol. Ale co jeśli nie masz kasy, ale chcesz, a wręcz pragniesz wielkiego, turystycznego enduraka? Musisz się wybrać do Włoch, ale przez Chiny.
Benelli TRK500X to kawał wielkiego skurczybyka na chińskiej stali. Jest gabarytowo prawie identyczny jak reprezentacja w pojemności ponad dwukrotnie wyższej i ciężki. Czy to źle, że ciężki? No źle, bo lepiej, żeby motocykle były lekkie, ale żeby były lekkie trzeba zastosować tytan, włókno węglowe albo magnez, a to materiały wyjątkowo nieekonomiczne. Krótko mówiąc, TRK jest ciężki jak na duży motocykl adventure i bardzo ciężki, jak na pięćsetkę. Bo wspomnieliśmy, że to 500cc? Tak, to pięćsetka którą możesz fruwać na prawko A2 i która z płynami waży prawie 240 kilogramów. Jeśli to jest dla ciebie problem, to za zaoszczędzoną przy zakupie kasę idź na crossfit. Nie ma aktualnie na rynku turystycznego enduro, które jest równie wielkie, na którym siedzisz z szeroko rozstawionymi nogami jak na byku i które jest równie tanie. Dealer cię zafakturuje na około 28 tysięcy za wersję X, a możesz objechać to jeszcze taniej z wersją bez "X", która kosztuje 26 tysięcy. W dobie szalejącej inflacji i wszechpanującej drożyzny to są kwoty naprawdę śmieszne. Swoją drogą, TRX bez X z ceną na poziomie 26K sprawia, że zastanawiam się, po co w ogóle istnieje Kawasaki Versys 650. Dla mnie Versys jest wzorem motocykla Adventure, ale TRX502X robi to samo, a pewne rzeczy nawet lepiej i nie kosztuje 43 tysięcy, a Kawasaki owszem. Na szczególną uwagę zasługuje zawieszenie, które w zasadzie jest takie samo jak w V-Maxie 1800, czyli Upside-Down na supertłustych goleniach o średnicy 50mm. Podoba mi się ta chińsko-włoska współpraca, tym bardziej, że cały ten zestaw pracuje bardzo poprawnie i skłonnym zaryzykować teorię, że "X-em" da się nawet trochę poskakać. Fakt faktem, TRK bliżej do Jacka Pałkiewicza niż Kamila Stocha i najlepiej odnajduje się w podróży i tutaj objawia się kolejna zaleta mianowicie silnik. Generalnie, to bardzo prosta konstrukcja: dwa cylindry w rzędzie, z podwójnym wałkiem rozrządu i czterema zaworami na garnek, czyli nic szokującego, niemniej jednak - czego nie udało mi się potwierdzić - myślę, że TRK podobnie jak Leoncino 800 Trail ma coś dłubnięte z ustawieniami zapłonu, bo nie pracuje tak "przemysłowo" jak typowe R2 i charakterem zbliża się do V2, co zresztą potwierdza dość silny dół. Bardzo imponujące jak na półlitrowy silnik rzędowy.
Teraz trzeba postawić najważniejsze pytania, mianowicie gdzie na rynku się odnajduje ten sprzęt i dlaczego ktoś miałby go kupić. Benelli odnajduje się w dwóch niszach, czyli motocyklach dla świeżaków (przypominam, że TRK mimo swojego szczodrego formatu jest zgodne z prawem jazdy kat. A2) i motocyklach adventure klasy średniej z wszystkimi Versysami, Tenere, CB500X i całą resztą towarzystwa podróżniczego. Odpowiedź na drugie pytanie jest trochę bardziej skomplikowana, bo kiedy jechałem z szeroko rozdziawionymi kończynami na tym mini-mamucie jedyne, co mnie frapowało to dlaczego ktoś miałby w klasie średniej kupować cokolwiek innego? Oczywiście, że oficjalna konkurencja jest lżejsza, jeździ po zakrętach trochę sprawniej, osiąga większą prędkość maksymalną i szybciej ją osiąga, ale co z tego, skoro za 26 tysięcy możesz skosztować najprzyjemniejszej rzeczy związanej z motocyklami - dwukołowej turystyki. "One Way Round" ogląda się z otwartą jamą ustną, wszyscy tak mają. Zaraz potem wchodzisz w Internet i szukasz turystycznego enduraka tylko po to, żeby przekonać się, że raty kredytu, hipoteka i ogólne życie w Polsce, które całe zaczyna być dobrem luksusowym bardzo dało ci popalić. Cóż, wygląda na to, że znowu trzeba odłożyć swoje marzenia. Cóż, niekoniecznie…
Komentarze 2
Pokaż wszystkie komentarzekove 500x w podobnej cenie, a masa mniejsza i nie trzeba pakować na siłowni. Poza tym KOVE ma w pełni regulowane zawieszenie, amortyzatory KYB i hamilce nissin. Jeśli miałbym wybierać w tym ...
OdpowiedzKto sprzedaje TRK502X za 26 tys. nowy? U Dealerów normalna cena to 29tys., a to tylko jakieś 2-3tys. mniej niż cena CB500X.
OdpowiedzCB500x przy trk wygląda jak 125tka. To jest główny powód, dla którego ludzie wolą trk.
OdpowiedzCzytałeś artykuł czy jesteś typowym po laczkiem? 26990zl taka jest cena na stronie benelli i w artukule jest taka cena podana za wersję bez X
OdpowiedzCzyli 27tys. za 502 bez X i 29tys. za 502X, tyle że za podobne pieniądze z chińskich można Voge525, QJMotor550, itd. Natomiast artykuł napisany, bo sprzedaż TRK502 stanęła, jak w salonach zaistniał 702. A 502X tj. niestety kawał ciężkiej kobyły i żadne artykuły tego nie zmienią
Odpowiedz